Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wyścig w Głuszycy na Pucharze Strefy MTB Sudety zapamiętam jako jeden z najcięższych. Tropikalne warunki, wymagająca trasa, moja zła dyspozycja – to wszystko w moim przekonaniu dało się nieźle odczuć.
Wystartowałem z około połowy stawki. Zbyt mocno pojechałem początek goniąc prowadzących, za co później musiałem zapłacić niezłym zakwasem. Przed pierwszym bufetem wypada mi bidon na wyboistym zjeździe – mieliśmy ok. trzydziestu kilku stopni i to nie była najlepsza dla mnie wiadomość – jechać z takim ekwipunkiem, a raczej jego brakiem. Przed nami jeszcze ponad 40 km. W drugiej połowie dystansu dojechał do mnie Darek Poroś, który nie zwalniał tempa – wprost przeciwnie. Przed ostatnim bufetem na 34-tym kilometrze postanowiłem zaatakować na podjeździe. Pełny gaz zarówno w górę, jak i puszczone klamki w dół. Wyprowadziłem przewagę może na kilka-kilkanaście sekund, byśmy spotkali się ponownie na 50 m przed metą. Tu już „tylko albo aż” sprint pod górę. Sam byłem tak wyjechany po tych 50 km, że nie miałem siły wstać w korby. Udało się dojechać i wygrać o błysk szprychy… Jednocześnie zachowując kilkanaście sekund przewagi ze startu netto.
Zdjęcie: Walbrzyszek.com
COMMENTS