Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Puk puk.. – Kto tam?
– Pech. Czy zastałem Gabrysię?
– Nie ma jej – pojechała na wyścig.
– Aaaa, to pędzę jej szukać!
Znalazł mnie w 27ej minucie mojego wyścigu o Mistrzostwo Polski. Wyścigu, do którego solidnie się przygotowałam pod każdym względem. Powtórzenie wyniku kolegi z teamu, który przed momentem zwyciężył po pasjonującej walce swój wyścig było w moim zasięgu.
Niestety, jadąc na pierwszym miejscu, najpierw popełniłam drobny błąd, który skutkował upadkiem i utratą prowadzenia w U23. W pościgu za złotem, wpierw, w niewyjaśniony dotąd sposób dwukrotnie puściła mi klamra spinająca buta, a gdy sytuacja została opanowana i ruszyłam do walki oraz odrabiania strat, zaczęło się dziać coś dziwnego z moim sprzętem. Efekt, strata kilka minut i prawie cała runda pieszo. Powód okazał się być dość prozaiczny i łatwy do usunięcia… – wykręciła się jednocześnie oś przedniego i tylnego koła!
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim zachowaniem roweru, więc tym bardziej nie zdiagnozowałam tego w stresie startowym. No cóż, mam nauczkę, że pech pechem, ale podstawowy przegląd przedstartowy należy wykonać dwukrotnie. Zwłaszcza w taki mróz. Bo chyba właśnie mróz był powodem poluzowania się obydwu osi, wcześniej dokręconych w ciepłym pomieszczeniu…
Coraz bardziej przekonuje mnie to stwierdzenie, że pecha szukamy jednak sami – a nie on nas.
Gratulacje dla wszystkich, którzy stanęli na starcie Arctic Race CX Sławno 2017! A kibice? Najlepsi na świecie – tych moich przepraszam i bardzo dziękuję za doping. :)
COMMENTS