Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Puchar Świata – Meribel (Francja)
Anna Szafraniec – Kross Racing Team:
PŚ Meribel PŚ w Meribel odbył się w bardzo smutnej atmosferze z powodu śmierci młodziutkiej holenderki Annefleur Kalvenhaar. Myślę, że każda zawodniczka i zawodnik startujący w Meribel był myślami z rodziną i przyjaciółmi Annefleur:( Myślę, że w takich okolicznościach ciężko pisać o trasie czy rywalizacji….. Spoczywaj w spokoju……
Katarzyna Solus-Miśkowicz – Kross Racing Team
W Meribel na finalnej edycji PŚ dojechałam na 23 miejscu. Nie ma co narzekać, ale nie ma się też czym chwalić ;). Generalnie wiele rzeczy złożyło się na to, że nie byłam w dobrej, a już do optymalnej dyspozycji było daleko. Po nieudanym starcie, gdzie musiałam hamować i objeżdżać kraksę, starałam się wyprzedzać ile się da, ale też z pewną rezerwą. I tak udało się dosyć wysoko wjechać na 2 rundę. Oczywiście takie stanie w korkach i rozkręcanie na maksa co chwilę aby kogoś wyprzedzić spowodowało typową „bombę”, ale cały czas zaciskałam zęby i parłam do przodu. Jeszcze pamiętam która kiedyś przyjeżdżałam na PŚ, dlatego naprawdę jestem zadowolona. Teraz ostatnie szlify formy w Trepalle przed MŚ w Norwegii. Trzymajcie kciuki za całą ekipę biało-czerwonych!
Patryk Adamkiewicz – Sante-BSA Whistle:
Niedzielny start był dla mnie bardzo ciężki. Start z 95 pozycji. Po pierwszym podjeździe jechałem 65-70, lecz po prostu zacząłem spływać. Jechało mi się fatalnie. Nie ma jak tego tłumaczyć, po prostu końcówkę sezonu mam bardzo słabą. W sumie to cały sezon nie jest dla mnie zbyt udany. Cały weekend był dla mnie smutny. W sobotę dowiedziałem się o śmierci Annefleur Kalvenhaar. Było to dla mnie szokujące i dobijające ponieważ byłem świadkiem jej wypadku. To wielka starta dla nas wszystkich.
Ponidzie XC – Pińczów
Karol Rożek – AGH MTB Team
Mimo lokalnego charakteru wyścigu na starcie stanęło kilku mocniejszych zawodników. Po dość długiej, płaskiej dojazdówce zaczęła się właściwa pętla. Na pierwszym podjeździe, wraz z Dygaczem i Fickiem, oderwałem się od reszty. Widząc, że wygrać nie będzie lekko trzymałem się z tyłu licząc na wspólny finisz. Taka kolej rzeczy ewidentnie nie odpowiadała chłopakom i tylko czekali na okazje, żeby mnie zgubić. Na 3 okrążeniu, na stromym podjeździe zostałem kilka metrów w tyle. Dwójka z Cyclo Trenera błyskawicznie to wykorzystała podkręcając tempo po zamianach. Próba dospawania okazała się bezskuteczna i ostatecznie dojechałem na metę trzeci z 30-sekundową stratą. Dobra organizacja w połączeniu z urozmaiconą trasą zapewniły zacny wyścig.
Bike Cross Maraton Gogol MTB – Wałcz
Bartosz Kołodziejczyk – Euro Bike Kaczmarek Electric Team:
Od mojego ostatniego startu na rowerze MTB minęło 7 tygodni, więc na maraton w Wałczu wybierałem się spragniony ścigania w terenie. Na starcie, ku mojemu zaskoczeniu mocna obsada m. in. Alex Dorożała i Mateusz Zdanowicz oraz cała reszta wielkopolskiej czołówki.
Od startu tempo było dosyć mocne, ale teren płaski, więc grupa trzymała się razem. Starałem się jechać cały czas z przodu, by nie przepuścić ataku. Gdy tylko dojechaliśmy do Bukowej Góry zaatakował Alex, zaraz za nim ruszył Wojtek Wiktor i ja. Na szczycie Alex uzyskał trochę przewagi, ale widząc, że mocno rozerwał grupę poczekał na mnie i Macieja Kasprzaka. Kolejne kilometry pokonywaliśmy w trójkę, zgodnie współpracując. Jeszcze przed dojazdem na Bukową Górę na drugiej rundzie, Alex ponownie zaciągnął i zerwał naszą dwójkę, sprytnie wykorzystując też zamieszanie po zjeździe z krótszym dystansem. Początkowo każdy z nas jechał osobno, ale po kilku kilometrach dojechałem do Macieja i tak też we dwóch wjechaliśmy na metę.
