Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Mówisz Hayes – myślisz hamulce. U mnie to wygląda tak, że mówię Hayes – myslę HFX-9. Kiedy pracowałem w sklepie rowerowym był to jeden z bardziej chodliwych towarów. Hamulcami których dotychczas używałem były Shimano, Avidy i później już tylko Formula. Możliwość dłuższego sprawdzenia Hayesów była więc dla mnie swego rodzaju nowością. W przedziale cenowym trzeba je umieścić gdzieś w okolicach Formula RX lub Shimano SLX.
Hamulce są następcą modelu MAG i mają służyć w rowerach XC i ścieżkowych. Wykonane są głównie z aluminium, ich waga to 280 g bez tarczy, bo są sprzedawane właśnie bez tarczy. Zacisk hamulca jest dwutłoczkowy. Hamulce nie są nowością na rynku, bo wyszły już w 2014 roku. Od poprzedników odróżnia je zastosowanie oleju mineralnego Venom zamiast DOT, oraz jedna bardzo ciekawa cecha. Hayes daje w tym modelu dożywotnią gwarancję na wycieki z zacisku i klamki.
Klamka w budowie odchodzi trochę od aktualnie panujących minimalistycznych trendów. Jest dość duża i łatwo znaleźć na niej najwygodniejszy dla siebie chwyt. Mi ona bardzo przypomina moje Formuly RX. Warto też przyjrzeć się dokładnie zaciskowi w którym za pomocą zastosowania dodatkowych dwóch małych śrub można precyzyjniej ustawić zacisk względem tarczy.
Przez cały czas kiedy miałem okazję jeździć z tymi hamulcami nie miałem większych problemów z eksploatacją. Kilka razy zmieniałem koło i nie musiałem na nowo regulować hamulca. Siła hamowania była zawsze dobra, klamka równo i szybko odbijała. Korpus klamki może jest nieco duży, ale na dłuższej trasie zawsze to kolejna opcja do zmiany ułożenia dłoni na kierownicy. Za komplet hamulców bez tarczy należy zapłacić 718 zł.
Dystrybutorem hamulców jest firma VELO.
COMMENTS