Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Jak ten czas bardzo szybko leci… dopiero, co kończyłem sezon 2016, a tu już za mną jest pierwszy start kolejnego! W minioną niedzielę zjawiłem się w austriackiej miejscowości Langenlois gdzie rozegrano dwudziestą szóstą edycję wyścigu Kamptal Klassik Trophy. Langenlois, rokrocznie w ostatni weekend marca gości czołowych kolarzy górskich światowej rangi. Na starcie zmagań stawia się również liczna rzesza górali z Polski. Z tego powodu wyścig jest świetnym sprawdzianem wypracowanej w zimie formy. Trasa zmagań jest wprost idealna na początek sezonu. Bardzo ciężka kondycyjnie i jednocześnie łatwa technicznie :) W mojej ocenie to oczywiście plus z tego względu, że w zimie większość kolarzy skupia się na treningu kondycyjnym praktycznie zupełnie pomijając w swoich przygotowaniach aspekt techniki jazdy. Cóż każdy „Watt na progu” jest wprost na wagę złota, więc o kraksę w peletonie na przełomie marca i kwietnia na prawdę nie jest trudno ;)
Standardowo pierwszy mikrocykl sezonu 2017 musiałem rozpocząć trochę pechowo, gdyż jakaś wredna bakteria zaatakowała moje zatoki. Znacie to uczucie? Cała zima minęła niemal idealnie, a na 5 dni do pierwszego wyścigu nagle pojawia się nieznośny ból nosa, głowy, stan podgorączkowy oraz katar :/ Prawdziwy wojownik nie poddaje się…, naturalnymi metodami: cytryną, imbirem oraz ziołowymi inhalacjami szczęśliwie zwalczyłem paskudztwo na czas, a przy okazji kolejny raz przestudiowałem przepisy antydopingowe. Wszystkim przeziębionym kolarzom, chcącym być w zgodzie z antydopingowym prawem polecam stronę Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie oraz Bazę Leków Zabronionych (http://www.antydoping.pl , http://www.leki.antydoping.pl ) .
Sam wyścig, jak na pierwsze „przetarcie” wyszedł dobrze. W bardzo mocnej stawce rywali zmagania ukończyłem na 34 pozycji. XC nie jest moją koronną dyscypliną, na swoim koncie nie mam punktów UCI z tego powodu startowałem z bardzo odległej 64 pozycji, co jednak nie wpłynęło na moje nastawienie i nie przeszkodziło mi w sukcesywnym przebijaniu się do przodu. Miałem swoje założenia taktyczne i targety, które w większości udało mi się osiągnąć. Więc jestem w miarę zadowolony. Poczułem, w których momentach brakuje mi nóg, a gdzie czuję się dobrze, a tej empirycznej informacji potrzebowałem w tym momencie bardzo. Żałuję trochę, że organizatorzy skrócili wyścig do 5 okrążeń.
Do tej pory Langenlois słynęło, można powiedzieć z klasycznego długiego formatu, co trochę pomagało mi, jako maratończykowi szczególnie na ostatniej 6 rundzie :). Niestety ostatni bastion klasycyzmu XC padł, mimo tego na pewno będę chciał jeszcze wrócić do Langenlois, gdyż przyjemnie jest już w marcu, przedsezonowo przepalić nogi w doborowym towarzystwie wśród austriackich winnic ;)
COMMENTS