Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Iwona Kurczab:
W ubiegłą sobotę wraz z bratem Piotrem Kurczabem wystartowaliśmy na ostatniej edycji Pucharu Świata MTB XC w Hajfell w Norwegii. Jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno terenów jak i oczywiście zawodów. Wyścig na najwyższym poziomie, duża, ogólnoświatowa konkurencja, ciężka trasa. Ze startu prawie wyeliminowało mnie piątkowe przeziębienie, ale mimo złego samopoczucia wystartowałam w zawodach zajmując 14 miejsce. Wynik satysfakcjonujący, choć szkoda, że nie mogłam pokazać swojej 100% formy. Mimo wszystko było to dla mnie super doświadczenie oraz przeżycie. Dziękuję grupie SGR, Marcinowi Górskiemu oraz jego żonie Ewelinie Kordas za ogromne wsparcie na zawodach!!!
Patryk Adamkiewicz – Sante BSA Tour:
Wyobraź sobie że startujesz w wyścigu i po starcie jedziesz wszystko, a mimo to inni zawodnicy Ci odjeżdżają. I tak właśnie było w Hafjell. Ale po kolei. W dniu startu padał deszcz. Wyczytany na start zostałem jakoś 25. Oznaczało to 4 rząd. Ustawiłem się z lewej strony aby uniknąć kraksy. 15 sekund przed startem uświadomiłem sobie, że może to być mój ostatni Puchar Świata. Jak zwykle na kilkanaście sekund przed startem muzyka cichnie i przez głośniki słychać bicie serca, co jeszcze bardziej stresuje. START, próbuję przebijać się do przodu, stawka na podjeździe się rozciąga, coraz stromiej. Widzę jak Piotrek Konwa jedzie jako pierwszy. A ja kończę podjazd około 20 miejsca. Niestety na pierwszym wypłaszczeniu popełniłem błąd, korzenie były bardzo śliskie, zaliczyłem upadek. Pozbirałem się i pojechałem dalej. Lecz cały czas trzeba jechać na 101%. Na zjazdach radziłem sobie dość dobrze, niestety na podjazdach już było dużo gorzej. Traciłem, i to wyraźnie. Starałem się, ale inni zawodnicy i tak odjeżdżali – straszne uczucie. Na metę wjeżdżam jako 36 zawodnik. Liczyłem na troszkę więcej. Ale zdaje sobie sprawę że to jest prawdziwe ściganie. Nie jakiś tam wyścig. Tu liczy się każdy szczegół. To motywuje mnie do dalszej pracy. Start ten wiele mnie nauczył. Mam nadzieje, że wykorzystam to w przyszłości.
Piotr Kurczab – Sante BSA Tour:
To był mój ostatni wyścig w kategorii U23, dlatego zależało mi na dobrym wyniku. Kończę tę kategorię 32 miejscem w Pucharze Świata. Jestem zadowolony, chodź nie był to mój szczyt ambicji. W tym momencie na tyle było mnie stać, starałem się jak mogłem, ale pewnych sytuacji i spraw nie przeskoczę. Ściganie na tym szczeblu to zupełnie inna bajka niż wyścigi w PL lub choćby na maratonach. Od startu do mety PEŁNA BOMBA! Walka o każde miejsce, do tego sporo zawodników na starcie i wymagająca trasa, by to poczuć trzeba to przeżyć. Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy 3mali kciuki, trenera kadry MTB Rafała Hebisza, Marka Konwy za pomoc, a przede wszystkim dla Marcina Górskiego i rodziny, dzięki, którym wyjazd mógł się odbyć. Wielki szacun dla siostry, która pomimo choroby, wystartowała i pokonała cały dystans, gdzie dzień wcześniej nie miała siły wstać z łóżka, ogromna siła charakteru. Teraz czas na podsumowania, zakończenie sezonu i wakacje nad Gardą. Mam nadzieję, że będę miał możliwość startu jeszcze w tego typu zawodach.
