Komentarze postartowe 36/2013

HomeKomentarzeWarszawski Klub Kolarski

Komentarze postartowe 36/2013

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Bike Maraton Wisła 2013 Adrian Brzózka

W mini ankiecie na FB wyraziliście chęć otrzymania komentarzy postartowych „na raz”. Oto i one, chyba najdłuższe wydanie w tym roku. A sezon jeszcze się nie skończył!

Finał Pucharu Polski MTB – Złoty Stok

[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=379616098808135&set=a.379615952141483.1073741866.276888489080897&type=3″/]

 

Kornel Osicki – Trek Ryszard Pawlak SMS Żywiec:

Na pierwszej rundzie zaliczyłem drobne potknięcie przy którym delikatnie spadła mi przednia opona i byłem zmuszony do wymiany koła w strefie serwisowej Przez to cały wyścig odrabiałem straty i przyjechałem na 2 miejscu na metę co zapewniło mi wygraną w generalce PP. Organizacja ostatniej edycji lekko mnie rozczarowała.  Przez poślizg czasowy nikt nie wiedział, o której dokładnie nastąpi nasz start co raczej jest nie dopuszczalne na wyścigu rangi PP. Po obiecującej reaktywacji PP w zeszłym roku z TV i nagrodami wydawało się, że w tym roku będzie jeszcze lepiej, ale brak osoby, która nadzorowałaby ten cykl z ramienia PZKol sprawia, że w tym roku medialność PP spadła. Nawet żaden z przedstawicieli PZKol nie przyjechał na finałową edycje, więc nawet w Związku chyba zapomnieli już o reaktywowanym PP. Na pewno lepiej jak Puchar byłby transmitowany przez TV jak w zeszłym roku, nagrody były ujednolicone na każdej edycji i powołany został był jakiś koordynator całego cyklu.

Co do planów startowych to jeszcze nie wiem czy wystartuję w MP XCM. Decyzja zapadnie w czwartek, może piątek. Ale nie jest to impreza do której specjalnie się przygotowałem oraz nie mam presji na wynik. Ostatnim poważnym startem będzie Puchar Świata w Norwegii a później zastanowię się co dalej …

Piotr Kurczab – Sante BSA Tour:

Trasę w Złotym Stoku znam bardzo dobrze, jej specyfika odpowiada moim predyspozycjom. Postanowiłem w wyścigu wystartować w kategorii Elita, gdyż nie uznaję podziałów jakie są prowadzone. Na temat Pucharu Polski wolę się nie wypowiadać, temat rzeka… niestety jeśli chodzi o negatywy, nie dziwię się, że tak mało osób chce go organizować, chodź ekipa w Złotym Stoku naprawdę się starała i zrobili co w ich mocy. Należy to docenić, bo nie wszystko było zależne od nich. Jeśli chodzi o mój start, to ostatnio miałem sporo problemów i moja dyspozycja nie była najlepsza, moje myśli były gdzieś indziej. Jednak z czasem jest coraz lepiej, ludzie, którzy są wokół mnie bardzo mi pomagają i staję na nogi. Do wyścigu w Złoty Stoku stanąłem podwójnie zmotywowany. Nie ustrzegłem się błędu na rozgrzewce, zaliczyłem upadek na jednym ze zjazdów, mocno się potłukłem i wylądowałem w karetce. Jednak ta sytuacja nie przeszkodziła mi w pojechaniu dobrego wyścigu, od startu wysunąłem się na prowadzenie i cały wyścig jechałem swoim równym tempem. Ostatecznie pozwoliło mi to odnieść zwycięstwo z czego jestem bardzo zadowolony, gdyż mieszkam bardzo blisko Złotego Stoku i takie zwycięstwo cieszy.

Maciej Jeziorski – Warszawski Klub Kolarski:

Finałowe zawody z cyklu Pucharu Polski MTB w Złotym Stoku nie były dla mnie do końca udane. Co prawda zająłem 1 miejsce w kat. U23 (ponieważ Piotrek Kurczab zapisał się jako elita), ale nie jestem w pełni zadowolony ze swojej dyspozycji. 7 miejsce open to trochę poniżej moich oczekiwań. Tragedii nie było ale ambicje są większe :) Trasa bardzo mi się podobała. Dość długie podjazdy i szybkie, ciekawe zjazdy na których trzeba było bardzo uważać.

