Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Kiedy większość sezonu układa się nie tak jak trzeba, miło jest w końcu pojechać wyścig zgodnie z oczekiwaniami. Zwłaszcza, gdy jedną z ostatnich szans wykorzystuje się na ulubionych zawodach. XC o Puchar Szlaku Solnego to imprezy zdecydowanie “w starym stylu”, niełatwe, ale bez przegięć. W kalendarzu nie znajdziecie wielu wyścigów, gdzie na rundzie czeka 150-200 m przewyższenia, a do tego nie tylko trzeba mieć dobrą nogę, ale też jakkolwiek radzić sobie w terenie. Niby to tylko regionalne ściganie, dla mnie w kategorii masters, ale żeby utrzymać się na podium, z roku na rok muszę jeździć coraz szybciej. Ponieważ runda w Rabce w zasadzie się nie zmienia, widać, że koledzy – rywale cisną mocno i by móc nadal liczyć się w tej zabawie, trzeba poprawiać swoje prywatne rekordy.
Po wielu tygodniach szarpania się z materią udało mi się w końcu ogarnąć i wrócić na właściwą drogę, szkoda tylko, że dopiero w połowie września. Tak czy inaczej, pojechałem niezły wyścig, z dobrym nastawieniem, co poza dyspozycją fizyczną jest ważnym elementem układanki. Najwidoczniej oldschoolowe XC to zawody, które najbardziej mi pasują, niestety niewiele mamy ich w kalendarzu i chcąc regularnie startować trzeba sztukować sezon innymi imprezami.
Krótko mówiąc: było fajnie a trzecie miejsce jest spoko :). Wpadajcie na mojego blogaska XOUTED.COM po fajne artykuły o kolarstwie. Dzięki!
COMMENTS