Ze swojej obecnej formy jestem bardzo zadowolony. Liczę, że przez kolejne 2 tygodnie uda mi się jeszcze dobrze popracować i przygotować szczyt na Mistrzostwa Polski w Obiszowie!
Puchar Szlaku Solnego – Orawka
Rita Malinkiewicz – Goodman Zator:
Orawka, to wyścig na którym byłam tylko fizycznie, myślami ciągle w Meribel. Po pierwsze za sprawą niewyobrażalnej tragedii Annefleur Kalvenhaar a po drugie byłam zainteresowana wynikami z finałowej edycji Pucharu Świata. Co do trasy była jak zwykle wymagająca. Gratuluje wszystkim, którzy w tych warunkach ukończyli ten wyścig. O skali trudności i czyhających tu pułapkach boleśnie dowiedziedział się m.in nasz czołowy maratończyk, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Po starcie zajmowałam zaszczytną ostatnią pozycje, do walki o czołowe miejsce włączyłam się na pierwszych podjazdach i przesuwałam się do przodu, by objąć pozycje liderki i dowieźdź ją do mety. Wyścig w tych warunkach wymagał wiele wysiłku i koncentracji. Wszechobecne błoto i trawa w napędzie sprawiły, że na ostatniej rundzie w rowerze praktycznie nie działało już nic. Dowiozłam zwycięstwo używając dwóch przełożeń. Przede mną Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski i Miatrzostwa Świata w Hajfell. Obie te imprezy zaliczę elegancko siedząc w fotelu na livetime’ingu.
Bogdan Czarnota – Kross Racing TEAM:
Wyścig, bardzo ciężki, warunki masakryczne (deszcz, błoto i zimno). Trasa generalnie nie była dla mnie przejezdna, ponieważ wystartowałem na oponach nie nadających się na takie warunki i musiałem bardzo dużo biegać. Na początku mocne tempo narzucił Janowski z Hajdą, ale kontrolowałem to i nie podpalałem się. Jechałem równo i spokojnie kilkanaście sekund za prowadzącą dwójką. Na drugiej z czterech rund jadący na pierwszej pozycji Bartek Janowski miał niefortunny upadek, podczas którego złamał nogę w kostce (życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia – do tej pory formą imponował na wyścigach). Wyścig się zjechał w tym momencie i zaczął od nowa. W sumie wygrałem i jetem z tego zadowolony, ponieważ nie bardzo lubię biegać, a tu nabiegałem się bardzo dużo. Kolejny start to już maraton – Międzynarodowe Mistrzostwa Węgier.
Kuba Zamroźniak – KCP ELZAT REGAMET BIENIASZ BIKE TEAM:
Trzecia edycja Pucharu Szlaku Solnego odbywała się na siłowej i technicznej trasie. Na wyścigu chciałem pokazać się z jak najlepszej strony ponieważ odbywał się u mnie. Profil trasy bardzo mi odpowiadał, dlatego od startu narzuciłem własne tempo. Już po pierwszej rundzie udało mi się wypracować bezpieczną przewagę sięgającą ponad minutę nad drugim zawodnikiem. Cały wyścig starałem się jechać równo, nie popełniając błędów na bardzo błotnistej trasie. Wyścig wygrałem z czego jestem bardzo zadowolony.
