Komentarze postartowe 34(1)/2014

HomeSportKomentarze

Komentarze postartowe 34(1)/2014

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

anna szafraniec horten norwegia kross racing team

Horten – Norwegia

Anna Szafraniec – Kross Racing Team:

Wyścigi w Norwegii potraktowałam jako 2 dobre,mocne treningi przed zbliżającym się PŚ we Francji.Do Horten dotarłam w czwartek wieczorem wraz z Kornelem Osickim i Tomkiem Swierczyńskim. W piątek pojechaliśmy zapoznać się z trasą, która okazała się bardzo techniczna. Praktycznie cała przebiegała po skałach i korzeniach. Niestety 2 okrążenia jakie przejechałam w piątek okazały się niewystarczające, moje rywalki z Norwegii zdecydowanie lepiej radziły sobie z pokonywaniem wszystkich trudności i właśnie na elementach technicznych traciłam najwięcej. W niedzielę już byłam bardziej zaznajomiona z trasą dzięki sobotniemu ściganiu i pierwsze miejsce przegrałam tylko o 35 sekund. Myślę, że gdyby było więcej czasu na poćwiczenie na trasie to byłaby szansa na zwycięstwo. Ale cieszę się, że udało się zaliczyć solidny treningowy start.

Kornel Osicki – Kross Racing Team:

Ostatni weekend spędziłem na wyścigach w Norwegii, skąd miałem miłe wspomnienia – w zeszłym roku wygrałem tutaj dwa wyścigi c2 oraz byłem 41 na PŚ. Jednak tym razem Norwegia nie była dla mnie szczęśliwa, na starcie stawiło się paru dobrych zawodników, miedzy innymi ze Szwecji oraz Danii. Pierwszy wyścig czyli c1 rozgrywany w sobote zaczynam na ok 8 pozycji, na podjeździe przechodzę na 5 pozycje, jednak na technicznych sekcjach oraz zjazdach nie mam szans z fulami 29, na których jak na złość wszyscy startują, przez co ląduję na 7 pozycji. Ostatnia runda na podjeździe, idę full gaz, jadę na 6 pozycji i pech – na płaskim technicznym odcinku łapię gumę z przodu i pozostaje mi bieg do mety ok 3,5 km. Kończę na 17 pozycji. Drugi dzień. Start, jadę 6 pierwszy zjazd i guma z tyłu. Znów bieg ok 3 km, zmiana koła i pogoń. Wyścig kończę na 14 pozycji. Jedyny plus tych startów, to jazda na ciężkiej technicznie trasie w tempie wyścigowym. Trochę szkoda punktów, ale za tydzień kolejny start czyli PŚ w Meribel. Mam nadzieję, że już bez przygód i z dobrą dyspozycją.

Mistrzostwa Polski Żeglarzy XC / King Oscar MTB Maraton

Patryk Piasecki – JBG-2 Professional MTB Team:

Starty w miniony weekend były pierwszą weryfikacją formy po niedawnej kontuzji. Zwycięstwo w Mistrzostwach Polski Żeglarzy XC oraz 5. miejsce w Gniewinie podczas King Oscar MTB Maraton są obiecujące, tym bardziej że stopy przestają doskwierać i stopniowo wdrażam się w pełen trening. Zawody w Dobrzyniu nad Wisłą zaskoczyły klasyczną, porządnie przygotowaną trasą. Było wszystko to czego oczekuję myśląc o cross country. W niedzielę „u Ebertowskiego” mocno depnąłem na pierwszym okrążeniu, mimo to siły pozwoliły na dojazd na metę w czołówce. Weekend dobrego ścigania, zapowiadającego powrót do walki.

