Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
W miniony weekend Cyklokarpaty zawitały do Zakopanego, kawał drogi z przygodami ale stanąłem na starcie. Był to dla mnie ciężki wyścig z tego względu że mocno byłem zmęczony samym dojazdem wyjazd po 2 w nocy na dodatek nie udało mi się zasnąć na te parę godzin więc noc bezsenna do tego 5 godzin za kierownicą zrobiło swoje czyli najlepiej poszedł bym spać a nie jechać maraton.
Pogoda przywitała nas piękna, jednak do ścigania było gorąco zdecydowanie za gorąco czego na dodatek nie lubię. Już na pierwszym podjeździe uformowała się czołówka 4-5 osobowa, którą lekko odpuściłem bo wiedziałem co mnie czeka więc rozpocząłem spokojnie wyprzedzając mnie Bartek Janowski zamienił ze mną parę słów i dołączył do prowadzącej grupki. Gdy zaczął się pierwszy zjazd trochę zacząłem nadrabiać zobaczyłem, że Dominik Grządziel zakończył już swój wyścig bo miał defekt. Niestety kilkaset metrów dalej mnie również po raz kolejny dopadł pech i kapeć. Pomyślałem no to powtórka z Sandomierza gdzie przed samą metą rozciąłem oponę eliminując się z walki o zwycięstwo. W Zakopanym większość z czołówki tego dnia miała defekty.Po uporaniu się z kapciem ruszyłem już na spokojnie dalej jadąc swoim rytmem bez szaleństw Co jakiś czas wyprzedzając kogoś z defektem lub tracącego siły. Po około 30 km jazda w takim upale spowodowała że moje niedospanie dawało o sobie mocno znać i zdecydowanie zwalniałem i tasowałem się z Kamilem Pomarańskim. Niestety dla mnie kompletnie nie wiedziałem, na której pozycji jechałem więc go odpuściłem aby nie odcięło całkiem prądu, a o dalsze pozycje szkoda się szarpać. To był błąd bo myślałem że jadę koło 5-6 miejsca jak się okazało na mecie dojechałem 2 Open na Mega i pierwszy w kategorii tracąc tylko 6 sekund, wielkie zaskoczenie.
Z wyniku jestem bardzo zadowolony jednak jest mały nie dosyt bo przejechałem ten wyścig na 80%, gdybym wiedział jak jadę wysoko nie dał bym sobie wyrwać tego zwycięstwa, no i oczywiście ten kapeć , szkoda ale w końcu może mnie pech opuści. No i nigdy więcej wyścigu po bezsennej nocy. Podsumowując wyścig całkiem fajny,trasa w takich warunkach ekstremalna jedyny minus to brak pilota przed prowadzącym.
fot. Sylwia Poręba // Michał Sadowski
COMMENTS