Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Ponieważ to pierwszy test roweru marki Fuji, to warto przypomnieć, że jej historia sięga XIX wieku, a nazwa – jak łatwo się domyślić – pochodzi o nazwy wulkanu na wyspie Honsiu. Obok produkcji rowerów firma od samego początku istnienia starała się animować, a zważywszy na czasy (lata ’20) tak naprawdę budować kolarstwo organizując pierwszy szosowy wyścig etapowy między Osaką i Tokio. Po dziś dzień wyścig ten jest jednym z najważniejszych w Azji. Był to też moment, kiedy Fuji weszło mocniej w sponsoring sportowy. Zaowocowało to w 1951 roku zwycięstwem Shoichiro Sugihary na pierwszych Igrzyskach Azjatyckich – wygrał oczywiście na rowerze Fuji. W latach ’50 dobra sława dotarła za ocean. Kolejne sukcesy Fuji to lata ’70, kiedy to skonstruowany został pierwszy rower z 12 przełożeniami, który przyniósł firmie dużą sławę. Lata ’80 to boom na rowery trekkingowe (za oceanem), w którym Fuji też miało spory udział produkując jako jedni z pierwszych rowery w oparciu o ramy tytanowe. Dziś portfolio marki Fuji jest kompletne i obejmuje zarówno rekreacyjne jak i wyczynowe rowery szosowe, górskie oraz przełajowe.
Fuji SLM 1.5
To co na „dzień dobry” przykuwa spojrzenie to rama. Tu nie ma tradycyjnych rurek o okrągłym, czy owalnym przekroju. Ta rama to majstersztyk, która czyni rower unikalnym nie tylko pod względem estetycznym. Jednak dużo ważniejsze jest to, czego nie widać. Ta rama jest super sztywna. Producent twierdzi, że to „najszybsza konstrukcja do cross country”. Waga poniżej 1000 gram. Niestety nie sprawdzę czy jest aż tak szybka, bo aż tak dobrej nogi nie mam ;) Po pierwszym spojrzeniu, w imię zasady „diabeł tkwi w szczegółach”, trzeba przyjrzeć się detalom. Fuji SLM 1.5 to nie jest przypadkowa konstrukcja. Autor roweru zadbał o wszystko. Dominuje marka Oval, która jest w tej samej grupie własnościowej co marka Fuji (Advanced Sports). Tu warto zaznaczyć, że to nie jest tylko znaczek na komponentach. Oval został założony w 2002 roku jako producent topowych komponentów rowerowych takich jak mostki, kierownice, sztyce czy koła. Sercem napędu jest kompletny SRAM X0 (przerzutka przednia, tylna, manetki) – 2×10 rządzi i jeśli ktoś w topowym rowerze montuje dziś napęd 3×10, to znaczy, że coś przespał. A przysłowiową kropką nad „i” w całej konstrukcji Fuji SLM jest odchudzona korba Oval oraz tarcze Praxis Works.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/maratony.MTB.XC/photos/pb.124749907592186.-2207520000.1428566582./885663588167477/?type=3&theater/” width=””/]
Jazda!
Oko cieszy rower od pierwszej chwili. A jak jeździ? Najlepiej sprawdzić w warunkach bojowych, czyli zawodach. Żeby lepiej oswoić się z rowerem pojechałem w pierwszej edycji Legia MTB Maraton na Fortach Bema. Zawody w tej konkretnej lokalizacji ocierają się trochę o cross country. Jechało mi się fantastycznie. Zarówno krótkie, sztywne podjazdy, jak i te dłuższe pokonywałem bez problemu. Podobnie było na zjazdach, gdzie szeroka (710 mm) kierownica pozwalała cały czas kontrolować trakcję. Do tego z przodu Fox (32 Float 100 mm) wyposażony w manetkę, która pozwalała szybko zmieniać charakter jego pracy. Bestia do XC. Po takim doświadczeniu miałem ochotę sprawdzić rower w jeszcze bardziej wymagającym terenie. Padło na kultowy już wyścig „Kujawia XC”. Runda licząca niespełna dwa kilometry i prawie sto (!!!) metrów w pionie. Niekończący się rollercoaster podjazdów i zjazdów. Rower spisał się dużo lepiej od pedałującego. Mnogość sztywnych podjazdów pokazała jeszcze raz moc tej konkretnej konstrukcji. Zawody odbywały się w bardzo deszczowej i błotnej aurze. Zjazdy były śliskie, a mimo to rower prowadziło się pewnie – ach, ta szeroka kierownica! Hamulce to niezawodne i jednocześnie moje póki co ulubione Shimano XT. Jeżdżąc przez ostatnie tygodnie w różnych warunkach przekonałem się też, że Racing Ralphy to bardzo uniwersalne opony. Co ważne w takich mało sprzyjających warunkach – dość szybko czyściły się z błota.
Najlepszy?!
Nie jeździłem jeszcze na milionie rowerów, ale miałem zobaczyć jak jeżdżą te z różnych półek cenowych. Od tych najtańszych, do tych najdroższych. I muszę szczerze przyznać, że FUJI SLM 1.5 to według mnie najlepszy rower na jakim jeździłem do tej pory. Prawdopodobnie to efekt naprawdę bezkompromisowo zaprojektowanej ramy oraz starannie dobranych komponentów Oval. Linia SLM kosztuje w zależności od konfiguracji od 6 639 do 15 599 złotych za wersję na dużych 29″ kołach. Wersja na kołach 650b to z kolei przedział 6 639 – 8 299 złotych. Model, który testowałem to 1.5, a jego cena to 12 499. Czyli to wcale nie jest najwyższy model. Zważywszy na fakt, że za właścicielem marki Fuji stoi największy producent ram rowerowych, to nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce trafią inne modele na karbonowych czy aluminiowych ramach – górskie, przełajowe i szosowe.
Pełna oferta rowerów na stronie fujibikes.com.
COMMENTS