King Oscar MTB Maraton – Gniewino

Bartosz Naczk – Nexus Team:

Sprawna organizacja, wymagająca trasa i wspaniała impreza sportowa. Tak w kilku słowach można streścić wyścig w Gniewinie King Oscar MTB. W tegorocznej edycji startowałem na środkowym dystansie z racji przygotowań do nadchodzących startów. Forma dopisuje, już na rozgrzewce wiedziałem, że noga podaje i powinno być dobrze. Start po mojej myśli wyszedłem w czubie. Pierwszy najmocniejszy podjazd jechałem równo bez szarpania. Kilku zawodników odskoczyło na kilka kilkanaście sekund, ale widocznie kosztowało ich to bardzo wiele gdyż już na „zbiornikowym” wypłaszczeniu doszedłem grupę uciekinierów, a na zjeździe odskoczyłem na 10-15 sek. Jechałem swoim tempem nie szarpiąc cały czas spoglądając na pościg – który dziwnie z kilometra na kilometr się oddalał. Nawet na największym odkrytym odcinku gdzie szalał wiatr grupka 3-5 zawodników nie zdołała mnie doścignąć. Na pierwszym okrążeniu zdobyłem ok. minutową przewagę którą powiększyłem o kolejną minutę na nast. okrążeniu. W samotnym tego dnia wyścigu udało mi się zwyciężyć. Dla mnie i naszego teamu był to bardzo udany start.

King Oscar MTB Maraton – Gniewino

Rafał Szturo – TTC BULL RACING TEAM:

Start w Gniewinie był przeze mnie planowany już od początku sezonu. Głównie ze względu na bardzo fajną i wymagającą trasę – 1000m przewyższenia na dystansie MEGA oraz mocną obsadę. Dzięki kilku zmianom w końcówce pętli trasa zyskała jeszcze na atrakcyjności – wąska ścieżka i stromy podjazd na łąkę. Od startu od razu poszło mocne tempo na podjeździe pod zbiornik. Niestety ustawiłem się trochę za daleko i od razu byłem z 20s w plecy. Na podjeździe udało się odrobić część strat, ale pierwsza około 5 osobowa grupa się oderwała. Tempo nie słabło. Po pierwszym zjeździe kolejny podjazd, tym razem w terenie no i pojawiło się błoto, co wymusiło trochę biegania. Gonimy! W mojej grupie m.in. Paweł Bober z Poznania. Każdy podjazd idzie na maksa, ale nie doganiamy przodu. Pierwsze okrążenie kończymy w zasadzie całą grupą, ale na podjeździe wyprzedza nas mocno Wojtek Wiktor, łapiemy i zaciskamy zęby. Przed samym szczytem Wojtek odjeżdża i wjeżdżając w las zostaję sam. Cisnę ile fabryka dała. Na podjeździe z błotem wyprzedzam jeszcze jednego zawodnika. Potem już powtórka ze znanych sekcji m.in. ostry zjazd i zaraz bardzo stromy podjazd, potem śliski zjazd z hopkami. Na asfalcie przy zbiorniku dojeżdża mnie zawodnik z Konina, jedziemy razem i na szutrach udaje mi się trochę odpocząć na kole. Atakuję przed wjazdem na wąską ścieżkę 1km przed metą. Wyjeżdżam pierwszy na kostkę i poprawiam pod górkę. Jestem sam. Już tylko zjazd po trawie i agrafki przed metą. Kończę 8 open i 2 w kat. M3 MEGA.

King Oscar MTB Maraton – Gniewino

Radosław Rękawek – Kross Racing Team:

W miniony weekend wystartowałem w imprezie organizowanej przez Przemka Ebertowskiego, niewątpliwie jest to impreza na którą koniecznie trzeba jechać. Super organizacja, super trasa, super obstawa (z roku na rok coraz lepsza), super atmosfera, no i do tego jest o co powalczyć. Co do mojego występu to oceniam go na 3+, liczyłem na nieco więcej, ale jak widać forma jeszcze w lesie:)

Bike Maraton – Szklarska Poręba

Ewa Karchniwy – SCS OSOZ Racing Team:

