Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ischgl Ironbike Marathon to legendarny austriacki wyścig i wcale nieprzypadkowo uznawany za jeden z trudniejszych w Europie głównie za sprawą środkowego podjazdu o przewyższeniu prawie 1500 m z Ischgl (położonego na wysokości ok 1350m) na stację kolejki Greitspitz (około 2850m). Co więcej, na dokładkę czeka kolejny liczący około 1000 m przewyższenia podjazd na Palinkopf (ponownie na 2800m).
Zapowiadało się prawdziwe wyzwanie! Dzień przed wyścigiem nad Tyrol nadciągnęły gęste chmury, deszcz padał praktycznie bez przerwy, a w wysokich partiach gór pojawił się śnieg. Sobotni poranek przywitał mnie na szczęście bez deszczu, ale za to z temperaturą około 5 stopni. Najpierw czekała nas mała runda z jednym dłuższym podjazdem, tempo na szybkich szutrach mnie mocno zaskoczyło.
Oprzytomniałam dopiero, kiedy z powrotem mijaliśmy Ischgl i rozpoczynaliśmy mozolną wspinaczkę na najwyższy szczyt. Zaczęłam poprawiać swoją pozycję i tak aż do 3. miejsca, niestety zła pogoda zmusiła organizatorów do wycięcia ostatniego kilometra podjazdu i sporego kawałka technicznego singla. Zjazd do szwajcarskiego Samnaun był więc bardzo szybki. Ostatni podjazd pozwolił mi utrzymać moją pozycję.
COMMENTS