Szymon Biel – Sokół Kęty:
W miniony weekend wystartowałem w 3 edycji Pucharu Szlaku Solnego, która odbyła się w Orawce. Jak to bywa w tym cyklu, na starcie zjawiła się czołówka kolarzy z Małopolski oraz Bogdan Czarnota z Krossa. Do pokonania mieliśmy 4 ciężkie i rozmokłe rundy, które były już nieźle rozjeżdżone przez kategorie startujące wcześniej. Tuż po starcie zająłem 5 miejsce za Mateuszem Zoniem, Bogdanem, Bartkiem Janowskim i Grześkiem Hajdą. Jednak po wjeździe do lasu zacząłem stopniowo łapać swój rytm i jechałem w okolicach 3-4 miejsca. W międzyczasie Bartek Janowski miał przykry wypadek, który wyeliminował go z wyścigu, a może i całej końcówki sezonu… Pod koniec 2 rundy razem z Albertem zbliżyliśmy się do Grześka i Bogdana tak blisko, że przez głowę przeszła mi myśl, że mogę wygrać ten wyścig. Tak mi się tylko wydawało ;-). Rywale odkręcili manetki i zniknęli w lesie nie pozostawiając złudzeń. Albert też postanowił nie mieć dla mnie litości i ostatecznie ukończyłem wyścig na 4 miejscu.
Albert Głowa – KCP Elzat Regamet Bieniasz Team:
Do tej pory większość wyścigów udawało się pokonywać w suchych warunkach, ale niestety w tej części Polski pogoda jest taka jak na tym wyścigu właśnie się trafiła czyli deszczowa, a trasa obfitowała w sporą ilość błota, co utrudniało bardzo jazdę, przez co większość podjazdów trzeba było pokonywać z buta. Generalnie runda bardzo ciekawa i ciężka fizycznie oraz także z elementami technicznymi. Tego dnia moje samopoczucie jak i chęć do ścigania mimo fatalnych warunków było dobre, zważywszy na to że lubię też jeździć w błocie. Lecz na pierwszej rundzie jechało mi się ciężko. Na szczęście kolejne rundy pokonywało mi się już zdecydowanie lepiej i odrabiałem poniesione na początku straty. Pecha miał tego dnia Bartek Janowski, który po wywrotce na jednym ze zjazdów z urazem nogi został odwieziony do szpitala. Pierwsza rundę ukończyłem na 5 pozycji, a na kolejną wjechałem 3. Na początku czwartej bylem przez moment nawet 2, ale nie udało mi się tego utrzymać. Problemy z zaciągającym łańcuchem sprawiły, że nie utrzymałem się za B.Czarnotą, który mnie wcześniej wyprzedził oraz jeszcze do tego później kilka drobnych błędów na trasie pod koniec wyścigu dało mi ostatecznie 3 pozycje w Elicie. W sumie ja jestem zadowolony, a dla kibiców był to bardzo ciekawy wyścig, ponieważ do samego końca nie było pewne kto wygra i ja sam przy nieco lepszej jeździe pod koniec mogłem pokusić się o zwycięstwo. Ale cóż, walczymy dalej :)
Bieniasz Mirosław – KCP Elzat Regamet Bieniasz Bike Team:
Kolejna edycja wyścigu MTB o Puchar Szlaku Solnego odbyła sie w Orawce. Pogoda nie rozpieszczała jak na letnią porę roku, temperatura 13 stopni i ciągle padający deszcz. Jak przystało na Szlak Solny trasa nienależąca do łatwych, a przy padającym deszczu okazała się, że skala trudności była bardzo wysoka. Podjazdy wymagające co świadczy o tym suma przewyższeń na jednej rundzie ponad 250 metrów i tym samym zjazdy dość trudne, poprowadzone korzeniastymi trawersami, ale niezbyt szybkie. Bartek Janowski nabawił się poważnej kontuzji na jednym ze zjazdów, współczuję mu i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia i wysokiej formy. Ja szczęśliwie przejechałem cały wyścig od startu do mety na pierwszej pozycji kontrolując rywali i nie musząc ryzykować na zjazdach wszystko co mogłem wkładałem pod górkę. Z naszego Teamu jeszcze znakomicie pojechał Jarek Miodoński i Jakub Zamroźniak, który w tym roku wygrywa wszystko i mimo to nie dano mu szansy pojechać na Mistrzostwa Świata. Zwyciężył Puchar Polski i wygrał wiele ważnych wyścigów, także za granicą rywalizując z zawodnikami, którzy uzyskali kwalifikacje na Mistrzostwa Świata. Wielka szkoda, że nie został doceniony.
