Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Zanim o tym co będzie w 2016 kilka zdań podsumowania tegorocznych zmagań, a raczej organizacji, która delikatnie mówiąc uwłaczała imprezie tej rangi. Mistrzostwa zostały rozegrane wbrew dezaprobacie zawodników po raz trzeci w Obiszowie. W tym roku patrząc na program tego co działo się w weekend 19-20 września można było odnieść wrażenie, że koszulki z orłem w kategorii elita zostaną rozdane jakby przy okazji kilkunastu innych kategorii czy wyścigów. Od rana rozgrywane były Mistrzostwa Szkółek Kolarskich. Powtórzmy Mistrzostwa Szkółek Kolarskich. I tu już mamy pierwszy zonk:
Na stronie PZKol pojawił się komunikat, że rozegrano „Mistrzostwa Polski w maratonie MTB szkółek kolarskich”. Halo Pruszków! Co Wy tam bierzecie?
Wracamy jednak do Obiszowa. Chaos trwa od niedzielnego poranka, bo firma od pomiaru czasu nie ogarnia rzeczywistości. Numery startowe w jednym okienku, chipy w drugim, bidony w trzecim itp. Czas nieubłaganie płynie, emocji nie brakuje. Złych emocji, bo rywalizacja jeszcze się nie zaczęła.
I tu kolejny „dziw” – najdłuższy dystans to 105 km, a rozpoczęcie zawodów zaplanowane dopiero na godzinę 12! O poziomie sportowym trudno dyskutować. Nie trasa, a rywale o nim stanowią. Czerwony pociąg zrobił swoje. W Top 10 aż sześciu zawodników JBG-2. Nie było mnie na miejscu. Jedyny kontakt z tym co się dzieje w Obiszowie mam przez Twittera JBG2, gdzie Tomek Pierwocha wrzuca jakieś krótkie informacje.
Kiedy chłopaki docierają na metę dzwonię do Tomka z pytaniem o wrażenia na gorąco. Niestety słyszę tylko niezadowolenie wynikające z bardzo złej organizacji całości. Później jeszcze okazuje się, że Mariusza Kozaka (JBG-2) nie ma w wynikach, a samych wyników w sumie też w ogóle nie ma. Zawodnicy ustalają kolejność między sobą podczas dekoracji, która jest opóźniona o ponad trzy godziny.
We wtorek wieczorem cały czas nie ma oficjalnych wyników Mistrzostw Polski w maratonie MTB 2015. Co na to Organizator? Nic, milczy. Co na to PZKol? Nic, uwagę ma skierowaną na MŚ na szosie w Richmond.
MP XCM 2016 czyli bierzemy sprawy w swoje ręce
Po pierwsze – w Pruszkowie maratony nikogo nie interesują. Zaangażowanie PZKol w Puchar Polski w maratonie MTB jest zbliżone do tego przy dopiero co rozegranych Mistrzostwach Polski w maratonie MTB. Trudno. Nie potrzebujemy ich. A nie, właśnie potrzebujemy! Zgodnie z ustawą o sporcie to PZKol jest dysponentem praw do organizacji czy to MP czy PP.
W takim razie niech nam, środowisku zebranemu wokół maratonów MTB te prawa da, a my zrobimy to „po swojemu”.
W październiku lub listopadzie w Pruszkowie powinno dojść do spotkania podobnego do tego, które odbyło się rok temu – podsumujemy na nim przede wszystkim nijaki „relaunch” PP XCM, ale będzie to też doskonała okazja do rozmowy o MP XCM.
Organizator
PZKol nie miał i chyba nie ma w zwyczaju ogłaszać konkurs na organizatora MP XCM. W takim razie w gronie organizatorów skupionych wokół PP XCM ustalamy, kto jest zainteresowany organizacją takiej imprezy, dysponuje odpowiednią trasą, zapleczem i doświadczeniem. Na pewno nie będą to wszyscy. Na pewno zgłosi się kilka osób i raczej będą to Ci, którzy „czują” maratony. Ustalamy rotacyjne MP XCM w ramach tych, którzy się zgłoszą – podobna sprawa ma miejsce w tym roku w Kielcach, gdzie maraton co roku będzie organizować kto inny (Grabek, Zamana, Wajs, Lang). To dowód na to, że da się dogadać.
