Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
DRE ROWERY CYCLOCROSS #1 – Gdynia
Robert Banach – Hotel Cztery Brzozy:
Po raz kolejny koledzy z Gdyni zorganizowali świetną imprezę dla kolarstwa przełajowego. Do tej pory były to treningi w formie wyścigu na rowerach MTB, była i szosa. Zawsze frekwencja dopisywała, ale teraz przerosła oczekiwania organizatora. Nie zawiedli zawodnicy, jak i kibice. Z pewnością magnesem była nowa, inna odmiana kolarstwa czyli przełaj. Bardzo mi się podoba, że tak dużo nowych osób chce bawić się w kolarstwo, duża część z nich traktuje to poważnie. Sama trasa mogłaby zasługiwać na organizację Mistrzostwa Polski. Tego typu spotkania jak widać są oczekiwane, a dla mnie są jak Święta.
Michał Bogdziewicz – NEXUS Team:
DRE ROWERY CYCLOCROSS #1 to super wyścig – trening na w pełni profesjonalnej trasie do CX. Chłopaki z Treka zadbali dosłownie o wszystko, sztuczne przeszkody, agrafki, dwie „piaskownice”, stromy podjazd i taki sam zjazd. Były kiełbaski i cały sprzęt do dopingowania. Kibiców zjawiło się zapewne więcej niż na Pucharach Polski w CX :) Zjawili się również najlepsi lokalni zawodnicy, co zapowiadało prawdziwe przełajowe święto i też tak było!
Trasa jak się okazało niestety bardziej predysponowała rower MTB, ja dzień wcześniej dostałem od jednego z moich podopiecznych rower przełajowy i zdecydowałem się na start zgodnie z ideą w rowerze do CX. Cały wyścig jechałem na drugiej pozycji, za Robertem Banachem, dopiero 3 okrążenia do mety złapałem „kapcia” na którym dojechałem aż do mety. Dopiero na ostatniej rundzie wyprzedził mnie Przemek Ebertowski i Wojtek Woźniak, obydwaj na rowerach MTB. Nie mniej został zrobiony super trening i przygotowanie pod kolejne starty przełajowe, które jeśli zdrowie i forma pozwoli będę na pewno kontynuował. Nie ma lepszego przygotowania zimowego jak jazda na takim rowerze, pięknie można pracować nad siłą, wytrzymałością, ale co bardzo ważne, techniką. Dlatego szczerze polecam każdemu i w grudniu czeka nas kolejna edycja DRE ROWERY CYCLOCROSS.
Mateusz Zdanowicz – Hotel Cztery Brzozy:
Dre Rowery Cyclocross SuperPrestige to niewątpliwie wydarzenie tej jesieni na Pomorzu! Dopisało wszystko, od pogody, poprzez świetną trasę aż po kibiców którzy zagłuszali mecz na bursztynowej arenie euro w Gdańsku! Wiele okazji do CX na pomorzu nie mamy, więc chłopaki z DRE zrobili kawał świetnej roboty dając nam możliwość na przyjemną niedziele. Na trasie dominowały jednak rowery MTB na którym i ja jechałem, ale liczyła się idea, chęci, walka! Od startu ogień i tak przez godzinę, najlepszy okazał się cesarz Robert Banach, który czuł się jak w ciepłych kapciach przed tv, ja schodzić z roweru chciałem co okrążenie, ale przecież każdemu było ciężko, a dla kibiców nie można było się poddać. Mówiąc krótko, ściganie było przednie, idea każdego chwyciła i wciągnęła, Dre Rowery do dziś spijają śmietankę za robotę, a my szykujemy się na kolejną edycję. Dobrze, że coś się dzieje i wszystko idzie do przodu dzięki takim osobom, które chcą dać coś od siebie. Aaaa ja byłem 5 na mecie – tak żeby dopełnić formalności.
Wyścig przełajowy w Zwierzyniu oraz PP CX w Strzelcach Krajeńskich
Tomasz Rzeszutek – MLKS BASZTA BYTÓW:
W miniony weekend ściągałem się na zachodzie kraju. W sobotę startowałem w Zwierzyniu. Start był połączony z kategorią elita, co bardzo mnie cieszyło bo mogłem skonfrontować się z najlepszymi kolarzami w Polsce. Od startu trzymałem się w czołówce, co pozwoliło mi zrobić dużą przewagę nad drugim juniorem. Na trzy okrążenia do końca spadła mi szytka i przeleciałem przez kierownicę. Podczas tego upadku pękło mi koło. Zmieniłem rower i kontynuowałem wyści, wygrywając w juniorach i w tym 6 open. Drugiego dnia startowałem w Pucharze Polski w Strzelcach Krajeńskich. Od startu jechałem pierwszy. Równym tempem utrzymałem niewielką przewagę do końca. Tego dnia nie czułem się najlepiej.
III Godzina w Piekle (finał) – Puławy
Adam Żuber – Ośka Warszawa:
III odsłona Godziny w Piekle stała pod znakiem biegania. Dłuuuuga sekcja piaskownicy zrobiła robotę. Andrzej Kaiser był tego dnia nie do pokonania, stanowił klasę samą dla siebie. Ja do trzeciego okrążenia jeszcze trzymałem czołówki, ale brak treningu biegowego zrobił swoje i srogo zapłaciłem za naciąganie się na piasku. Przez kilka następnych okrążeń zbierałem się z podłogi i spadłem na 9-te miejsce. Dopiero ostatnie 4 przejechałem w lepszym tempie i nawet bieganie zrobiło się przyjemniejsze :) Wielkie podziękowania dla PeŻeta i Kopiego za super doping!
Zdjęcie okładkowe: drerowery.pl
COMMENTS