Puchar Burmistrza Białej
Dariusz Drelak – MTB Team Sokół Bralin Vidioni:
23.08 w Białej przywitała nas idealna do ścigania pogoda. Rywalizacja toczyła się na widowiskowej dla kibiców rundzie liczącej 2800 metrów. Trasa typowo interwałowa z krótkimi, stromymi podjazdami, po których były krótkie, strome zjazdy i tak przez większość rundy. Ta, wiła się głównie przez Park Miejski dzięki czemu dopingowało nas dużo kibiców. Na trasie nie brakowało zmotywowanych zawodników, organizatorzy najlepszych kolarzy nagradzali finansowo, w Elicie za I m. było 500 zł. Miłym akcentem było smaczne spaghetti dla wszystkich.
Kowala MTB XC
Marta Mikołajczyk – Crazy Racing Team:
Niewiele startuję w te wakacje, ale jakoś szczęśliwie udaje mi się trafiać na same udane imprezy. Tym razem było to XC w wydaniu dla amatorów, zorganizowane w podradomskiej Kowali przez Radomski Ruch Rowerowy 3R.
Pętla licząca ok 4 km nie była bardzo trudna technicznie i daleko jej było do tych, na których ścigają się 'zawodowcy’ ale z całą pewnością nie była też lekka, łatwa i przyjemna co widać było po minach i zmęczeniu zawodników wjeżdżających na metę. Układający trasę postarali się, żebyśmy się nie nudzili i jakkolwiek wyświechtany to zwrot, wyciągnęli z terenu wszystko co najlepsze.
Najtrudniejsza była chyba pierwsza runda, kiedy na trasie panował lekki tłok, a ja na dodatek nie wiedziałam co mnie czeka za następną górką czy zakrętem. Z każdym następnym okrążeniem jechało mi się coraz lepiej, stawka się rozciągnęła, pomagała też świadomość, że udało mi się zostawić z tyłu wszystkie rywalki.
Do pokonania było 7 okrążeń, ale to udało się nielicznym. Nie ukrywam, że wyścig kosztował mnie trochę sił i z ulgą przyjęłam dwa duble i w związku z tym zakończyłam rywalizację po pięciu rundach.
Podsumowując: świetna impreza, która, mam nadzieję, na stałe zagości w kalendarzu. Radomski Ruch Rowerowy, Opoczno Sport Team i gmina Kowala zrobili kawał dobrej roboty.
A na pamiątkę zostaną mi i innym stającym na pudle wyjątkowe drewniane medale :-)
Lipiński Tomasz – UKS MDK TYTAN RADOM:
Trasa wyścigu liczyła 7 okrążeń, ale każde kolko liczyło sobie prawie 100 m w górę. Start honorowy przebiegał przez środek miejscowości, by na podjeździe zamienię się w start ostry. Od początku starałem się trzymać czołówki, ale po połowie pierwszej rundy musiałem odpuścić. Jechałem swoje, ale na tyle mocno że przeszło mnie tylko 4 zawodników. Dojechałem drugi w kategorii i 9 open. Z terenu praktycznie płaskiego wyciągnięto naprawdę super podjazdy i fajne zjazdy. Na tych siedmiu rundach można było się zmęczyć. Organizacja wyścigu po prostu bombowa. Spaghetti po zawodach, pamiątkowa koszulka i super fajne oryginalne drewniane medale. Naprawdę fajne zawody z super atmosferą!
Cyklokarpaty – Sanok
Sławomir Dziwisz – FilBike Rzeszów:
Cyklokarpaty – 9 edycja Sanok, edycja blisko domu, więc nie trzeba się zrywać z rana do wyjazdu. Pogoda do ścigania idealna, ze względu na opady deszczu przez kilka dni przed startem spodziewałem się sporo błota i postanowiłem zmienić opony na bardziej agresywne. Jak się później okazało nie był to najlepszy ruch, błoto owszem było, ale tam gdzie woda stała, więc musiało być. Reszta trasy była przyjemna do jazdy, nie kurzyło się nie licząc początku – współczuję jadącym z tyłu. Trasa w Sanoku jak dla mnie najlepsza, interwałowa, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Do tego świetne zjazdy i wymagające podjazdy. Jeśli chodzi o mój start ogólnie czułem się dobrze, ale gdy trzeba było jechać pod górę kompletnie nie miałem mocy w nogach i bardzo szybko straciłem kontakt z czołówką. Przez cały wyścig walczyłem ze sobą, aby się przełamać bo co chwila ktoś mnie wyprzedzał. W połowie trasy byłem pewnie w okolicach 20 miejsca i dopiero w drugiej części trasy, gdy rozpoczęły się zjazdy szybko zacząłem poprawiać pozycję. Do samego końca nie widziałem który jadę i nie spodziewałem się, że przyjadę tak wysoko, bo na metę wpadłem 4 Open i w kategorii. Z wyniku jestem zadowolony, bo dałem z siebie 120% tego dnia i nic więcej nie mogłem zrobić. Po tym starcie już wiem, że w generalce zajmę 2 miejsce Open i w kategorii, więc ostatnia edycja będzie na luzie.
