Przedstaw motyw wanitatywny w kolarstwie górskim na wybranych przykładach

HomeOpinie

Przedstaw motyw wanitatywny w kolarstwie górskim na wybranych przykładach

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zawsze ze schyłkiem lata przychodzi taki dzień, że wychodzisz na dwór w krótkich spodenkach i czujesz, że to błąd. Czujesz, że jest zimno, idziesz na ten rower… mokniesz ze dwa razy, po powrocie wypijasz herbatę, a Twoim najlepszym ziomami są łóżko i koc. Taki dzień był wczoraj, dodatkowo wzbogacony o krótką rozmowę na temat formy maratonów i maratończyków. Podzieliłbym się wnioskami z tej rozmowy już wczoraj, no ale wczoraj bardziej od Was wolałem wspomniany koc i łóżko ;)

Całe rozmyślanie nad tematem wzięło się trochę wcześniej przez pewne zdjęcie zamieszczone na FB:

[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/BydziaPower/photos/a.166040353454126.37558.164954006896094/764641096927379/?type=1&permPage=1/” width=”550″/]

Znajduje się tu ono nie bez przypadku. To właśnie tych czterech jegomości swego czasu tak mnie perfidnie zmanipulowało, że jestem tu gdzie jestem. Wczoraj z jednym z nich rozmawialiśmy o tym, że „tamte” czasy, które przecież nie były wcale tak dawno bardzo mocno różniły się od obecnych.

Aluminiowe rowery, hamulce v-brake, trasy wyznaczane według zasady giga = 100km, mega = 50km. Były to czasy, w których jeśli cała frekwencja wynosiła 300 osób na zawodach to często 100 jechała na giga.

Dziś mamy karbonowe rowery na kołach o trzech różnych wielkościach, elektroniczne napędy, elektroniczne zawieszenie, garminy, stravy i walka o komy na byle wiadukcie, plany treningowe, trenerów personalnych, diety, bike fitting i nie wiadomo co jeszcze. A w ostatni weekend na imprezie utrzymanej w starym klimacie czyli na Michałkach na dystansie giga (100km) wystartowało jakieś 50 osób, gdzie cała frekwencja wynosiła 560 osób. Najliczniejsze rzecz jasna było mini. Drugi super przykład ambitnego podejścia do sprawy do ostatni maraton w Gdańsku, gdzie mimo to, że giga miało jakąś śmieszną ilość kilometrów liczącą 56 jednostek, to na średnim dystansie pojawiło się prawie dwa razy tyle osób co na długim. Jeszcze gdyby na tym średnim dystansie pojawili się jacyś naprawdę niezaawansowani ludzie, ale pierwsze 20 osób to osoby, których tablice są wręcz zapełnione wykresami ze stravy, zdjęciami z treningów etc… i pojechali na 36km wyścigu. Ambitnie, no ale może „trener im tak rozpisał”.

I niestety konkluzja jest taka, że marniejemy. Bo jeżeli wolimy wydać siano na sprzęt i super treningi po to tylko, żeby ogolić ogórka pod domem na dystansie zbliżonym do Czaru dwóch kółek dla dzieci to frekwencja w górach maleje. Szkoda, że w pogoni za byciem hiper PRO zapominamy o prawdziwej frajdzie. O tym, że czasem warto cofnąć się parę lat wstecz i przypomnieć sobie po co to wszystko tak naprawdę robimy.

Na dziś tyle, starczy. Wracam znów do moich ziomków, bo smutna i zimna jesień nie daje za wygraną.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 4