„Podwójne espresso i kod do wi-fi poproszę”, czyli Sudety w naszym obiektywie.

HomeRelacje

„Podwójne espresso i kod do wi-fi poproszę”, czyli Sudety w naszym obiektywie.

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


W tym roku wyścig w Sudetach mnie troszkę zaskoczył, lipiec był mocno intensywny i nagle nie wiadomo skąd zrobiły się tylko 3 dni do wyjazdu. To nie był jakiś specjalny problem bo mniej więcej wszystko co potrzebuje oprócz ubrania miałem niemal spakowane. Oczywiście nie miałem zamiaru startować ani jeździć rowerem, więc spakować było się znacznie łatwiej. W głowie już od kilku lat miałem taki plan by pojechać na dowolną etapówkę i spróbować zrobić relację pisaną i wideo dzień po dniu. W założeniu niby nic trudnego, jednak jest kilka logistycznych problemów, ale o tym później.

Tak dla jasności to jest to relacja z wyścigu Sudety MTB Challenge. Relacja, w której daruje sobie mówienie, o tym co mi się tam nie podoba, co bym zmienił. Zmieniłbym sporo rzeczy, jednak nie mam w zwyczaju uczyć piekarza piec bułki, czy jakoś tak. Powiem za to co jest tam dobre. Dobre, a może nawet najlepsze są Sudety. Ostatnio na jednym z podróżniczych vlogów usłyszałem, że każdy ma gdzieś takie miejsca, że nawet będąc tam na miejscu już za nimi tęskni i coś takiego mam właśnie z Sudetami. No ale wróćmy troszkę bardziej na ziemię, wyścig rozpoczyna się w Siennej, a kończy na deptaku w Karpaczu. Trzeba przejechać sporo kilometrów na rowerze, ale też sporo zbutować by relacje czy filmy miały jakikolwiek sens. Żeby wideo wyszło jako takie potrzebujesz jakiś sprzęt rejestrujący wideo, do tego jakieś statywy stabilizatory, przyda się też laptop by to skleić i wiaderko internetu. Piwo też bywa niezbędne po potrzebujesz trochę cierpliwości uploadując wideo za pomocą internetu 3G.

Bardzo fajna jest interakcja z uczestnikami, jest takie dwustronne nakręcanie się, Ty ich wspierasz w ich trudzie, a oni doceniają Twój wkład. Oni nie mają lekko, Ty też spinasz poślady by wyszło możliwie najlepiej.

Zasadniczo ciężko jest osiągnąć super hiper materiał na takim tempie pracy. Jeden film był montowany podczas jedzenia spóźnionej kolacji, inny był po części docinany na trawniku przed szkołą w Bardo, jeszcze inny w restauracji przy towarzystwie zapętlonej playlisty Abby i Boney M, dlatego też nie będę pisał krok po kroku co i jak wyglądało bo filmy nie są Everestem, ani nawet Rysami. Natomiast jeśli uważacie, że nie wyszło to głupio to napiszcie w komentarzach, albo w wiadomościach do nas to może pomyślimy o jakimś wpisie ze wskazówkami do robienia filmów rowerowych z kamer sportowych i nie tylko.

Ale żeby nie przedłużać obejrzyjcie to sami:


PROLOG



ETAP I



ETAP II



ETAP III



ETAP IV



ETAP V




Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0