Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Po raz pierwszy w tym roku startowałem w Skandii, ale przez to że na dystansie Grand Fondo to start z 2 sektora, zaraz za elitą. Początkowe kilometry tempo od razu narzuciła Elita. Trasę wyścigu mniej więcej znałem i wiedziałem co mnie czeka. Na moje nieszczęście na 30 kilometrze napęd odmówił posłuszeństwa i nie mogłem jechać na tyle mocno ile się czułem. Z myślą, że przede mną jedzie głownie Elita i ja bądź dwóch zawodników bez licencji nie pozwoliła mi odpuścić i sam fakt tego, że ścigam się u siebie. Na drugim okrążeniu dogoniło mnie 2 zawodników, z czego jeden odpadł na kolejnym podjeździe. Współpraca układa się dobrze, wyprzedziliśmy jednego kolarza z naszego dystansu – wiedziałem tylko że jest w mojej kategorii wiekowej. Kto jeszcze był z przodu nie wiedziałem. Sądziłem, że jadę na 2 bądź 3 miejscu w swojej kategorii. Sama trasa nie sprawiała jakichkolwiek problemów, była łatwa i szybka, o dziwo było mało błota. Na ostatnich kilometrach próbowałem pomóc koledze dogonić zawodnika przed nami, gdyż był w jego kategorii, ale cóż, napęd na to nie pozwolił i zostałem sam. Tak też dojechałem do mety. Jak się później okazało 1 w swojej kategorii wiekowej. Mimo problemów technicznych jestem zadowolony z wyniku.
Zdjęcia: Filip Peliszko, maratonmania.pl, Konrad Knap / WhiteCoffee Photo
COMMENTS