Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=589326584465224&set=a.156812811049939.36637.146578688740018&type=1″/]
Leszczyńska Liga Rowerowa – Jeziorki
Michał Górniak – Rybczyński CityZen MTB Team:
Wyścig zapowiadał się bardzo ciekawie, gdyż nagrody pieniężne skusiły kilku dobrych zawodników, a do tego trasa, którą znałem z ubiegłego roku była bardzo wymagająca jak na Wielkopolskę. Początek jechaliśmy spokojnie w kilkudziesięcioosobowej grupie, którą prowadziłem. Zbliżając się do kultowego zjazdu „Jagoda”, za moimi plecami błąd popełnił Mariusz Marszałek powodując kraksę, w której ucierpiał m.in. mój brat. Tempo przed zjazdem podkręcił Sylwek Swat i zostało nas 5. Postanowiłem nie forsować tempa, by umożliwić dołączenie do grupy Pawłowi. Spowolniłem tempo, a grupa się ponownie zjechała. Jednak gdy rozpoczął się trudniejszy podjazd, postanowiłem sprawdzić grupę, jednak uzyskałem kilka metrów przewagi i odjechałem. Na górze okazało się, że teraz czeka na nas długi, szutrowy zjazd i jeszcze bardziej przyspieszyłem. Na wypłaszczeniu okazało się, że za moimi plecami jadą Krzysiek Krzywy i Radek Gołębiewski. Przez ok. 40 km współpracowaliśmy, a na 5 km do mety Radek popełnił błąd na błotnistej sekcji i odjechałem z Krzysztofem. Ostatnie kilometry były bardzo ciężkie, jednak Krzysztof zmotywował mnie do pracy i udało się dojechać do mety tuż za jego plecami, wygrywając jednocześnie kategorię M2.
Powerade Volvo MTB Marathon – Istebna
Michał Ficek – Gomola Trans Airco:
Ostatnia edycja cyklu MTB Marathon standardowo odbyła się w Istebnej. Przechodzące nad Beskidami ulewy ustąpiły miejsca słońcu niespełna pół godziny przed startem, dzięki czemu oprócz zalegającego na trasie błota, warunki nie były wcale takie złe, na jakie się zapowiadało. Mimo zmęczenia sezonem jechało mi się bardzo dobrze. Początkowe 2 godziny jazdy pokonałem głównie w towarzystwie Szymona Biela, jednak gdy ten osłabł, udało mi się dojść do Ondřeja Fojtíka z Czech i to głównie z nim współpracowałem przez resztę dystansu. Sielankową atmosferę na trasie przerwał defekt mojej tylnej opony, przez co ostatnie kilometry do mety pokonałem z kilkoma przerwami na dopompowanie uciekającego z koła powietrza. Na szczęście wypracowana wcześniej przewaga wystarczyła do utrzymania 5 miejsca OPEN, co jest dla mnie bardzo dobrym rezultatem, tym bardziej biorąc pod uwagę silną obsadę wyścigu. Mój dobry nastrój na mecie został skutecznie stłumiony przez głównego organizatora, który mimo obietnic czterocyfrowych nagród finansowych za klasyfikację generalną OPEN na dystansie mega i giga, w zamian postanowił wynagrodzić trud zawodników standardowym bonem towarowym o znikomej wartości. Zapis w regulaminie o nagrodach finansowych nie jest respektowany pewnie dlatego, że jest to nadal „wersja robocza, stan na 2013.01.0″. Bez komentarza.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=721562957857970&set=a.222874791060125.76852.216806951666909&type=1″/]
Dominik Grządziel – Dobre Sklepy Rowerowe – Author:
Istebna tego roku po raz kolejny uświadomiła mi, że uwielbiam tę trasę! Nawet opady deszczu nie zmyły pozytywnych wrażeń, których dostarczają beskidzkie podjazdy i zjazdy. Przed startem miałem już w zasadzie pewne 3cie miejsce w generalce, co niestety nie wpłynęło na mnie zbyt mobilizująco… ;) Dodatkowym demotywatorem był deszcz i chłód, których doświadczaliśmy w sobotę rano. No ale ponoć „nie dla kolarza słońce i plaża”, więc trzeba było jechać!