Mateusz Bieleń Fil-Bike Rzeszów:
Maraton w Sanoku jest taką edycją z tego cyklu, na którą się czeka. Trasa może nie jest długa, ale urozmaicona – od asfaltowych odcinków po zjazdy odcinkami DH. Pogoda tego dnia była łaskawa, słońce i optymalna temperatura, błota jednak i tak nie zabrakło. Na starcie zabrakło mojego rywala Dominika Grządziela, ale za to pojawił się Krystian Piróg – zawsze startował na Giga i nie przychodziło mi do głowy, że pojedzie krótszy dystans. Od startu tempo było mega wysokie, które nadawał Zbyszek Krzesiński, a za nim Krystian. Udało mi się ich dogonić, ale nie utrzymałem ich tempa. Przed rozjazdem Giga/Mega dostałem silnych skurczy w okolicach wątroby. Wjeżdżam na druga pętle z ogromnym bólem. Krystiana już nie widziałem, ale starałem się go gonić za wszelką cenę. Dopiero przed ostatnim zjazdem dowiaduje się, że jadę pierwszy. Na metę wjeżdżam ze sporą przewagą nad innymi. Po chwili dostaję ataku skurczy po raz kolejny tak mocny, że padam na kolana i kończę w karetce pod kroplówką.
Ogólnie sama trasa taka jak zawsze w Sanoku, ciekawa, ciężka i interwałowa. Cieszy mnie wygrana po mimo bólu i tego, iż nie czuję się w pełni formy. Już niedługo Finał w Dukli, powalczymy z Dominikiem do końca i do końca będzie ciekawie.
Krystyna Maciaszek – Gomola Trans Airco:
Trasa w Sanoku jest jedną z ciekawszych tras w tym cyklu maratonów, a gdy do tego dodamy świetną organizację, to całość sprawia, że bardzo chętnie tu wracam. W dniu wyścigu mamy piękną słoneczną pogodę, ale w dniach poprzedzających wyścig było deszczowo. Spodziewam się błotnej masakry… a tutaj miła niespodzianka, jest znośnie. Na pierwszych leśnych odcinkach trasa lekko się korkuje, jednak kolejne strome podjazdy rozciągają stawkę i dalej jazda przebiega już płynnie. Trasa urozmaicona, o interwałowym charakterze z niewielką ilością asfaltów. Jest trochę leśnych dróżek, są skalne odcinki, trochę korzeni, kamieni, jest też zjazd torem DH. Oznakowanie trasy bez zastrzeżeń, za wyjątkiem końcowych kilometrów do mety, gdzie miejscami miałam wrażenie, jakby ktoś celowo usunął strzałki. Na 60 km trasie giga rozmieszczono 4 bufety z miłą i pomocną obsługą, a na mecie można było zjeść bardzo smaczny posiłek regeneracyjny.
Na zakończenie, podczas dekoracji, zwycięzcy nagradzani byli cennymi nagrodami oraz oryginalnymi pamiątkowymi medalami, wręczanymi przez Marka Karczyńskiego.
Lukasz Szlachta – KS Strzyżów MTB Team:
W sobotę odbyła się kolejna edycja Cyklokarpaty, tym razem w Sanoku. Trasa miała być podobna do tej, która była tu ostatnio czyli w 2012 roku. Bardzo podobna do tej, która robimy u nas w Strzyżowie, czyli taka jakie lubię. Internetowa i obfitująca w single i ciekawe zjazdy. Początek jechałem bardzo mocno i jak się później okazało troszkę za mocno. Ostatecznie dojechałem 5 Open na dystansie Giga i 3 w kategorii M3, która w tym roku jest niezwykle mocna.
COMMENTS