Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Za nami dopiero trzy edycje Pucharu Polski w maratonie MTB (XCM). Siedem przed nami, więc można się zastanawiać, czemu już dziś stawiam pytanie o przyszłość PP XCM? Z prostej przyczyny – już teraz wiadomo parę rzeczy.
Z organizacyjnego punktu widzenia:
- Polski Związek Kolarski „dał wolną rękę środowisku”, żeby sobie PP XCM w 2015 zrobiły wedle własnego widzimisię. Jak widać środowiska to jednak nie interesuje.
- Od momentu uruchomienia w tym roku PP XCM nikt z PZKol nie kontaktował się ze mną, żeby zapytać o to „jak idzie?”. Naprawdę w Pruszkowie PP XCM #nikogo?
- W fazie budowania PP XCM 2015 był pomysł, żeby pierwsze trzy edycje były kwalifikacjami do ME, a kolejne dwie do MŚ w maratonie. Jak się skończyło? Na Skandii w Warszawie… Na PZKol polegaj jak na Zawiszy.
- Ponad miesiąc zajęło mi uzyskanie z PZKol banerów „promujących” Związek do umieszczenia w miasteczku zawodów. Co ciekawe, gdybym nie zapytał, to nikt o tym by się nawet nie zająknął. W Kluszkowcach nie zawisły, bo dotarły w piątek, ale do biura, a nie na miejsce zawodów. PZKol naprawdę nie zależy na widoczności swojej „marki”?
- docierają do mnie zastrzeżenia odnośnie regulaminu – był publikowany z odpowiednim wyprzedzeniem u nas na www dwukrotnie. Nikt się wtedy nie odzywał.
- gros osób wie, że byłem i cały czas jestem mocno zaangażowany w tegoroczną wersję PP XCM. Formalnie nie, bo mimo wielu próśb nie doczekałem się nawet chociażby umowy o wolontariat z PZKol. Bo nie o kasę tu chodzi!
Z medialnego punktu widzenia:
- miała być strona internetowa na wzór tej czeskiej – łącząca wszystkie odmiany MTB – od XC po DH. Prezes Skarul zadeklarował wyasygnowanie środków na to. Na deklaracji się skończyło.
- miały być patronaty medialne – ogólnopolskiej stacji radiowej oraz dużego portalu. Z pewnym czołowym portalem były już bardzo zaawansowane rozmowy, ale jak można promować coś, co nawet nie ma strony internetowej? Temat umarł.
- jest fanpage na FB, ale coraz głośniej słychać głosy Komisji MTB XCO, że maratony i cross country powinny mieć osobne fanpage. Tak, dzielmy jeszcze bardziej, a na koniec nie zostanie nic.
- PZKol nie ma działu marketingu, ale trudno uwierzyć, że nie można byłoby wygenerować komunikatów, które mogłyby pójść w świat. Zwłaszcza z kontaktami Prezesa Wacława Skarula oraz Dyrektora Sportowego Andrzeja Piątka. Kolejny dowód na to, że PP XCM #nikogo.
Ze sportowego punktu widzenia:
- przez ostatnie cztery lata było jęczenie i narzekanie, że PP XCM jest na Skandii na trasach nie mających wiele wspólnego z kolarstwem górskim;
- w 2015 mimo wprowadzenia dużo bardziej wymagających tras większość zawodników, którzy narzekali nadal nie jest zainteresowana PP XCM;
- gros zawodników woli jeździć bez licencji, bo boi się kary 300 CHF i zawieszenia za start w imprezach zabronionych. A nawet jak już mają licencję, to wybierają inne wyścigi z kalendarza PZKol;
- udało się zrównać wysokość nagród dla kobiet i mężczyzn. Póki co ani razu cała pula dla kobiet nie znalazła chętnych;
- nie czujesz się na tyle silny, żeby rywalizować z elitą – są klasyfikacje cyklosport oraz masters, a w nich pustki. To jak widać też (prawie) nikogo nie interesuje;
Wniosek
Może zbyt pochopny, ale należy się naprawdę poważnie zastanowić nad tym, czy organizowanie w latach kolejnych Pucharu Polski w maratonie MTB ma w ogóle sens. Każda edycja to dla organizatora ogromny koszt – w samej puli nagród musi być 10 tysięcy złotych. 10 edycji x 10 tysięcy = 100 tysięcy złotych. I to wszystko dla GARSTKI zawodników, którzy nie boją się trudnych tras, chcą podnosić swój poziom sportowy i się rozwijać. Z całym szacunkiem do nich, ale to jest para w komin. Tą kasę można przeznaczyć chociażby na zarejestrowanie wybranych zawodów do UCI Marathon Series, gdzie ku radości organizatora opłata startowa wynosi 30 eur, klient jest dużo mniej awanturujący, a Ci którzy mimo wszystko jeżdżą w PP XCM będą mieli jeszcze wyżej zawieszoną poprzeczkę.
Scenariusze na 2016
- PZKol się obudzi, będzie nie tylko łaskawym dysponentem praw do organizacji Pucharu Polski, ale realnie się zaangażuje jego w promocję i współtworzenie w 2016. W co szczerze wątpię.
- Rezygnujemy z PP XCM, skoro i tak (prawie) nikt w nim nie jeździ, a w oparciu o kluczowe wyścigi charakteryzujące się dobrymi, wymagającymi trasami tworzymy coś w stylu Super Pucharu, gdzie klasyfikowani są zawodnicy na podstawie deklaracji, tak jak ma to miejsce dziś na Bike Maraton czy Kaczmarek Electric. Każdy organizator wkłada do wspólnej puli kwotę X, którą zgarniają triumfatorzy open oraz w drużynówce. Utopia.
- PP XCM wraca na Skandię.
No i te licencje
Albo PZKol odpuści 1.2.019 (które dziś dotyczy garstki zawodników) albo nasze kolarstwo górskie w Polsce będzie raczej stało w miejscu – zwłaszcza w kontekście wyścigów cross country. A świat będzie szedł naprzód. Można zapytać co daje zawodnikowi licencja PZKol poza ograniczeniami? Nic. Ale to samo dokładnie daje licencja UCI, a jakoś nikt nie narzeka. Tylko, że ta druga to jednak prestiż. Osobiście jestem zwolennikiem licencji z jednego zasadniczego powodu – to deklaracja czystości w sporcie. Jeśli stajesz na podium albo się o nie ocierasz, jeździsz w czubie czy po prostu ambitnie podchodzisz do kolarstwa to mając licencję dajesz dowód, że robisz to bez wspomagaczy.
Licencja to prosty przekaz, że mówisz „NIE” dopingowi.
COMMENTS