Wywiad z Gunn-Ritą Dahle Flesjå – Merida Multivan Biking Team, cz.3/3

HomeWideoWywiady

Wywiad z Gunn-Ritą Dahle Flesjå – Merida Multivan Biking Team, cz.3/3

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Przedstawiamy Wam trzecią i zarazem ostatnią część rozmowy  z Gunn-Ritą Dahle Flesjå – złotą medalistką olimpijską oraz wielokrotną mistrzynią świata w kolarstwie górskim.

Dla tych, którzy nie mogą obejrzeć wideo mamy też wersję tekstową rozmowy:

Współzawodnictwo na trasie, przyjaźń poza zawodami – czy masz na to czas? Wiele podróżujesz, może nie masz czasu na utrzymywanie relacji z innymi dziewczynami?

Myślę, że niektóre dziewczyny budują dużo silniejsze relacje, niż ja. Ale to może również wynikać z tego, że ja przywożę ze sobą całą rodzinę. Kiedy wyjeżdżam, spędzam czas z drużyną, ale również mam czas dla rodziny. To ogranicza ilość godzin w ciągu dnia, które spędzam z koleżankami. Jednak z wieloma dziewczynami mamy bardzo dobre relacje. Kiedy mamy czas, umiemy pogadać, bawić się. Prawdopodobnie najlepsze zawody, jakie miałyśmy w tym roku, to zawody w piciu piwa po finale Pucharu Świata w Hafjell – i wygrałam, co jest najważniejsze. Rzeczywiście jest wiele fajnych dziewczyn, które stanowią wspaniałe towarzystwo. Dziewczyn, które kochają to, co robię, dając mi jeszcze więcej energii i motywacji.

[sociallocker]

Wspomniałaś o Hafjel – w przyszłym roku będą tam Mistrzostwa Świata – czy angażujesz się jakoś bardziej w organizację, czy będziesz tylko zawodniczką?

Gdybym mieszkała bliżej, to pewnie bardziej bym się angażowała, ale Hafjel jest 9 godzin jazdy samochodem od miejsca, gdzie mieszkam. Jestem 250 dni w trasie i niewiele w domu. Ale wygląda na to, że jest właściwy nadzór nad organizacją, już teraz robią dobrą robotę, więc sama możliwość oczekiwania na Mistrzostwa Świata na norweskiej ziemi jest z pewnością bardzo motywująca. To dla mnie ważne wydarzenie w sezonie 2014.

Mam nadzieję, że się tam zobaczymy. Będąc tu w Polsce, nie mogę nie zapytać o Maję Włoszczowską. W tym roku powróciła we wspaniałym stylu, jakie masz odczucia, jakie są twoje przewidywania dotyczące jej kariery w przyszłości?

Myślę, że jest to dziewczyna, która może jeździć w czołówce jeszcze przez wiele lat. Wygląda na to, że ona rzeczywiście kocha to, co robi. Nadal czerpie z tego radość – w jej życiu istnieje nie tylko jazda na rowerze, robi również wiele rzeczy jak ja tutaj, co też sprawia jej przyjemność. Myślę też, że już zrobiła wiele dla rowerowych zapaleńców w całej Polsce. Teraz zwróciła się w stronę międzynarodową i myślę, że to była jej właściwa decyzja, aby postawić kolejny krok, zrobić coś nowego, z innym oddziaływaniem. Uważam, że Maja jest dziewczyną, która może być na szczycie przez następne 10 lat. Na pewno jest to właściwa osoba, aby być w czołówce naszej dyscypliny.

Mówiąc o Mai Włoszczowskiej, która jest obecnie na Langkawi Challenge w Malezji…

Jest chyba również na wakacjach?

Z tego, co wiem, wakacje dla niej jeszcze nadejdą, to jeszcze nie jest czas odpoczynku. Obecnie bierze udział w wyścigu etapowym. Czy kiedykolwiek w życiu uczestniczyłaś w wyścigu etapowym?

Niewielu. Muszę przyznać, że nie do końca wiem, dlaczego kiedyś nie jeździłam w etapówkach. Teraz jest to łatwy wybór, aby w nich nie uczestniczyć, ponieważ chcę być te kilka dni w domu. Myślę, że to nie byłoby w porządku, żeby brać ze sobą rodzinę w tak daleką podróż. Jednak wiele osób pyta mnie, dlaczego nie brałam udziału w wyścigach w Andaluzji czy Cape Epic. Myślę, że dobrze wiem jak trenować, żeby być najlepszą na świecie – bo to jest to, za co Merida mi płaci – więc jak dotąd nie musiałam startować w tego typu wyścigach, aby być w czołówce. Ale z pewnością kiedyś chciałabym tam pojechać, zanim osiągnę etap, kiedy już nie będę w stanie takiego wyścigu ukończyć. W tym roku miałam na uwadze start w Andaluzji i jestem w kontakcie z organizatorem Cape Epic, że pewnego dnia – nie wiem, może nie w przyszłym roku, ale w jeszcze następnym – pojadę w Cape Epic. Pewnie nadejdzie czas, być może po zrobieniu etapówki na szosie, kiedy stanę się mocną dziewczyną w wyścigach etapowych, ponieważ myślę, że to jest taki mój talent, żeby startować w codziennym ciężkim wyścigu, dzień po dniu. Moja baza fizyczna jest zbudowana bardziej na takie wyzwania, niż wyścigi jednodniowe – wierz mi lub nie – ale na wszystko jest właściwy czas, a wyścig etapowy wymaga ogromnego wysiłku ciała i potrzeba wiele czasu na regenerację. Cape Epic trzeba dobrze zaplanować i mądrze do niego podejść, jeśli chcesz z niego uczynić dobry start sezonu w Pucharze Świata. Każda rzecz ma swój czas, więc myślę, że wyścigi etapowe jeszcze nadejdą. Jeszcze będę miała okazję, otrzymuję zaproszenia na wszystkie te wyścigi i mam nadzieję, że będę się mogła nimi cieszyć z trochę innego poziomu za kilka lat.

