Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Drugi wyścig w tym sezonie po miesięcznej przerwie od wyścigu w Maser, tym razem Puchar Czech XCO1 w Pradze. Trasa bardzo podobna jak w ubiegłym roku, fajna kręta i techniczna z krótkimi podjazdami. Jak zwykle organizacja na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że u Nas nie ma takich wyścigów jak kiedyś;/ W noc poprzedzającą wyścig trochę popadało, więc był fajny chłód i temperatura przełajowa poniżej 10 stopni. Jak dla mnie super warunki do ścigania…
Na starcie pojawiła się praktycznie cała czołówka Czechów poza kontuzjowanym Kulhavym oraz Cinkiem, który startował chyba gdzie indziej. Moja dyspozycja stała trochę pod znakiem zapytania po tygodniu przerwy bez roweru i antybiotyku.
Jak się okazało podczas wyścigu nie było nawet ze mną tak źle. Praktycznie cały wyścig jechałem w czołówce, Czesi prowadzili rozgrywki taktyczne co trochę uniemożliwiało mi przebijanie się do przodu, bo byłem nieco blokowany. No cóż zdarza się, przyjadą kiedyś do Polski to też się z nimi tak pobawimy.
W połowię wyścigu do przodu oderwał się Jan Skarnitzl i Vastyl, a my jechaliśmy za nimi w grupie pościgowej. Znakomicie na elementach technicznych a nawet krętych zakrętach spisywał się mój TREK Top Fuel 9.9 SL, a patrząc na pierwszą 6 zawodników to połowa jechała na fullach.
Do przejechania mieliśmy 8 rund dość szybkich, niecałe 12 min na jedną rundę co jak na wyścig XC to krótko.
Czułem się dobrze, najcięższe dla mnie były dziś 3 pierwsze okrążenia dopóki nieco się nie przepaliłem i jak zawsze 2 ostatnie, gdzie wszyscy jadą już fulla… Do mety dojechałem na 6 pozycji, tak samo jak rok temu, tylko wtedy ścigaliśmy się miesiąc później niż teraz.
Nogi są dobre, teraz potrzebuję tylko jeszcze kilkanaście startów zagranicznych i będę gotowy do walki na Mistrzostwach Świata MTB w Nove Mesto na Morave początkiem lipca!
Zdjęcie: Mirosław Bieniasz
COMMENTS