Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
… czyli zakończenie Szlaku Solnego w Rabce-Zdrój.
Ruszyła maszyna po szynach ospale.
Szarpnął Maciek, szarpnął też Staszek.
W deszczu, po błocie, jedzie ich dwunastu.
Stoję na trasie, foto strzelam.
Mamy to! Ostatnia edycja Pucharu Szlaku Solnego. Ponownie wydarzenie to miało miejsce w Rabce-Zdrój, w parku, który wielu już kojarzy z długich podjazdów, szybkich zjazdów po korzeniach i zakrętach. Trasa naturalna, bez udziwnień – sama w sobie jest atrakcyjna i piekielnie ciężka. To ta z rodzaju, że kiedy zwykły śmiertelnik na nią patrzy wzrusza ramionami i szepcze „niemożliwe!”. Już od roku na zawodach pojawiam się jako kibic, fotograf, bufetowa, głośny motywator, obserwator i wszystko inne co nie ma związku ze startem. Z przyczyn osobistych pojawiłam się tylko na trzech z pięciu edycji (w Skomielnej Białej, Orawce i Rabce). Przyzwyczajona żarem lejącym się z nieba, marzłam jak nad Bałtykiem. Pogoda nie rozpieszczała, na starcie juniorów młodszych trochę popadało. Okej, pięciokrotnie napełniłabym litrowe wiaderko…
Humory dopisywały, ta edycja była dla niektórych tylko formalnością, niczym etap królewski z szampanem. Tyle, że szampana nie było, a zamiast tego bidony oklejone błotem, łapczywie opróżniane podczas chwili płaskiego na trasie. Uśmiechy dopiero na mecie, wcześniej twarze wygięte z wysiłku, zwisające jęzory i nieobecne oczy. Witajcie na MTB! Ale żaden zawodnik się nie podda, przecież kolarze to wojownicy. Z wielkimi wytopionymi łydami pooranymi bliznami.
Puchar Szlaku Solnego to już klasyk dla ludzi z bliska i daleka. Pozycja obowiązkowa jeśli chce się pośmigać w dobrym gronie na dobrych trasach. Z tego cyklu wyrosło paru obecnie czołowych zawodników. Ale ja, jako że w roli kibica zwracałam uwagę na sprawy istotne dla mnie. Marząca mi się przez cały dzień kiełbasa skwierczała radośnie na grillu obok karczku, a jej zapach wdzierał mi się do nozdrzy jakby mówił „zjedz mnie!”. Zaprogramowana jeszcze do wstawania „na pewno nie przed 9” z ulgą przyjęłam obecność kawy. Wszechobecne ławeczki, również pod zadaszeniem, przydały się niejednej osobie. Niemilknący spiker nakreślający sytuację na trasie również dawał rade. Tylko czasem znikał za moim motywującym krzykiem do zawodników. Bardzo się cieszę, że niejednego popędziłam albo sprawiłam, że na jego obolałej twarzyczce pojawił się uśmiech. Kolarze znowu dopisali! Cięte riposty na moje zaczepki albo ciekawe teksty jak zwykle wprawiły mnie w dobry nastrój. Dziękuję również za strzelanie min do mojego obiektywu. Mam 927 wyselekcjonowane zdjęcia, które są do Waszej dyspozycji :)
Reasumując, Szlak Solny jest doskonały nie tylko dla dużych, ale i też dla najmłodszych (gdzie nota bene emocje są większe niż na Mistrzostwach Świata), świetny sposób na spędzenie niedzieli z rodzinką – aktywnej niedzieli! Również dla mnie atmosfera Solnego jest wyjątkowa, choćby dla samych ludzi z chęcią będę przyjeżdżać.
Piękne miejscowości, ciężkie trasy, świetna organizacja, dobre jedzenie. Mam nadzieję, że to w przyszłym roku zadecyduje o większej ilości kibiców. Niech ludzie będą świadomi, że kolarstwo to naprawę interesujący i wspaniały sport :)
Gratuluję Wszystkim wyników! Do zobaczenia za rok! Trzymajcie się Wszyscy ciepło i wróćcie silniejsi :)
Tekst: Kaja Karkula
COMMENTS