Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
No to jeszcze jeden dzień i do domu! Szkoda, wyścig rozkręca się z dnia na dzień i pewnie piąty dzień byłby niezły ;) Dziś znów plan wykonany w 50% bo rano plecy zaczęły szarpać jednego z nas i już było jasne, że dziś nie będzie dobrego wyniku. No ale nie jest źle, meldujemy się w piątek i szóstej dziesiątce open na pro, więc lipy nie ma.
Trasa stała dziś pod znakiem podjazdu pod Petrovke, który już znamy i często wspominamy, ale nie w super snach, ale bardziej w koszmarach ;) Średnia z segmentu to mniej więcej 5-6 km/h także pendolino to my nie jesteśmy.
Inna rzecz, która ujęła nasze serca to końcówka, kiedy widzisz znak że do mety już tylko 3 km, ale na garminie brakuje Ci 300 m w pionie to wiedz, że będzie to klasyczny finisz zakończony sztajfą. Właśnie tak było, dzida do góry, trochę szuterku, trochę zjazdu, krótka wizyta na stoku i już meta. Apropos mety, drodzy spalacze jadący w okolicy naszego wyniku, meta jest miejscem gdzie można wyrzucić żel. Nie ładnie tak wyrzucać go do lasu, szczególnie kiedy jest to Park Narodowy. Tym bardziej przykro, że robią to przedstawiciele jednego z liczniejszych teamów w kraju. Niby tacy „euro”, a kolarz euro na pewno tak by się nie zachował. Wstyd!
COMMENTS