Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Nie spieszyłem się jakoś bardzo z recenzją pierwszego numeru „Szosy”. Tak samo jak autorzy nie zmuszali mnie do pospiesznej lektury. Dali mi na nią dwa miesiące. I to jest super, bo po „Szosę” sięgam w wolnej chwili. I kontempluję. Już pierwszy kontakt z tym magazynem był ogromną przyjemnością. W salonie prasowym nie krzyczała do mnie okładka, a uwagę przykuwał magazyn wyglądający bardziej na klimaty lifestyle’owe.
Przyjemny papier, który nie oślepia swoim blaskiem, a pierwsze przekartkowanie dało sporo przyjemności. I nie chodzi o lekturę. Świetna kompozycja, ciekawe zdjęcia, dużo ciekawych zdjęć sprawia, że „Szosę” przyjemnie się ogląda. Po prostu . Obejrzałem ją chyba dwa czy trzy razy zanim zabrałem się za lekturę.
W środku materiał, którego próżno szukać w naszej prasie. Wywiady, reportaże, publicystyka. Oczywiście jest sprzęt, bo z czegoś trzeba żyć, ale jest tak wkomponowany, że dominuje treść. Wysokiej jakości treść, a nie tabelki ze specyfikacją czy rozważania o sztywności tylnego trójkąta. To duża szansa na to, że w perspektywie czasu „Szosa” może przestać być niszowym, kolarskim magazynem.
Autorzy to „starzy znajomi” – przewijają się takie nazwiska jak Borys Aleksy (RedNacz), znany z rowery.org Wolfgang Brylla, Mikołaj Jurklowaniec, Szymon Kotowski czy felietoniści – Adam Miłosz czy Maciej Sajonog. W kwestiach treningowych doradza Arek Kogut.
Uwagę przykuwają nie tylko wywiady – można by rzec obowiązkowe – z Michałem Kwiatkowski oraz Eugenią Bujak. Doskonale w wiosenne klimaty wkomponowują się materiały o klasykach czy przewodnik po Paris Roubaix. Fajnie czyta się także materiały o torze w Pruszkowie czy reportaż z wizyty w kawiarni Kolarski.eu.
„Szosa” przywraca tytułową nadzieję. Nie tylko w prasę, ale przede wszystkim w ciekawą, niebanalaną prasę kolarską. Prasę kolarską, która jest nie tylko dla kolarzy i pasjonatów. Z premedytacją zabierałem „Szosę” ze sobą w miejsca, gdzie przewijają się ludzie bardzo umiarkowanie albo wcale nie interesujący się kolarstwem. Większość z tych, którzy po nią sięgnęli, przejrzało ją z zainteresowaniem. Bo „Szosa” to nie tylko kolarstwo, to styl życia. Nawet jeśli nie jesteś jego częścią, to trudno przejść obojętnie.
Pierwszy numer umieścił poprzeczkę wysoko. Z niecierpliwością czekam na kolejny…
Żeby jednak trzymać rękę na pulsie w sprawach bieżących ekipa „Szosy” regularnie publikuje podcasty. O aktywności w SM nie wspominając.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/magazynszosa/posts/1596812443898551/” width=””/]
COMMENTS