Trasa
O trasie w Obiszowie opinie są różne. Trasa jest specyficzna, z bardzo krótkim rozjazdem, co powoduje, że w sumie już na początku stawka się jakoś tam ustawia. Na pewno do MP XCM musi to być trasa selektywna, gdzie każdy jedzie solo. Chodzi o wyłonienie najlepszego zawodnika, a nie drużyny. Czy muszą to być góry? Byłoby najlepiej, ale w tym roku trasy w Połczynie Zdroju, Gdańsku czy Supraślu też dały radę. Dystans powinien być taki, by zwycięzca spędził w siodle co najmniej 4 godziny.
Data
Termin organizacji MP XCM w przeciwieństwie do cross country nie jest regulowany przepisami UCI. W ile krajowe czempionaty w XCO muszą być rozegrane w tygodniu 29, o tyle w maratonie chociażby w tym roku odbywały się w zależności od kraju – od kwietnia po październik.
Z polskiego punktu widzenia MP XCM rozgrywane na jesieni nie są chyba najlepszym terminem. Wciśnięte gdzieś między MŚ XCO a MŚ na szosie prawie #nikogo. A na pewno mediów czy „działaczy”. Rozważyłbym przeniesienie ich na wiosnę. Rozegrane zaraz po ME XCM, razem z wymienionym wyścigiem oraz którąś eliminacją PP XCM mogłyby być kryterium na MŚ XCM.
Po drugie tak jak w czasie trwania MP XCO nie ma innych zawodów, tak samo powinno do tematu podejść środowisko skupione wokół maratonów. W tym roku doszło do absurdalnej sytuacji, że w ten sam weekend mieliśmy mocne ściganie w Polanicy, Wierchomli, a także nie gorsze w Dąbrowie Górniczej czy nawet Rawie Mazowieckiej. Bez sensu.
Dogadajmy się i niech MP XCM będzie kolarskim świętem bez precedensu – podany i zaklepany odpowiednio wcześniej termin może przyciągnąć na start nie setki, a tysiące startujących. Hajs się musi oczywiście zgadzać, dlatego w tym roku organizatorem jest A, a za rok B, potem C i tak dalej. Ni z tego ni z owego na scenie nie pojawi się ktoś, kto będzie mógł od tak zrobić imprezę klasy MP. Poza tym moim zdaniem ubiegać o prawa do organizacji MP XCM powinien mieć prawo tylko organizator, który w roku poprzednim zrobił eliminację PP XCM. Tak samo jest w cross country.
I oczywiście nie startujemy w południe tylko o 9 czy 10, żeby nawet amatorzy, którzy zechcą zmierzyć się z najdłuższym dystansem mieli szanse dotarcia na metę przed zmierzchem.
Kategorie
W tym roku, jak i w poprzednich, tytuły MP w maratonie MTB trafiły do Juniorów, Orlików, Elity, Amatorów i Mastersów. Razy dwa, bo Panie i Panowie. Trochę tego dużo. Koszulka z orłem powinna trafić tylko i wyłącznie do zawodników z licencją elita. Może także U23. Dla reszty to powinien być po prostu maraton rozgrywany na trasie MP. I tyle. Im więcej koszulek z orłem będziemy rozdawać tym większej dewaluacji będzie ulegał tytuł Mistrza Polski.
PZKol
W tym roku działacze pokazali jak bardzo im zależy na „maratonach”. Niech dadzą nam wolną rękę do działania i nie przeszkadzają. Mit primum non nocere.
1.2.019
Tu dochodzimy do sprawy, która cały czas budzi emocje. Dla mnie osobiście sprawa jest jasna. Licencję (elita, cyklosport, masters) powinien mieć każdy, kto poważnie podchodzi do tematu treningu i ścigania jako dowód na to, że jest czysty. A przepis o imprezach zakazanych sam w sobie jest bez sensu, bo jest kijem bez marchewki. Wpisanie do kalendarza powinno coś dawać organizatorowi, a de facto cały czas jest tylko dodatkowym kłopotem związanym z regulaminem czy sędziami. Sędziami, którzy w Obiszowie się totalnie nie popisali.
COMMENTS