Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Z racji swojego położenia na siedmiu wzgórzach, bywa niekiedy zwany Małym Rzymem. W średniowieczu jedno z najważniejszych piastowskich miast, dziś jednak nieco na uboczu, z dala od głównych tras. Miasto o niezwykłej historii i równie niesamowitej teraźniejszości, nierozerwalnie związane z współczesną kinematografią i literaturą za sprawą „Ojca Mateusza” i „Ziarna Prawdy”.
Sandomierz, bo o nim właśnie mowa, 11 czerwca będzie gospodarzem piątego etapu Cyklokarpat.
Piękne położenie na Wyżynie Sandomierskiej, poprzecinanej malowniczymi wąwozami i doliną Wisły, a jednocześnie bogactwo zabytków, kawiarni, ścieżek i bulwarów powoduje, że nie sposób się tu nudzić. Jest to fantastyczne rozwiązanie odwiecznego dylematu „maraton czy rodzina?”, ponieważ każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Aby w pełni docenić klimat Sandomierza, najlepiej wybrać się tu na cały weekend. Infrastruktura turystyczna jest dość dobrze rozbudowana, można znaleźć zarówno luksusowe hotele, jak i pensjonaty, kwatery czy schronisko młodzieżowe. Jest gdzie zjeść i spędzić czas wieczorem. Bardzo prężnie działa tu oddział PTTK, zajmujący się między innymi Podziemną Trasą Turystyczną, będącą systemem dawnych piwnic kupieckich z XIV i XV wieku. Warto zawczasu przeczytać „Ziarno Prawdy” Miłoszewskiego lub chociaż obejrzeć zrealizowany na jego podstawie film – wtedy wędrowanie w podziemiach dostarczy jeszcze więcej wrażeń, a momentami nawet gęsiej skórki ;) Jeśli chcecie się tam wybrać, to warto pamiętać, że trasa czynna jest od godziny 10:00 do 18:00. Od biedy można więc zdążyć nawet po szybkim odświeżeniu się po zawodach.
Jednak ja gorąco polecam zostawić sobie sobotni wieczór na postartowy chillout w Klubie Bajla położonym na nadwiślańskim bulwarze (okazując numer startowy uzyskujecie zniżkę na barze!). Warto wiedzieć, że w soboty klub serwuje imprezy w stylu dance, pop itp., przy czym obowiązuje minimum wiekowe – 21 lat. Jeśli nie spełniacie tego kryterium lub po prostu nie macie zajawki na imprezę, można skorzystać z niepowtarzalnego klimatu miejscowego kameralnego kina „Starówka”. W repertuarze zawsze jest kilka ciekawych filmów, które aktualnie grane są również w wielkomiejskich multipleksach, ale atmosfera tej maleńkiej 49-osobowej sali pozostawia naprawdę niezapomniane wrażenia.
Natomiast w niedzielę po późnym śniadaniu warto wybrać się na zwiedzanie Sandomierza z przewodnikiem PTTK. Wycieczka trwa ok. 3 godziny. Tematem przewodnim jest oczywiście „Ojciec Mateusz”, ale oprócz ciekawostek związanych z serialem można usłyszeć też wiele anegdot dotyczących miasta i jego historii. W programie, obok Podziemnej Trasy Turystycznej, jest też zwiedzanie Domu Długosza, Ratusza, zabytkowych kościołów i wejście na Bramę Opatowską. Przewodnika można spotkać w biurze PTTK ul. Rynek 12 w samo południe.
Jeśli zostanie Wam jeszcze trochę czasu i zapału do zwiedzania, polecam również odwiedzenie Sandomierskiego Zamku. Malowniczo położony na wzgórzu, góruje nad całym miastem. Szczególnie imponująco wygląda z nadwiślańskich bulwarów, a w samym zamku, będącym siedzibą Muzeum Okręgowego, można znaleźć kilka interesujących ekspozycji. Mi jako kobiecie szczególnie przypadła do gustu prezentacja kolekcji krzemienia pasiastego, wydobywanego w okolicy. Warto przy tym wspomnieć, że w 2007 r. Sandomierz został ogłoszony Światową Stolicą Krzemienia Pasiastego.
Jeśli całodzienne zwiedzanie to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej, można wybrać się na wycieczkę w Góry Pieprzowe. Wypiętrzyły się ok. 500 mln lat temu i jako takie są najstarszymi górami w Polsce. Obecnie na pewno nie są tak okazałe, jak kiedyś, jednak oferują zapierającą dech w piersiach panoramę Sandomierza, jak również fantastyczny kontakt z naturą. Zbudowane są z łupków ilastych, które pod wpływem czynników atmosferycznych utleniają się i kruszą, pozostawiając drobnoziarnistą skałę przypominająca pieprz – stąd właśnie ich nazwa. W Góry Pieprzowe można dostać się w rozsądnym czasie na piechotę, ale da się też dojechać na rowerze, realizując obowiązkowy rozjazd po zawodach ;)
Po zwiedzaniu, wycieczce czy też po prostu w ramach powyścigowej regeneracji niezbędny jest solidny posiłek. Jeśli macie ochotę na wyśmienitego burgera lub lekką sałatkę w towarzystwie prawdziwego, dobrego polskiego wina, polecam Bistro Podwale. Warto podkreślić, że lokal przystosowany jest również do potrzeb najmłodszych łakomczuchów ;)
Do zobaczenia w Sandomierzu!
COMMENTS