Na maratonie w Polkowicach startowałem drugi rok z rzędu i kolejny raz udało mi się wygrać. Plan na wyścig zakładał spokojne kontrolowanie rywalizacji i atak na ostatniej rundzie, jednak ku mojemu zdziwieniu już po pierwszej sekcji technicznej uzyskałem kilkadziesiąt metrów przewagi i postanowiłem kontynuować samotną jazdę.
Dwugodzinna indywidualna czasówka za motocyklem pilota była całkiem dobrym treningiem. Tym bardziej, że trasa w Polkowicach mimo braku znaczących przewyższeń była bardzo ciekawa i zróżnicowana. Dodając do tego świetną pogodę i świadomość zwyżkującej formy, z takiego weekendu nie mogę być niezadowolony. Mam nadzieję, że podobne odczucia będę miał w przyszłym tygodniu po wyścigach w Zdzieszowicach i Tychach.




COMMENTS