Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
A miało być takie pięknie: rozrywamy z Bartusiem stawkę na pierwszym podjeździe, odjeżdżamy rywalom, ciśniemy miliony watów wspólnie. On jedzie na drugą pętlę, a ja zwycięski na metę mega! :)
WRÓÓÓĆ…
Rozrywamy z Bartusiem stawkę na pierwszym podjeździe, odjeżdżamy rywalom i… łapię na pierwszym zjeździe w tylne koło konar grubości nadgarstka, który wyrywa mi przerzutkę z ramy – dosłownie!
Koniec jazdy, można przysiąść na pieńku i pooglądać jak jadą inni…! :/ Co zrobić, taki urok kolarstwa górskiego. Była przysłowiowa noga, zabrakło szczęścia. Na tym możnaby zakończyć relację z Cyklokarpat w Zakopanem, ale jedna rzecz zasługuje na wspomnienie.
Jak sobie siedziałem na wspomnianym pieńku popijając pomarańczowego Izoplusa ok. 80% mijających mnie kolarzy pytało, czy wszystko ok i czy nie potrzebuję pomocy! To bardzo budujące, że gdzieś tam w ferworze walki z rywalami i trasą zawodnicy widzą jednak kogoś, kto być może potrzebuje pomocy i są chętni tą pomoc zaoferować! Brawo dla Was wszystkich! :)
PS: Rower już naprawiony, przerzutka dostała nowy przeszczep, a ja jestem nakręcony na maraton w Pruchniku jak nigdy! :D
COMMENTS