Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W sobotę startowałem w TOI TOI CUP w Czechach. Praktycznie wszystkie edycję są rozgrywane w okolicach Pragi, gdzie mam około 450 km z domu. Ale co z tego na taki wyścig po prostu warto jechać, nawet jeśli będzie 1450 km! W następny weekend odbędzie się już niestety ostatnia edycja, tym razem 1 kategorii UCI. Na wyścigu od samego startu zaczyna się prawdziwie ściganie, nie ma chwili na oddech. No chyba, że spadek o kilka pozycji do tyłu nie robi nam różnicy.
Tylko odrobienie potem 5 sekund straty jest po prostu czasem niemożliwe. Oderwałem się wraz z 3 Czechami od reszty stawki zaraz na początku, momentami miałem problem, żeby utrzymać koło na niektórych technicznych odcinkach. Ostatecznie w decydującej fazie, czyli na dwóch ostatnich rundach próbowałem nawet atakować. Tym razem się nie udało, ale bezpiecznie dojechałem na 3. pozycji z 3-sekundową stratą do zwycięzcy Radomira Simunka, drugi był Jan Nesvadba!
COMMENTS