Kornel Osicki – Trek Ryszard Pawlak SMS Żywiec:
Finałowa edycja PŚ odbyła się na trasie przyszłorocznych MŚ. Można o niej powiedzieć, że jest bardzo ciężka fizycznie oraz posiada kilka sekcji technicznych, lecz nie karkołomnych. Dodatkowym utrudnieniem jest duża ilość ostrych kamieni na których łatwo o defekt przy chwilowej dekoncentracji lub braku szczęścia. Swoją 41 pozycję uważam za zadowalającą. Spoglądając na zeszły sezon i ten, widać że zanotowałem duży progres. Jest to na pewno zasługa ciężkich treningów oraz startu w ciężkich wyścigach z kalendarza UCI. Co do samego wyścigu – pierwszą rundę przejechałem w okolicy 30 pozycji, jednak na drugiej miałem kryzys i spadłem kilka pozycji, a na PŚ nie można mieć słabszej rundy, bo błyskawicznie się traci kontakt z grupką w której się jechało i pozycję. Chciałbym podziękować wszystkim sponsorom oraz osobom, które mnie wspierały przez cały ten sezon, a w szczególności Panu Ryszardowi Pawlakowi oraz Markowi Galińskiemu. Bardzo chciałbym w przyszłym roku regularnie startować w PŚ oraz wyścigach z kalendarza UCI, ale wiadomo że potrzeba na to dużej pomocy ze strony sponsorów. Zobaczymy jak to będzie. Jedno jest pewne – na dzień dzisiejszy to że jazda na rowerze sprawia mi ogromną przyjemność i będę robił co w mojej mocy, żeby móc się rozwijać i startować z najlepszymi.
Piotr Konwa – 4F Racing Team:
Gdy dotarliśmy na miejsce i zapoznaliśmy się z trasą byliśmy rozczarowani jej poziomem trudności. Zdecydowanie liczyliśmy na coś więcej jako, że w przyszłym roku mają odbyć się tu Mistrzostwa Świata. Jednak gdy przyszedł dzień startu trasa zmieniła się nie do poznania, warunki niczym na przełaju. Na starcie zostałem rozstawiony w pierwszym rzędzie, co znacznie ułatwiło zadanie. Od startu pojechałem swoje i na szczycie podjazdu miałem już parę metrów przewagi, niestety błąd na zjeździe kosztował mnie kilka sekund. Dalej jechałem w granicach piątej pozycji, lecz na kolejnym zjeździe spadł mi łańcuch, a sekundy lecą. Od tamtego momentu za wszelką cenę starałem się nadrobić stracone pozycje, ale „zawisłem” w granicach ósmego miejsca. Tak było do ostatniej rundy na której dostałem zastrzyk energii, a w połączeniu ze wspaniałym dopingiem naszych kibiców udało mi się wykręcić najlepszy czas rundy i awansować na 4 miejsce i dużo nie brakowało do pudła. Cieszę się, że w końcu mogłem pokazać na co naprawdę mnie stać, bo ostatnio nie miałem szczęścia na imprezach rangi mistrzowskiej. Od pewnego czasu zmagam się z przeciążonym kolanem i chciałbym z tego miejsca podziękować Pawłowi bez którego ten wynik nie był by możliwy i dziewczynie za wsparcie.
Paula Gorycka – 4F Racing Team:
Start w finałowym Pucharze Świata w Hafjell miał być dla mnie przede wszystkim okazją do zapoznania się z trasą przyszłorocznych mistrzostw świata w trakcie rywalizacji.