Szklarska Poręba powitała zawodników chłodem i ulewami, czyli warunkami zgoła odmiennymi od tych, panujących na zawodach przez ostatnie kilka tygodni. Już przed startem wiedziałam, że łatwo nie będzie, jednak z drugiej strony taka pogoda bardzo mnie cieszyła, ponieważ źle znoszę ściganie w upałach. Plan miałam prosty – jechać jak najekonomiczniej, żeby pozostawić sobie trochę siły na kolejny maraton, czekający mnie następnego dnia. Przez pierwsze 1.5 godziny realizowałam go wzorowo do momentu, kiedy zobaczyłam przed sobą jedną z rywalek – Olę Misterską. Wtedy to cały plan wziął w łeb ;) Drugą połowę maratonu pedałowałam ile sił w nogach ponieważ wiedziałam, że Ola jest mocniejsza na podjazdach i chcąc utrzymać małą przewagę wyrobioną na technicznych zjazdach muszę dać z siebie 100%. Ostatni podjazd pokonuję resztkami sił i wpadam na metę totalnie wykończona, ale przede wszystkim szczęśliwa – udało się! Bike Maraton w Szklarskiej Porębie zapamiętam jako ciekawą i wymagającą trasę oraz jako mój najlepszy wynik osiągnięty do tej pory na maratonie.

MTB Cross Maraton – Łagów

Ewa Karchniwy – SCS OSOZ Racing Team:

Góry Świętokrzyskie to żadne góry, tylko jedno wielkie błoto – tak pomyślałam kończąc kolejną edycję MTB Cross Maratonu, która tym razem odbywała się w Łagowie. W czasie 70-kilometrowej błotnej przeprawy zawodnicy dystansu Master mieli sporo czasu by dokładnie przemyśleć, czy start w takich warunkach był dobrą decyzją. Sama miałam wiele chwil zwątpienia, a od zejścia z trasy powstrzymywał mnie chyba tylko fakt, że w tym cyklu mój team – SCS OSOZ Racing Team – walczy o „generalkę” więc moim głównym celem jest przywożenie kompletu punktów, które to zadanie i tym razem udało się wykonać. Okazało się, że chłopaki również spisali się na medal (Jacek 1-szy open!) i byliśmy tego dnia najszybszym z teamów – taka wiadomość rekompensuje trudy wyścigu i sprawia, że jednak warto było wystartować ;)

MTB Cross Maraton – Łagów

Krystyna Żyżyńska-Galeńska – MyBike.pl:

Niedawno wróciłam z wakacji, prawie trzy tygodnie bez treningów, co trochę wybiło mnie z rytmu i spowodowało, że w chwili obecnej muszę popracować nad powrotem do formy. Ze względu na chęć ukończenia generalek w kilku cyklach, w ten weekend miałam zaplanowane aż 2 wyścigi na najdłuższym dystansie: Giga na Mazovia MTB marathon w Orzyszu w piątek 15.08 oraz dystans Master na MTB Cross Maraton w niedzielę 17.08 w Łagowie. Wiedziałam, że moja największa rywalka na Mazovii nie startuje w Orzyszu, więc najważniejszym zadaniem było przejechać maraton równym tempem, ale zostawić trochę sił na niedzielny Łagów.
Wyścig rozpoczął się ulewą, która znacząco utrudniła jazdę, ale jak się okazało opad był przelotny i po nim warunki do jazdy były bardzo przyjemne – nie za wysoka temperatura i twardy lub piaszczysty grunt, który szybko wchłonął wodę. Pozostało pilnować tętna i ukończyć pełen mazurskich pagórków maraton, który daje dużo przyjemności z jazdy. Jak się okazało, byłam jedyną kobietą, która przejechała dystans giga, a szkoda, bo to naprawdę fajna trasa.
Niestety po przejechanych 81 kilometrach w Orzyszu nie byłam w stanie całkowicie zregenerować się do niedzielnego maratonu w Łagowie. Ze względu na padający często deszcz, trasa okazała się bardzo wymagająca, błoto i koleiny skutecznie utrudniały płynną jazdę. Często musiałam zsiadać z roweru lub traciłam równowagę na wąskiej ścieżce między koleinami i ostatecznie znalazłam się na 2 miejscu w kategorii, a 4 miejscu Open. Tak czy inaczej, będzie to dla mnie cenna lekcja na przyszłość.

