Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ten etap jest o tyle fajny, że w pierwszej części można trochę się rozkręcić po wczorajszym ubijaniu nogi. Pierwsze trudności to wgramolenie się na twierdzę Srebrna Góra, tu jak co roku musieliśmy się pilnować bo łatwo się zapatrzyć na widoki, a singiel u góry dość niebezpieczny. Teraz jedziemy przyjemnymi ścieżkami Strefy Sudety MTB. Teren tu jest mocno interwałowy, na Kalenicy zaczyna padać i już wiemy, że na Sowie będzie ciekawie. Podjazd zaczyna się dość łatwo i jego trudność rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości. Dookoła słychać, że grzmi i pada raz mocniej, a raz słabiej. Końcówka po luźnych kamieniach wymaga skupienia i kontroli roweru. Po wjechaniu jest nagroda – zjazd, co prawda nie do Walimia jak było dwa lata temu, ale i tak jest dobrze. Do wjechania jeszcze jedna sztajfa i już powoli słychać głos spikera ze stadionu w Głuszycy. Zjazd i meta. Jutro najdłuższy etap z największą sumą przewyższenia… Nogi już mięciutkie, ale jedziemy dalej zgodnie ze starym kolarskim porzekadłem: zesraj się, a nie daj się!”
COMMENTS