Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
W minioną sobotę miałem okazję wystartować na najważniejszych zawodach w formacie XCM. Dla mnie, podobnie jak chyba dla każdego maratończyka taki start jest marzeniem życia. Zarówno poziom sportowy, jak i trudność trasy stały oczywiście na najwyższym poziomie. Płaskich odcinków praktycznie nie było, a podjazdy ciągnęły się kilometrami. Zawody zapamiętam jako blisko sześć godzin cierpienia, jakiego nie przeżyłem przez kilka lat ścigania. Jako zawodnik nie mogę oczywiście napisać, że „trasa była za trudna”. Skoro czołówka pokonała ją w tak krótkim jak na trudność czasie, to świadczy to tylko o jej poziomie wytrenowania.
Zajęte miejsce na pewno nie jest dla mnie satysfakcjonujące, choć wyjechałem się do cna i ostatnie kilometry pokonałem już tylko siłą woli. Z zawodowymi kolarzami ciężko jest konkurować, choć zawsze uważałem, że jedynie starty w zawodach na wysokim poziomie umożliwiają dalszy rozwój, dają motywacje do treningów i pozwalają spojrzeć na kolarstwo z szerszej perspektywy. W ostatnim czasie miałem okazję kilka razy wystartować za granicą. Poziom sportowy oraz trudność tras naprawdę dużo różni od tego co mamy nad Wisłą. Tym bardziej dziwi, że w kraju ciężko jest znaleźć choćby 50 zawodników ścigających się regularnie w PP XCM. Tak więc zachęcam każdego do zmierzenia się z możliwie trudnymi zawodami, choćby potem na trasie było naprawdę ciężko. Wtedy każde „giga” będzie już do przejechania.
Zdjęcia: Mitutoyo DEMA PWR@FB
COMMENTS