Sławomir Dziwisz (Fil Bike Rzeszów) – Cyklokarpaty – Komańcza

HomeSportKomentarze

Sławomir Dziwisz (Fil Bike Rzeszów) – Cyklokarpaty – Komańcza

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Do Komańczy wybrałem się z bojowym nastawieniem. Pogoda była w sam raz biorąc pod uwagę ostatnie starty w upale. Byłem nastawiony na walkę o zwycięstwo choć wiedziałem, że będzie bardzo ciężko pokonać gospodarza. Jeszcze przed startem czułem się dobrze, a gdy przyszedł czas ustawiłem się w pierwszej linii w głowie miałem ułożony cały plan jak mam powalczyć o wygraną. Jednak jak się później okazało musiałem go zmienić, szybkie odliczanie i poszło.

Początkowo rozpoczęliśmy rozjazdówkę po asfalcie spokojnie. Gdy tylko skręciliśmy w lewo w teren zaczęła się pierwsza selekcja. Ja od początku starałem się być w czubie, żeby uniknąć niepotrzebnych przepychanek i niespodzianek. Gdy wróciliśmy na krótko na asfalt podjeżdżając pod serpentyny zacząłem odczuwać, że nogi nie kręcą się dobrze i żołądek mam ściśnięty. Zjeżdżając już na dobre w teren rozpoczęło się ściganie na całego. Pierwszy podjazd i czuję, że zaraz zwymiotuję, ale zaciskam zęby i próbuję gonić atakującego lidera. Na marne, bo nie mam czym jechać, ciężko oddycham i męczę każdy metr trasy.

Jadąc w niewielkiej grupce zaginam się jak mogę, aby nie odpaść na decydującym podjeździe będącym gdzieś w połowie trasy. Na zjeździe postanowiłem zaatakować, bo to jest moja jedyna szansa aby coś powalczyć i urwać rywali. Tak też się stało – udało mi się odjechać wyrabiając sobie kilkusekundową przewagę nad kolejnym zawodnikiem. Na bufecie napiłem się wody i trochę lepiej zacząłem kręcić jednak rywale nie odpuszczali i cały czas widziałem kolejnego zawodnika jakieś 20-30 metrów za sobą. Końcowa część trasy była trochę techniczna i udało się powiększyć przewagę, jednak przed samą metą zostałem przyblokowany przez zawodników z krótszego dystansu i zostałem dogoniony. Mimo wszystko wpadłem na metę na 2 miejscu Open, a także w kategorii.

Mimo nie najcięższej trasy była to dla mnie najcięższa edycja Cyklokarpat, ponieważ z powodu z powodu gorszego dnia cały wyścig jechałem na zagięciu i na granicy wytrzymałości. Na metę przywiozłem nie ruszone 2 bidony i żel, bo wiem że by nie podeszły a nie chciałem ryzykować będąc wciąż w czubie. Cały wyścig objechałem na kilku łykach czystej wody. Obolały i strasznie zmęczony byłem bardzo zadowolony z wyniku, bo utrzymałem się wśród najlepszych mimo gorszej dyspozycji.

Teraz czas na odpoczynek oraz regenerację i mam nadzieję, że kolejny start przebiegnie już po mojej myśli.

Zdjęcie: Barbara Dziwisz


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0