Jednym z powodów, dla których jesteś w Polsce, jest otwarcie trasy cross-country, które dzisiaj miało miejsce. To fakt, że amatorska jazda na rowerze górskim jest coraz bardziej popularna, prawie jak bieganie. Czy tak samo jest w Norwegii?

Tak, to prawdziwe szaleństwo. Jednak w Norwegii jest wiele możliwości startu w prawdziwym górskim maratonie. Jeśli się chce, można się ścigać niemal w każdy weekend lata. Ale też coraz więcej firm inwestuje pieniądze, aby zachęcić ludzi do jazdy na rowerze, chociażby do pracy i z powrotem. Firmy często opłacają pracownikom starty w maratonach. Jednak w Norwegii ludzie startują nie tylko dlatego, że interesują się kolarstwem górskim. Startują również dlatego, że pracodawcy zachęcają ich do jazdy na rowerze. W moim regionie kolarstwo górskie jest bardzo silne. Może szlaki nie są zbyt techniczne, ale żeby przyłączyć się, przygotować i przejechać 1 czy 2 maratony w ciągu lata – to coś wielkiego. I to się staje coraz bardziej popularne. To wspaniałe, być częścią tego, uprawiać taki fajny sport, w którym tak wielu może wziąć udział.

Myślę, że możemy tak rozmawiać godzinami.

Prawdopodobnie tak :)

Jednak czas ucieka, myślę, że to dobry moment na podsumowanie. Może mała rada od mistrzyni świata dla amatorów, którzy starają się być coraz lepsi, w kwestii treningu? Teraz jest czas odpoczynku, a potem nadejdą przygotowania. Poproszę o kilka wskazówek i będziemy kończyć naszą rozmowę.

Wszystko zależy od tego, ile masz dni na trening, ile sesji jesteś w stanie wykonać w tygodniu. Myślę, że jeśli masz 2-3 dni na jazdę na rowerze czy bieganie, to ważne jest, aby umiejscowić to w dziennym programie tygodnia. Ponieważ jeśli to jest coś, co robisz w miarę dysponowania wolnym czasem, to nie jest zbyt łatwo, żeby się udało. Stwórz program dla siebie – nie musisz nikomu mówić, jaki masz program – i wyznacz konkretne dni, kiedy pójdziesz na 1-2 godziny na rower. I zrób to. Pozwól innym rzeczom czekać – wykonaj trening, który dla siebie zaplanowałeś. Ponieważ przez większość czasu będzie ci to dawało więcej energii i ekscytacji, niż z ciebie zabierze. Nawet jeśli miałeś długi i stresujący dzień, z rodziną czy w pracy, umieszczenie treningu w programie sprawia, że łatwiej go wykonać i przebrnąć przez niego. Myślę, że większość ludzi się ze mną zgodzi, że to daje więcej energii, niż zabiera – a w szczególności dreszcz emocji i frajda, jaką daje rower górski. Tak jak wspomniałam, jeśli trenujesz 2 czy 3 razy na rowerze, wyznacz 1 dzień, kiedy naprawdę dasz sobie w kość, natomiast pozostałe 2 dni potraktuj łagodniej.

Ludzie, którzy mieszkają blisko Warszawy, mogą przyjechać na trasę do Wieliszewa, trenować tutaj.

Tak, myślę, że to jest dobra trasa na trening interwałowy, można tu dobrze popracować, nabawić się zakwasów, mieć swoisty interwałowy wyścig samego ze sobą. To jest trasa, z której każdy może mieć przyjemność – przywieź całą rodzinę. Możesz zrobić mniejsze kółka, rozwinąć niższą prędkość, ale możesz zrobić to w rodzinnym gronie, w zależności od umiejętności i poziomu kondycji. Nawet jeśli jesteś początkujący, możesz zrobić większość tej trasy, czuć dreszcz emocji i czerpać z tego przyjemność.

Dziękuję ci za poświęcony czas, za przyjazd do Polski. Zapraszamy na kolejne wyścigi i powodzenia jutro na finale Mazovii w Płocku.

Dziękuję bardzo i życzę powodzenia wszystkim jeżdżącym i czerpiącym przyjemność z jazdy na rowerze.

[/sociallocker]

[srp]


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0