Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W sobotę w Zwierzyniu odbył się kolejny wyścig przełajowy z kalendarza PZKol. Dla Kacpra Szczepaniaka był to wyjątkowy start – przed własną publicznością, bo właśnie ze Zwierzyna pochodzi zawodnik Agrochest Team.
Niestety nie wszystko poszło po myśli Szczepaniaka. Już w dzień poprzedzający wyścig reprezentant Agrochestu poczuł się nie najlepiej. Dzień startu to gorączka i pytanie czy wystartować. Ostatecznie Szczepaniak podjął decyzję o tym, że pojawi się na starcie wyścigu elity. Wśród rywali nie zabrakło głównych obok Kacpra aktorów zmagań w Koziegłowach i Szczekocinach, a mianowicie
Marka Konwy oraz Bartosza Miklera.
Wyścig dostarczył wielu emocji. Szczepaniak nie w pełni sił, ale mocno zmotywowany do wygrania, robił co mógł, aby zaliczyć trzecie zwycięstwo w sezonie. Po pasjonującym pojedynku z Konwą
pierwszy przeciął linię mety. Trzecie miejsce zajął Mikler. Szczepaniak z powodu choroby nie wystartował dzień później w Strzelcach Krajeńskich i niestety nie ujrzymy go na starcie zbliżających się wyścigów w Rudzie Śląskiej i Gościęcinie.
Kacper Szczepaniak: – Bardzo chciałem wystartować w Zwierzyniu. Choć nie czułem się najlepiej i miałem gorączkę postanowiłem wziąć udział w rywalizacji. Po pierwszych okrążeniach pomyślałem – to nie był chyba najlepszy pomysł. Gorączka doskwierała, a ja w tym stanie aby utrzymać się Marka Konwy, musiałem jechać na 200 procent. Chciałbym podziękować Markowi za jego zachowanie, że po moim upadku, poczekał na mnie i mogliśmy w sportowym pojedynku rozstrzygnąć losy wyścigu. Udało mi się wygrać, ale kosztowało mnie to bardzo dużo sił i za metą omdlałem. Było to jednak bardzo ważne dla mnie zwycięstwo. Niestety dzień później nie byłem już w stanie wystartować. Obecnie jestem chory i muszę odwołać dwa kolejne wyścigi. Tym samym zmieni się mój kalendarz startów i raczej nie wystartuję także w Kolinie w rundzie Toi Toi Cup.
COMMENTS