Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Cudowna pogoda, głód rywalizacji, a także mój sentyment do tego cyklu sprawiły że postanowiłem wybrać się na inaugurację Świętokrzyskiej Ligii Rowerowej, odbywającą się w tym roku w Chęcinach. Na pole walki wybrałem najdłuższy, liczący 76km dystans Master, zapowiadało się więc na konkretną porcję ścigania.
Po łagodnym starcie na pozycję lidera stawki wyszedł Piotr Truszczyński, wraz ze mną na kole. Asfalt zamienił się w szuter, by ten następnie mógł przejść w leśne ścieżki. Po około 20min przed kolejnym podjazdem następuje zmiana i teraz to ja „ciągnę”. Tempo umiarkowane, bez spinania ale mimo to szybko zostajemy we trzech – ja, Piotrek oraz Mateusz Rejch, ścigani na płaskich odcinkach przez inną 3 osobową grupkę, która jednak momentalnie zostaje w trudniejszym terenie. Współpraca szła naprawdę dobrze i przyjemnie, każdy dawał coś od siebie, nikt nie jechał „na sępa” na kole. Nasza wspólna jazda trwała mniej więcej do 30km, kiedy to złapałem gumę, przez co chłopaki odjechali we dwójkę.
W tym miejscu należy bezwzględnie wspomnieć, że zarówno moi „współpracownicy” jak i wiele osób jadących w czołówce nie przyjechało koło mnie obojętnie, lecz pytało czy wszystko w porządku i czy czegoś nie potrzebuję. Wielki szacunek dla Was wszystkich!
Kiedy w końcu udało mi się pozbierać i wskoczyć na rower, skończyło się wszelkie kalkulowanie – jedyne co się liczyło to jechać przed siebie, jak najmocniej i jak najszybciej. Finalny wynik udało się odratować na 10 miejsce open oraz 1 w kategorii. Nie wypada narzekać, chociaż po cichu liczyłem na więcej.
Niedzielny maraton w połączeniu z ubiegłotygodniowym wyścigiem w Orzeszu stanowiły dobre przepalenie na początek sezonu i pozwoliły perfekcyjnie zgrać się z nowym rowerem. A już za tydzień pierwsze poważne ściganie na Pucharze Polski w Białymstoku!
COMMENTS