MTB Cross Maraton – Łagów

Jacek Skonieczny – SCS OSOZ Racing Team:

Błoto, błoto i błoto – tak w skrócie można opisać maraton w Łagowie. Tak jak organizator zapowiadał, trasa była jedną z najtrudniejszych w cyklu, do tego mocni zawodnicy oraz błotniste warunki sprawiły, że był to na prawdę ciężki maraton. Po pierwszym bufecie postanowiłem gonić Marcina Jabłońskiego, który odjechał już na pierwszym podjeździe. Niestety na około 48 km miałem defekt SPD. Blok w bucie przekręcił się o 90 stopni przez co nie mogłem się wpinać. Postanowiłem kontynuować jazdę tylko z jednym SPD. Przez 20 km walczyłem nie dość, że z ciężką śliską trasą, to i spadająca nogą z pedału. Ostatecznie udało się dowieźć zwycięstwo do mety. Dodam tylko, że po raz kolejny dzięki bardzo dobrej postawie naszych zawodników SCS OSOZ RACING Team był najmocniejszą drużyną tego dnia.

MTB Cross Maraton – Łagów

Michał Gałczyński – SSC Suchedniów

W ostatni weekend 17 sierpnia 2014 odbył się szósty etap Świętokrzyskiej Ligii Rowerowej. Początkowo łatwa trasa wraz z kolejnymi kilometrami zamieniła się w niezwykle ciężką i wymagającą wyprawę. Luźne kamienie, korzenie, wymyte ścieżki, zjazdy po odcinkach składających się z gołych kamieni po których płynął strumyk-takich atrakcji próżno szukać w innych edycjach. Na dodatek odcinki błotne, gdzie należało zachować szczególną ostrożność w czasie, gdy rower nerwowo ślizgał się po namokniętym gruncie. Większość zawodników zaliczyło upadki. Zdarzali się i tacy, którzy po kilku wywrotkach przestawali liczyć kolejne. W najgorszym przypadku skończyło się na złamanym palcu, pękniętym łuku brwiowym oraz rozcięciu skóry wymagającym interwencji chirurga. Ostatni zawodnik z dystansu FAN liczącego 50km przyjechał po prawie 8 godzinach. Dla porównania taki sam dystans z wyścigu w Zagnańsku ostatni zawodnik pokonał w 4 godziny. Może to tylko potwierdzać poziom trudności z jakim przyszło zmierzyć się odważnym śmiałkom startującym tego dnia. Śmiało można stwierdzić, że był to jeden z najtrudniejszych maratonów Świętokrzyskiej Ligii Rowerowej w ostatnich latach. Możemy narzekać na poziom trasy, ale cóż zrobić – jedynym wyjściem z sytuacji było tylko jego odwołanie – czego chyba większość by nie chciała.

Puchar Słowacji MTB XCO

Jakub Zamroźniak – KCP Elzat Regamet Bieniasz Bike:

Ostatni weekend to starty w Małopolskich Sprintach Rowerowych oraz w Pucharze Słowacji. W sobotę zdecydowałem się wystartować w innej odmianie kolarstwa jaką jest eliminator. Na starcie pojawiło się wielu znajomych i mocnych kolarzy specjalizujących się w tej dyscyplinie. Po jeździe na czas udało mi się uzyskać czwarte miejsce. Następnie przeszedłem przez dwa kolejne biegi, aby w finale spotkać się z takim zawodnikami jak Adrian Rzeszutko i Marcin Motyka. Niestety to oni na mecie pokazali mi plecy i musiałem zadowolić się trzecim miejscem, choć jazda była bardzo wyrównana do samego końca. Natomiast niedziela to mocny i równy wyścig na bardzo siłowej trasie. Od startu udało się mi kontrolować cały wyścig. Dwie pierwsze rundy to oszczędzanie sił na kole rywala, natomiast reszta wyścigu to jazda swoim tempem. Wyścig wygrałem, a wśród elity udało mi się dojechać na wysokim szóstym miejscu.

