Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Premium Rush to nazwa miejskiej przesyłki o najwyższym priorytecie. Kurier na jej dostarczenie ma 90 minut. Rowerowy kurier! Dostarczenie tej przesyłki jest fabułą filmu, który polski dystrybutor okaleczył tytułem „Bez hamulców”, bo skądinąd w sumie główny bohater ich nie używa. Bo ich nie ma – jeździ, jak na kuriera przystało na ostrym kole.
O fabule nie będę się rozwodził za bardzo, bo warto odnotować, że jest, i to na tyle spójna, że oglądając po jednym piwie czy kieliszku wina człowiek nie ma z nią żadnego problemu. Jest za to to, czego każdy miłośnik kolarstwa – czy to aktywny czy bierny – potrzebuje. Są rowery, duża prędkość, walka z czasem czyli ściganie, sporo techniki, świetna robota kaskaderów. Jest też spalara na sprzęt, z której nie sposób się nie pośmiać.
Film chyba w ogóle nie wylądował w polskich kinach (premiera była w wakacje 2012) i dopiero po wydaniu na DVD / BR trafił na polski rynek. Od jakiegoś czasu jest dostępny na platformie HBO GO, a z tego co jest napisane w serwisie Filmweb, można go w najbliższych dniach obejrzeć także na kanale Cinemax.
Sięgając po „Premium Rush” dostajemy 90 minut dobrej zabawy w klimatach, których lubimy. Ja wstając z kanapy miałem myśl – może jednak kupić sobie ostre koło do poruszania się po mieście? Jeszcze mi nie przeszło ;)
Poniżej oczywiście pozycja obowiązkowa tej mini recenzji, a raczej zajawki filmu czyli trailer. Ale jeśli planujesz w bliskiej przyszłości jednak obejrzeć ten film to daruj sobie jego oglądanie. Sięgnąłem po niego dopiero teraz pisząc ten tekst i uświadomiłem sobie, że strasznie dużo w nim spoilerów.
[srp]
COMMENTS