Amator donosi: „trasa z pazurem” – Bike Maraton Wałbrzych

HomeSportKomentarze

Amator donosi: „trasa z pazurem” – Bike Maraton Wałbrzych

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Myślę, że każdy z uczestników Bike Maraton Wałbrzych doświadczył niesamowitych wrażeń, jakie dostarczyły malownicze i zarazem charakterne Góry Wałbrzyskie. Startowałem na dystansie Mega, gdzie mimo modyfikacji przeprowadzonej na kilka dni przed startem, trasa nie została pozbawiona „pazura”. Głównym wyznacznikiem mocnej, ciekawej trasy są dla mnie przewyższenia, a w Wałbrzychu wcale ich nie brakowało. Po ukończeniu tego etapu, jak dotąd poczułem największą „radochę” i satysfakcję.

„Yes, I did it” – wypełniało moje myśli i przyprawiało o dobry nastrój, nawet po zjeździe do mety na niezłej bombie.


[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/BikeMaraton/posts/1030100017058663/” width=””/]


Tutaj dobrym przykładem na to, jak bardzo trasa dała się we znaki dla mojego organizmu są słowa Elizy Orzeszkowej:  „Żaden człowiek siły swojej nie zna, dopóki jej w potrzebie z siebie nie dobędzie”. Muszę przyznać, że potrzeba przełamania granic swoich możliwości, dołożenia jeszcze paru watów mocy, żeby sprostać długim, trudnym technicznie podjazdom towarzyszyła nie tylko mi, ale każdemu ze startujących. Tak, tak, podczas maratonów też zdarzają się sytuacje ekstremalne.


[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/BikeMaraton/posts/1030235777045087/” width=””/]


Ale jak to było od początku…. Czas zacząć opis swoich doświadczeń od pierwszych kilometrów.

Na początku tradycyjnie podjeżdżając pod Chełmiec utrzymywałem spokój w głowie, który przekładał się na wyrównanie oddechu i płynne kręcenie pod górę. Nie był to wymagający odcinek, dlatego też kilometry szybko upływały. Trasa nabrała charakteru po drugim bufecie, czyli na ok. 22 km i tutaj udało złapać się kilku zawodników i towarzyszyć im do rozjazdu mega/giga. Po drodze byłem mile zaskoczony swoją dyspozycją, noga podawała i sprawnie pokonywałem kolejne sekcje łączące w sobie interwały, jak i długie, monotonne podjazdy. Mały kryzys dobiegł mnie kilka kilometrów od rozjazdu, gdzie samotnie musiałem przemierzać kolejne metry i zadbać o swoją kondycję psychiczną, bowiem gdzieś za rogiem czaiła się na mnie bomba. Tempo zaczęło spadać i na płaskim nie mogłem się dobrze rozbujać, dopóki nie zostałem złapany przez zawodników pozostawionych gdzieś z tyłu. Ostatecznie mój organizm przestał się buntować i wróciły siły, które wynikały właśnie z tej silnej potrzeby wydobycia z siebie mocy, która pozwoliła dojechać do mety i ukończyć go z zadowalającym wynikiem, na który przecież pracowałem przez cały wyścig. Ostatni zjazd o mocno „endurowej” specyfice kosztował mnie dużej koncentracji i ciężkiej pracy ciałem, tak aby pozostać na torze i bezpiecznie osiągnąć upragniony cel.


[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/BikeMaraton/posts/1030466720355326/” width=””/]


Podsumowując sobotnie zmagania na trasie kolejnej edycji Bike Maraton chciałbym przybić „pionę” Organizatorowi za odpowiednio dobraną trasę i dostarczenie tym samym dużo pozytywnej energii. Wiadomo też, że pewien „lokales” miał też swój wkład w modyfikację trasy i urozmaicenie jej o dużo bardziej wymagające sekcje techniczne niż w zeszłym roku, za co też należą się podziękowania. Wałbrzych i okolice mogą zatem poszczycić się niepowtarzalnym warunkami do uprawiania sportu i na pewno jeszcze nie raz przyciągną wielu miłośników kolarstwa górskiego.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0