Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Za miesiąc Mistrzostwa Świata. Ogromna i niewykorzystana szansa. Prawdopodobnie nigdy wcześniej i pewnie długo będziemy czekać na taką okazję. Mistrzostwa Świata w kolarstwie górskim odbędą się sto kilometrów od naszej granicy. U sąsiadów, w strefie Schengen. Nie za małą, ani nie za dużą wodą. Do Novego Mesta na Morave od granicy jest niecałe sto km. Dystans mniejszy niż niejeden klub pokonuje jadąc na kolejną rundę Puchar Polski w cross country.
Koszt wysłania zawodników na zawody w Czechach jest jednostkowo mniejszy niż na ME w Szwecji, gdzie trzeba było jednak wydać trochę na prom czy samolot. PZKol zabezpieczył środki na wysłanie 5 zawodników elity, 5 orlików i 6 juniorów. Doszły do mnie słuchy, że nie wykorzystamy całej puli, bo po co mają jechać skoro o czołowe lokaty nie ma komu walczyć, bo przede wszystkim startować będą z końca. W tym argumencie jest sens, ale także pretekst do tego, żeby uderzyć się w pierś.
Stracony rok…
Informacja o przyznaniu Czechom MŚ w kolarstwie górskim to nie jest informacja podana na tydzień przed rozpoczęciem sezonu. Lokalizacja jest znana mniej więcej od dwóch lat.
O kolejności rozstawienia na zawodach decyduje ilość punktów UCI na koncie zawodnika – jest to suma punktów zdobyta w ciągu ostatnich 365 dni. Wśród Polaków z uśmiechem na twarzy mogą się dobrymi pozycjami w rankingu UCI pochwalić tacy zawodnicy jak Maja Włoszczowska, Ola Dawidowicz, Monika Żur, Paula Gorycka, Bartłomiej Wawak czy Marek Konwa. Katarzyna Solus Miśkowicz po macierzyńskiej przerwie szybko odrabia straty. Wszyscy oni mniej lub bardziej regularnie startują w zawodach z kalendarza UCI łapiąc liczbę punktów adekwatną do reprezentowanego poziomu sportowego. A reszta? Cóż, reszta ma nieznaczące ilości punktów, bo większość albo startuje lokalnie albo zamiast ciułać punkty wybrała „treningi nad Gardą”.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=248899335448295&id=229510387387190/” width=””/]
O ciułaniu punktów trzeba było pomyśleć dwa lata temu, a rok temu rozpocząć proces ich zbierania. Argumentu o braku kasy nie kupuję. W MSiT są ludzie, którzy rozumieją długoterminowe projekty w sport czego przykładem jest rozkręcający się Narodowy Projekt Rozwoju Kolarstwa. Wystarczyło pomyśleć odpowiednio wcześniej i zaprezentować go, a nie czekać na mannę z nieba.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/MlodeTalentyKellys/posts/833372700123462/” width=””/]
Winni?
Szansa, którą dostaliśmy mając MŚ pod nosem długo się nie powtórzy. Szansa nie została wykorzystana, a winni są wszyscy po trochu.
Nie, tym razem nie będzie o PZKol, choć osobiście uważam, że skoro nasz Związek z kasy z MSiT finansuje zawody torowe to mógłby też wziąć na swoje barki koszty związane z rejestracją eliminacji PP XCO w kalendarzu UCI albo chociaż sprzedać prawa do PP XCO jakiejś firmie, która by to wszystko ogarnęła. Byłoby to z korzyścią dla wszystkich, bo po punkty nie trzeba było jeździć tylko do nas by przyjeżdżali. A tak jesteśmy w martwym punkcie.
Winnymi są zarówno kluby, trenerzy, jak i zawodnicy, którzy w większości myślą krótkoterminowo i oportunistycznie. Winnymi są sportowi czy internetowi guru, którzy młodzieży pokazują, że od wyniku dużo ważniejszy jest poklask i nowa para Oakleyów.
W tym roku po raz pierwszy mamy kadrę juniorską oraz kadrę młodzieżową. Każda z osobnym budżetem i to raczej nie małym, skoro każda z nich była na zgrupowaniach w basenie Morza Śródziemnego – w sumie skoro to kasa z MSiT to dlaczego nie ma transparentności?
Na zgrupowania powinni jechać wybrani zawodnicy, którzy przygotowują się do imprez docelowych. Na zgrupowania jest czas właśnie teraz, przed MŚ. Wcześniej jednak jest czas i miejsce na treningi metodą startową i łapanie punktów. Zamiast startować w tym sezonie w topowych imprezach w fajnych lokalizacjach trzeba było ogolić kilka ogórków na Ukrainie, Węgrzech, Chorwacji czy w Serbii zabezpieczając dużo większą liczbę punktów UCI, która w kontekście MŚ jest kluczowa. Już na ME w Szwecji było widać, że niska ilość punktów UCI eliminuje ze ścigania. A co dopiero będzie się działo na MŚ, gdzie zawodników jest jeszcze więcej.
To był stracony rok, a w zasadzie dwa…
COMMENTS