Całą trasę przejechałem dość równym tempem, można powiedzieć z dwoma momentami. Moment pierwszy miał miejsce po wjeździe na pętlę mini po 3h jazdy. Zbyt późno przyjęty żel spowodował lekki niedobór glikogenu i przez kilka minut jechałem na odcięciu – tutaj zostawił mnie Szymon Zacharski, z którym jechałem większość wyścigu. Na szczęście moja niemoc nie trwała długo i po kilkunastu minutach udało się wkręcić na właściwe obroty. Wspomniany wcześniej moment drugi nastąpił mniej więcej na 10 km przed metą, kiedy wyprzedziłem na zjeździe Szymona Biela i wskoczyłem na 3 msc kategorii M2. Zadziałało to na mnie mobilizująco i do mety zacząłem już gnać, ile fabryka dała. Niestety to nie wystarczyło i w zasadzie na ostatnim kilometrze na serii asfaltowych podjazdów doszedł i wyprzedził mnie Michał Cesarczyk, którego zgubiłem, jak się okazało nieskutecznie, w połowie wyścigu.
Ostatecznie przyjechałem 8 open i 4 w M2 tracąc do Mistrza Polski – Piotra Brzózki 30 minut. Sam nie wiem, czy to dużo czy mało, porównując pracującego dzieciatego amatora z kolarzem zawodowym…?!
Krystian Piróg – jmp.race:
Istebna to maraton, na który czeka się cały sezon. Ciekawa i różnorodna trasa daje dużo satysfakcji ze ścigania. W tym roku deszcze padające przed startem podwyższyły poprzeczkę zawodnikom. Na szczęście w czasie wyścigu wyszło słońce i delikatnie się ociepliło.
W tym dniu noga podawała jak marzenie. Od startu trzymałem się Michała Bogdziewicza, z którym walczyłem o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej M3. Początek jedziemy we trzech razem z Wojtkiem Stawarzem, przed nami tylko uciekająca inna trójka zawodników, którzy są poza naszym zasięgiem.
Tempo jest dość mocne, ale to finał, więc nie liczę na taryfę ulgową od rywali. Na zjazdach jedziemy we trzech bardzo agresywnie, pomimo dużego błota i braku przyczepności. Nie ma mowy o odpuszczaniu, jadę na 100%, pełna mobilizacja i koncentracja. Zjazdy techniczne na śliskim nie są moją mocną stroną, ale tego dnia wzbiłem się chyba na wyżyny swoich możliwości. Do naszej trójki dojeżdża Rafał Nogowczyk, również kategoria M3, więc muszę na niego uważać. Rafał nadaje mocne tempo na zjazdach oraz podjazdach. Wojtek i Michał zostają w tyle. Niestety na jednym ze stromych podjazdów ja również odpadam, ponieważ muszę zejść z roweru, gdyż opona traci przyczepność. Rafał wypracowuje około 30 sekundową przewagę, potem jeszcze na kilku zjazdach dokłada do tego kilka, kilkanaście sekund. Wciąż mam z nim kontakt wzrokowy na polankach i długich odcinkach. Tracę do niego maksymalnie minutę i tutaj niestety mam awarię. Odkręca mi się pedał i zostaje pod butem. Nie mam tak dużego klucza, aby go przykręcić. Obmywam iso i wkręcam palcami – nie wchodzi. Jakiś zawodnik pożycza mi klucze, niestety za małe, ale jakoś udaje się wkręcić „na słowo honoru”. Jadę dalej, straciłem na tym przeszło 2,5 minuty. Rafał odjechał i ostatecznie na mecie wypracował ponad 5 minutową przewagę. Dojeżdżam jako 2 w kategorii M3 oraz 5 open, co daje mi 2 miejsce w generalce M3 oraz 5 miejsce open na dystansie Mega w Volvo Powerade MTB marathon.