Na miejsce dotarliśmy w czwartek. Wtedy też zrobiliśmy pierwszy trening na trasie. Norwegowie wytyczyli rundę na zboczu stoku narciarskiego. Większość trasy przebiega więc po łące. Podjazdy nie są zbyt długie, ale momentami są dosyć strome. Zjazdy są szybkie. Utrudnienia techniczne są w zdecydowanej większości naturalne – trochę kamieni i korzeni. Mi ta trasa bardzo odpowiada. Fajnie, że po dłuższym czasie budowania sztucznych tras teraz wykorzystano naturalne przeszkody. Do tego runda jest szeroka, więc nie ma problemów z wyprzedzaniem.
W piątek zrobiłam jeszcze jeden trening na trasie i spokojnie czekałam na sobotni start. Po prawie 2-miesięcznej przerwie wróciłam na trasy mtb i byłam ciekawa jaki wynik mogę zrobić.
Podczas rozgrzewki czułam się bardzo dobrze. To dodatkowo nastroiło mnie pozytywnie przed startem. Sam moment startu niestety wypadł słabo. Z racji dłuższej przerwy od wyścigów mtb spadłam w rankingu UCI i startowałam z dalszego miejsca. Przyblokowana przez jedną z zawodniczek na trasę ruszyłam na końcu stawki. Od razu zaczęłam wyprzedzać i systematycznie przesuwałam się w klasyfikacji. Na piątą rundę wjechałam na 24. pozycji. Niestety pół rundy później odcięło mi prąd i wyprzedziło mnie kilka zawodniczek. Na ostatniej rundzie, już za boksem, przecięłam przednią oponę, więc ostatni podjazd i zjazd biegłam z rowerem. Ostatecznie na metę wjechałam 32.
Fanów zainteresowanych tym co u mnie się dzieje zapraszam do regularnego odwiedzania mojej strony internetowej www.paulagorycka.com.
Katarzyna Solus Miśkowicz – DEK Meble Cyklo Korona Kielce:
W sobotę 14 września odbyła się finałowa edycja Pucharu Świata w norweskim Hafjell. Przed wyścigiem wątpiłam czy uda się jeszcze znaleźć siły na przyzwoite miejsce. Pierwszy raz zostałam ustawiona w 3 rzędzie, a nie jak wcześniej w 5, czy w 6. Różnica ogromna, toteż po starcie byłam wysoko, chociaż i tak nie uniknęłam „korków” w pierwszej części trasy:). Po 1 rundzie byłam 11 i w późniejszym czasie kręciłam się w okolicach 10-12 miejsca, by ostatecznie na samym końcu dać się wyprzedzić brązowej medalistce Mistrzostw Świata i ukończyć wyścig na 13 miejscu. Decydująca była końcówka 5 rundy, gdy przed ostatnim zjazdem wyprzedziłam dwójkę zawodniczek, aby na zjazd wjechać pierwszą – co mi się udało, niestety przy zbyt dużej prędkości na technicznym zjeździe nie trafiłam w odpowiednią ścieżkę i wywróciłam się. Dziewczyny pojechały, a ja wybita z rytmu ostatnią rundę jechałam tylko aby dojechać. Z wyniku jestem bardzo zadowolona:) Ukłony dla Bogdana Czarnoty, ponieważ to on doprowadził mnie do takiej formy!
Ondrej Cink – Merida Multivan Bike Team:
Starałem się utrzymywać dzisiaj tempo czołowej grupy. Podobnie jak w Andorze, odpowiadała mi tutejsza trasa. Na ostatnich dwóch okrążeniach zabrakło mi jednak sił. Mimo to jestem zadowolony, bo udało mi się obronić 5. pozycję w „generalce” Pucharu Świata i po raz kolejny w tym sezonie znalazłem się w czołowej „10”.
Gunn Rita Dahle Flesjaa – Merida Multivan Bike Team:
Wciąż nie jestem w pełni zdrowa, ale nie ma co narzekać. Byłam blisko czołówki i jestem bardzo szczęśliwa, stając na podium na oczach norweskich kibiców. Przed następnym rokiem powinnam chyba potrenować skoki w stylu BMX.
[srp]
COMMENTS