Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wojciech Wiktor – VW Samochody Użytkowe:
W końcu góry. W tym roku Złoty Stok przywitał nas słoneczną pogodą i idealną temperaturą na maratonowe ściganie. Grzegorz chyba od początku startu dystansu mega chciał narzucić mocne tempo, gdyż samochód od razu odjechał i poszła dzida. Ja starałem się jechać swoje – początek maratonu to półgodzinna wspinaczka na Jawornik, więc trzeba rozłożyć dobrze siły. Po kilku minutach zacząłem wyprzedzać. W pewnym momencie doszedłem dobrego kompana – Krystiana Piróga, który jest świetnie jeżdżącym góralem, usiadł mi na koło i jechaliśmy. Na końcu podjazdu pod Jawornik doszliśmy Michała Bogdziewicza i nadeszły pierwsze od 7 miesięcy zjazdy w górach. Zjazd do pierwszego bufetu był masakrą, wyprzedziło mnie kilku zawodników, których wcześniej minąłem na podjeździe. Na bufecie zauważyłem Macieja Zabłockiego, który miał wypadek, ubranego w kurtkę ratownika i krzyczącego o klucze do naszego Volkswagena Caravelle. Zatrzymałem się na chwilę, Krystian z drugim zawodnikiem mi odjechali, a ja po chwili ruszyłem dalej. Doszedłem Krystiana, tętno 180, cały czas jechaliśmy razem, pod górę Krystian zasuwał. Na szczyt góry Borówkowej wjechaliśmy na świetnych miejscach OPEN (pierwsza dycha) i Krystian poleciał. Zjazd na zablokowanym amortyzatorze i na kołach dętkowych nie był przyjemny, minęło mnie 4 zawodników z mega i ustalona została moja pozycja. Do mety już tylko proste zjazdy, dojechałem 12 open, niestety 9 w kategorii wiekowej : ) Mam nadzieję, że już niedługo pojawię się na nowym świetnym rowerze, a moc pozostanie. Więcej informacji już niedługo.
Dominik Grządziel – DSR – Author:
Maraton w Złotym Stoku raczej średnio dla mnie udany. Już na drugim podjeździe dopadło mnie dziwne znużenie, zmęczenie, które nie odpuściło w zasadzie do końca wyścigu. Nie mogłem się zmusić do mocniejszego napierania na pedały, czego skutkiem była strata 2 miejsc. Walcząc bardziej ze sobą niż z trasą ostatecznie dobrnąłem na metę na 7 msc open i 3 w kategorii dziadków. Trzech pierwszych zawodników, zawodowych kolarzy, było oczywiście poza moim zasięgiem, ale myślę że z pozostałymi rywalami mógłbym nawiązać walkę. Niestety w tym dniu nie było mi to dane. Mam nadzieję, że winę za to ponosi lekkie przeziębienie, z którym zmagam się od jakiegoś tygodnia i na następne starty będę już gotowy do walki na 101% :)
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=498630633571790&set=gm.421729924635056&type=1&theater/” width=”550″/]
Kamil Pomarański – Cyclo Trener:
Pierwsze górskie ściganie za mną. Na liście startowej wiele dobrych nazwisk, trasa i pogoda wyśmienita – czego chcieć więcej. Zbyt długo zwlekałem z ustawieniem się w sektorze, wszedłem do niego jako ostatni, przez co od startu tradycyjnie zostałem z tyłu. Tego dnia nie miałem nogi, żeby szybko przebić się do przodu, szczególnie że chłopaki narzucili naprawdę dobre tempo. Starałem się cały wyścig jechać równo i mocno. Tego dnia wystarczyło to na 8 miejsce OPEN i 6 w kategorii M2. Edycja w Złotym Stoku wstępnie pokazała kto mądrze przepracował wyjątkowo lekką zimę i z kim trzeba się liczyć w walce o klasyfikację generalną. Cieszy mnie świetna postawa naszej drużyny, która prowadzi obecnie w klasyfikacji generalnej cyklu. Będziemy walczyć żeby utrzymać tą pozycję do końca sezonu. Na indywidualny sukces mam nadzieję że też przyjdzie czas.
