Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wyścig w Kielcach mogę zaliczyć do bardzo udanych.
Sama trasa podobała mi się. Jej środkowa część, po wjeździe w górki była świetna. Jako „nizinny góral” rzuciłem się na podjazdy i zjazdy z ogromnym entuzjazmem. Z sukcesem, jak się okazało. Już na pierwszym podjeździe udało się uciec swojej grupce (zawieszonej po początkowych perypetiach z przepustowością trasy pomiędzy czołówką PP a goniącymi rywalami) i w zasadzie utrzymać mocne tempo do końca. Noga podawała tego dnia świetnie, bardzo żałowałem, że nie dane mi było sprawdzić, ile utrzymałbym się z czołówką PP :) Dopiero na rozjeździe mega / giga dowiedziałem się, że jadę na 1 miejsce open w mega. To dodało skrzydeł. Wystarczyło utrzymać mocne tempo do końca.
Tylko albo aż tyle, bo jak się okazało, najcięższy dla mnie fragment dopiero miał nadejść. A były nim najmniej ciekawe kilometry trasy prowadzące po płaskim asfalcie i szutrach do Kielc. Pod wiatr, oczywiście. Wyścig ukończyłem z dość pewną, ok. 3 minutową przewagą. Start z hali targów był na pewno niecodziennym przeżyciem. Organizacyjnie wszystko przebiegło w miarę sprawnie, oznaczenia trasy były dobre, a pogoda dopisała.
COMMENTS