Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W weekend wystartowałem w dwóch wyścigach. Sobota to start na Poland Bike Maraton w podwarszawskich Markach. Trasa bez rewelacji – typowo mazowiecka, z niewielką ilością technicznych singli i przewyższeń, jednak ciągłe ataki licznych zawodników TRW Cloudware Team spowodowały, że nie narzekałem na nudę . Udało się wszystkie ucieczki skasować, zaś o zwycięstwie zdecydował stromy podjazd pod górę około 500 metrów przed metą. W zakręt zaczynający wspinaczkę wszedłem pierwszy, na szczycie obejrzałem się za siebie nie słysząc odgłosów rywali za sobą – wypracowałem sporą przewagę na tak krótkim dystansie – WOW!!! – pomyślałem i zjechałem do mety pewny wygranej. Potem okazało się, że komuś za mną spadł łańcuch i przyblokował pozostałych, ale podobno szczęście sprzyja lepszym :)
Niedziela to wyścig na swoim podwórku w Buczku, koło Brzezin. Tym razem Piotr Dziedzic zaserwował trochę mniej wymagającą od poprzednich edycji 25 kilometrową pętlę, dla gigowców do pokonania trzykrotnie. Pierwsze okrążenie było dla mnie bardzo ciężkie, nogi jak z betonu po sobotnim ścigu, z czasem czułem się jednak coraz lepiej i w połowie trzeciego okrążenia udało się odjechać i dowieźć zwycięstwo do mety. Wygrana w postaci pieczonej kaczki z pewnością zaspokoi zapotrzebowanie na białko potrzebne do regeneracji po tak męczącym weekendzie :)
A przede mną jeszcze pracowita końcówka sezonu i walka o zwycięstwo w generalce na MTB Cross Maraton i Poland Bike.
foto: Edyta Lesiak
COMMENTS