Puchar Słowacji MTB XCO

Mirosław Bieniasz – KCP Elzat Regamet Bieniasz Bike Team:

Nasz ostatni start to Puchar Słowacji MTB XCO w Donovaly. W kilku kategoriach kolarze z Polski dominowali i stanęli na najwyższym stopniu podium. Między innymi nasz Kuba Zamrożniak, który po raz kolejny pokonał zawodników, którzy są zakwalifikowani na najbliższe Mistrzostwa Świata, a PZKol zapomniał o nim. Miejsce startu to prawdziwe góry, trasa naprawdę wymagająca dobrego przygotowania siłowego i wytrzymałościowego. Różniąca się sporo od naszych krajowych, ponieważ nie było tam sztucznych utrudnień – wszystko naturalne i na wysokim poziomie trudności. W kategorii Masters zwyciężyłem z dużą przewagą – lubię takie trasy. Liczna publiczność na trasie, gdzie u nas o to bardzo trudno, trasa i wyścig bardzo dobrze przygotowane. Polecam wyścigi na Słowacji.

Małopolskie Sprinty Rowerowe – Myślenice

Adrian Rzeszutko – CANNONDALE PRO RIDER DOBOSZ SPORT

Dla mnie najważniejszy start w tym roku, trzeba było się pokazać z jak najlepszej strony we własnej miejscówce. Eliminacje rozpocząłem rewelacyjnie – „Best Lap” po pierwszym przejeździe od razu dał sygnał, że noga jest. Ostatecznie w drugim przejeździe eliminacyjnym na czas uległem Marcinowi Motyce, który również jest swojakiem i także on miał ogromną chęć na wygranie myślenickiej edycji. Drugi przejazd pojechałem już więc bez spiny, chcąc zostawić więcej siły na wyścigi czwórkowe. Każdy wyścig przebiegał dokładnie tak samo, wejść po starcie na czoło i w 1 zakręcie być pierwszym. Ćwierćfinały i półfinały przebiegały pod moje dyktando, kontrolowałem każdy wyścig. W finale zmierzyłem się z Motyką, Zamrożniakiem i Rożkiem. Ten ostatni po dobrym początkowym okresie wyścigu miał problemy z napędem, więc błyskawicznie stracił 2 miejsce na rzecz Motyki. Marcin był najbliżej mnie ,więc próbował atakować, jednak skutecznie udało mi się te ataki odpierać i wygrałem z przewagą 2 rowerów :) Trzeci dojechał Kuba Zamrożniak. Końcówka sezonu dla mnie przebiegnie właśnie na wyścigach typu XCE. Na koniec chciałbym podziękować firmie z Myślenic, w której pracuję – DoboszSPORT Małopolskie Centrum Rowerowe za wyprodukowanie dla mnie zestawu nowych ciuchów specjalnie pod kątem startu w Myślenickiej Edycji Małopolskich Sprintów Rowerowych.

Małopolskie Sprinty Rowerowe – Myślenice

Karol Rożek – AGH MTB Team:

W ubiegłą sobotę wystartowałem w Małopolskich Sprintach Rowerowych. Najciekawsza jak do tej pory trasa umiejscowiona na Myślenickim rynku oraz mocniejsza niż zazwyczaj obsada gwarantowały zaciętą rywalizację. Początkowo wszystko układało się po mojej myśli i zgodnie z planem doszedłem do finałowej rundy. W finale jadąc na 2 pozycji, niestety spadł mi łańcuch co wykluczyło mnie z dalszej rywalizacji o podium. Ostatecznie zająłem 4 miejsce. Takie już są uroki eliminatorów – nie wybaczają błędów i nawet najmniejszych defektów. Co do organizacji to już tradycyjnie była na najwyższym poziomie!


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0