Zmęczenie, radość, duma. :)
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=417397348362072&set=a.313254718776336.56101.311458302289311&type=1″/]
Michalina Ziółkowska – Kross Racing Team:
MTB Marathon to jeden z moich ulubionych cykli ze względu na ciekawą specyfikę tras. Nigdy nie jest łatwo, dużo się dzieje no i mamy prawdziwie górski, zróżnicowany teren. Ostatnia edycja, która odbywała się w Istebnej była dla mnie doskonałą okazją do przetestowania nowego 27.5” Krossa R+. Przyznam, że ten model bardzo dobrze sprawdza się w ciężkim terenie, w miarę szybko udało nam się uporać z 75km trasą i było przy tym sporo frajdy.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=382644038529254&set=a.328660277260964.1073741828.328438040616521&type=1″/]
Kornel Osicki – Trek Ryszard Pawlak SMS Żywiec:
Istebna która jest już kultową miejscówką na mapie maratonów, jak widać zgromadziła kilku zawodników startujących w XC. Bardzo lubię tutaj startować i jeździć po okolicznych, wymagających szlakach z pięknymi widokami. Po zeszłotygodniowym starcie w finałowej edycji PŚ planowałem zakończyć sezon, jednak po konsultacji z Markiem Galińskim postanowiłem wystartować w Istebnej i potraktować ten start jako bardzo dobry trening. W takiej pogodzie jak była przez ostatnie dni ciężko było wykonać taki owocny trening, jak na finałowej edycji MTB Marathon w Istebnej. Trasa bardzo ciekawa, która po ostatnich opadach była jeszcze cięższa, lecz jezdna prawie w całości, przez co można było czerpać pełną przyjemność z jazdy. Bardzo podobały mi się sekcje z zalegającym błotem, na których można było poćwiczyć technikę i bardzo dobrze się przy tym bawić. Muszę przyznać, że maratony nie są moją mocną stroną, lecz trasa w Istebnej bardzo mi się podobała, a kilometry mijały bardzo szybko. Czy wystartuje jeszcze gdzieś w tym sezonie? Sam nie wiem, ale nie wykluczam jakiegoś startu w przyszłym tygodniu. Może zjawię się w Świeradowie lub w Kwidzynie?
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=417864458315361&set=a.313254718776336.56101.311458302289311&type=1″/]
Bogdan Czarnota – Kross Racing Team:
Dopiero co myślałem, że ciężko będzie zrobić generalkę w MTB MARATHON, a tu już jest po finale, który odbył się w ostatnią sobotę w Istebnej. Obawiałem się pogody, ponieważ było zimno, a przez kilka dni przed wyścigiem padał deszcz kilka dni przed wyścigiem. Na starcie pojawiło się kilku dobrych Czechów oraz chłopaki z JBG i to z nimi toczyła się walka na trudnej, błotnistej trasie w niskiej temperaturze. Na pierwszym podjeździe tempo podyktował Bartek Janowski, za którym pojechała dwójka z JBG, Czesi oraz ja. Zaraz na pierwszym zjeździe odjechałem z Piotrkiem Brzózką narzucając mocne, równe tempo. Kilka razy do nas rywale próbowali dojechać, ale wtedy przyśpieszaliśmy i w ten sposób wyrobiliśmy przewagę. Na 35 km Piotrek Brzózka podyktował takie tempo, że nie byłem w stanie z nim jechać i od tej pory jechaliśmy już osobno. Na ostatnim odcinku niestety pomyliłem trasy i straciłem około 3 minut, tyle że nie wpłynęło to na końcowy wynik. Tak samo jak urwana szprycha na samym początku wyścigu. Zająłem drugie miejsce i wygrałem klasyfikację generalną. Generalnie jestem zadowolony z mojej jazdy w Istebnej i na wszystkich edycjach tego cyklu. Trasy mi bardzo odpowiadają są ciężkie i selektywne, nie ma tu przypadków.
[srp]
COMMENTS