Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Poznański Memoriał Marka i Zbyszka na dobre zapisał się w moim cyklu przygotowawczym do sezonu letniego. Tej zimy założyłem sobie 3-4 starty podczas mniejszych wyścigów przełajowych i trzeci z nich przypadł właśnie na memoriał zmarłych przed kilku laty kolegów po fachu. Wszystkie te starty brałem z marszu, wplatając je w plan treningowy.
W Poznaniu trasa zapowiadała się bardzo grząska i błotnista, co od samego początku zapowiadało dobry fun. Tym bardziej, że w tym roku rozdzielono rowery górskie i przełajowe, co w poprzednich latach zazwyczaj wypaczało wynik jeszcze przed startem.
Od startu postanowiłem kontrolować sytuację i przedostałem się na czoło stawki. Szybko uzyskałem przewagę, którą sukcesywnie powiększałem. Czas wyścigu wyznaczono na 50min + 1 runda, dlatego w końcówce powalczyłem o „gratisową” pętle dla siebie i rywali – by niedzielny obiad lepiej smakował :) Udało się z czasem 49:43 przekroczyć linię mety, przez co do pokonania zostały jeszcze 2 rundki. Po godzinie i pięciu minutach wjechałem na metę na bezpiecznej, pierwszej lokacie. Kolejne lokaty zajęli Rafał Jaros i kolega klubowy, Bartek Oleszczuk.
Warto nadmienić, że drugie tyle trzeba było spędzić na myciu roweru na myjce :) Pierwsza wygrana w sezonie bardzo cieszy, po 2. i 3. lokacie w zmaganiach stacjonarnych (Elite Race i Tour de Bike Atelier). Najbliższe tygodnie to okres dalszego budowania wytrzymałości w Polsce i nie tylko – do sezonu już tylko nieco ponad miesiąc!
Zwycięstwo dedykuję obchodzącej tego dnia czwarte urodziny córce Marysi oraz żonie i drugiej córce Mai, które pozwoliły mi się wyrwać na szybkie przepalenie płuc :)
COMMENTS