Ewa Karchniwy – SCS OSOZ Racing Team:
Start w Złotym Stoku był dla mnie wyjątkowy. Przed maratonem udałam się do namiotu Specialized, gdzie czekał na mnie testowy rower. Byłam bardzo podekscytowana ponieważ nigdy wcześniej nie jeździłam na dużych kołach, jednocześnie trochę się bałam – zarówno roweru, jak i pierwszego górskiego startu w tym sezonie. 8-kilometrowy podjazd tuż po starcie sprawił, że każdy znalazł się na swoim miejscu w stawce. Chociaż czułam się tego dnia znakomicie, nie zdołałam utrzymać tempa najszybszych dziewczyn. Byłam jednak zadowolona ze swojej jazdy i w dobrym humorze dotarłam na szczyt Góry Borówkowej, gdzie zaczęła się najpiękniejsza chwila tego maratonu – techniczny i dający dużo satysfakcji, choć niezbyt trudny zjazd, któremu zawdzięczam swój wynik. Wykorzystałam tam możliwości jakie dają duże koła i wyprzedziłam ponad 20 zawodników. Po niespełna 2,5h dojechałam do mety szczęśliwa z uzyskanego wyniku, a zarazem smutna, że to już koniec ;) Chyba nie muszę dodawać, że zaczynam zbierać na 29-era ;)
Michał Neumann – Cyclo Trener:
Na maraton w Złotym Stoku czekałem z niecierpliwością, nie mogłem się już doczekać startu w górach. Dotychczasowe wyścigi rozgrywały się po płaskim, co nie za bardzo mi odpowiadało. Już na pierwszym podjeździe wiedziałem, że nie będzie łatwo. Przeciwnicy narzucili bardzo mocne tempo, którego nawet nie próbowałem utrzymać, jechałem po prostu swoje, aby dojechać cało do mety ;) Trasa bardzo mi się podobała, a wynik który udało mi się wywalczyć jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Teraz pozostaje tylko czekać na następny wyścig z serii MTB Marathon w Karpaczu i liczyć na dalsze sukcesy :)
Tomasz Dygacz – Cyclo Trener:
Maraton w Złotym Stoku, po raz pierwszy w tym sezonie prawdziwe górskie ściganie. Z profilu trasa banalna, 4 góry i ostatnie 8 km to już zjazd do mety. Pogoda dopisała, a z nią również i zawodnicy. Od startu starałem się jechać w czubie, żeby ewentualnie było potem z czego tracić. Taktyka nie zawiodła, co zaowocowało odjazdem w 4 osobowej ekipie. Podczas drugiego podjazdu jak z procy samotnie wystrzelił Michał Kowalczyk i już wiedziałem, że dziś nikt nie jest w stanie mu odebrać zwycięstwa. Wciąż jednak była szansa na 2 lokatę. Zjazd z Góry Borówkowej był bardzo wymagający i to na nim straciłem kontakt i możliwość walki o drugie miejsce z Darkiem Zasadą. Podsumowując – na metę wjechałem z minutową stratą do Michała Kowalczyka i niespełna 30 sekund do Darka, zajmując ostatecznie 3 miejsce open. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, jak i dopisującej formy. Jak widać współpraca w nowym Teamie, jak i z nowym trenerem Cyclotrener owocuje, forma rośnie, oby tak dalej. Pozdrawiam!
Magdalena Hałajczak:
Bardzo lubię trasę w Złotym Stoku. Na początek sezonu jest idealna. Na starcie pojawiłam się po dość długiej nieobecności na górskich edycjach G&G.
W sektorze, w którym stałam było kilka dziewczyn, więc zapowiadała się fajna rywalizacja. Na początku nie było źle, jednak im dalej w las tym bardziej moje nogi buntowały się. Od drugiego podjazdu czułam, że jak nie odpuszczę to złapie mnie skurcz, więc nie miałam innego wyjścia, jak tylko zwolnić. I tak bywa… Był to mój czwarty start w tym sezonie, więc dopiero rozkręcam się i mam nadzieję, że będzie jeździło się mi coraz lepiej.
COMMENTS