O samej organizacji zawodów można niestety napisać dużo złego… Opóźniony start, dziwne rozstawienie na starcie, błędy przy dekoracji… Oby w następnych latach było lepiej. Cały cykl Pucharu Polski XC wyglądał w tym roku dość kiepsko… Ciężko nie odnieść wrażenia, że został on zrobiony przy okazji organizowania innych wyścigów. Brakowało mi jeszcze może dwóch edycji więcej… Szkoda, że zabrakło Wałbrzycha, w którym rok temu odbyła się finałowa edycja PP MTB na naprawdę rewelacyjnej trasie. Może w przyszłym sezonie…

[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/photo.php?fbid=379616062141472&set=a.379615952141483.1073741866.276888489080897&type=3″/]

 

Radosław Rękawek – Kross Racing Team:

Wyścig w Złotym Stoku był moim ostatnim etapem przygotowań do MP w maratonie. Do tej pory ścigałem się tu tylko na maratonach, o trasie XC tylko słyszałem. Musze przyznać, że chłopaki układający trasę wykonali kawał dobrej roboty. Trasa była bardzo wymagająca fizycznie, techniki też nie zabrakło. Niestety w dzień zawodów w skutek złych decyzji zapanował straszny chaos. Wszystkie starty zaczęły się opóźniać. Do wyścigu ruszyliśmy z półtoragodzinnym opóźnieniem. Już na starcie czułem się bardzo zmęczony tą sytuacją i nie miałem ochoty na ściganie. Wyścig ukończyłem na 5 miejscu co nie jest jakimś złym rezultatem, ale liczyłem na więcej. Za tydzień Mistrzostwa Polski w maratonie, forma jest, potrzeba tylko szczęścia i dyspozycji dnia. Nie nastawiam się na jakiś konkretny wynik, ale na pewno będę walczył do końca.

Patryk Kaczmarczyk – Mitutoyo AZS Politechnika Wrocławska:

Na Złota Wstęgę przyjechałem aby dać z siebie wszystko, w końcu to ostatni PP. Los w drugiej połowie sezonu nie sprzyja mi, rzekł bym nawet przeszkadza co chwile szykując dla mnie jakąś awarię sprzętu. Tak też było tym razem. Na 2,5 h przed startem rozpocząłem objazd trasy i … totalnie rozcięty bok opony! Podziękowania dla Rafała Alchimowicza, który użyczył mi swoją zapasową gumę, szybkie uszczelnienie zestawu i powrót na objazd.
Wyścig od początku rozpoczął się mocnym tempem. Świetna trasa wymuszała użycie dużej siły na podjazdach i piekielną koncentracje na bardzo szybkich zjazdach. Pierwsze okrążenie trzymałem się na dobrej pozycji, w niewielkiej odległości od czołówki, z lekkim zapasem sił. Niestety końcówka okrążenia nie przebiegła już po mojej myśli i na szybkim niebezpiecznym zjeździe przed metą zatrzymałem się na słupku, tracąc sporo czasu na pozbieranie się. Kolejna runda to pościg za Maciejem Jeziorskim z WKK, który jechał kilkanaście metrów przede mną. Niestety musiałem uznać wyższość rywala i po tym jak „ugotowałem się” pozwolić mu odjechać. Kolejne dwie pętle były walką o przetrwanie, gdyż zaczęły mi doskwierać skurcze. Na szczęście udało się dojechać, co prawda trochę słabszym, ale równym tempem do mety, po drodze wyprzedzając zawodnika z Boplight Ataksport Świdnica, jak również oddając pozycję na rzecz Piotra Sułka z tego samego klubu. Z wyniku: 9 miejsce Open i 2 msc. w kategorii U23 jestem jak najbardziej zadowolony.
puchar polski mtb złoty stok złota wstęga

fot. Mateusz Pihulak

Patryk Adamkiewicz – Sante BSA Tour:

Przed ostatnią edycją Pucharu Polski byłem optymistycznie nastawiony. 15 pkt przewagi w klasyfikacji generalnej wyglądało dość bezpiecznie. Ale wiadomo, walczy się do końca. Po krótkiej przerwie w treningach sam nie wiedziałem jak będzie z formą. Nadszedł dzień startu, runda dość długa, sporo podjazdów. Start opóźniony o ponad 50 minut (około-ponieważ jak było 45 to było jak ostatni raz patrzyłem na zegarek). Oczywiście zgłodniałem, nie czułem się już najlepiej. Wystartowałem spokojnie, jechałem 5-6 ostatnie 20 metrów szerokiego podjazdu, kilka mocniejszych pociągnięć i wyszedłem na prowadzenie. Na pierwszy zjazd wjechałem jako pierwszy, na kolejnym podjeździe odjechałem z Aleksandrem Markiem z KTM. Tempo nie było za mocne, lecz i tak starczyło żeby zgubić pozostałych zawodników. Reszta wyścigu to powiększanie przewagi. Na 3 ostatniej rundzie Alek miał problemy ze sprzętem i niestety musiał wycofać się z rywalizacji. Od tego czasu jechałem sam, bardzo zapobiegawczo, ponieważ nie chciałem powtórzyć sytuacji z poprzedniej edycji PP, gdzie wywaliłem się na ostatnim zjeździe. Do mety dojechałem jako pierwszy, z przewagą prawie 2 minut. Myślę, że ostatnie wyścigi wybaczają mi mój kiepski początek sezonu. Szczerze mówiąc jestem zawiedziony i trochę mi przykro, że moje starania nie zostały docenione przez m.in trenera kadry. Ostatecznie wygrałem klasyfikacje generalną Pucharu Polski z przewagą około 25-30 pkt, dokładnie nie wiem, ponieważ strona która kiedyś prowadziła tą klasyfikacje nie żyje od kilku miesięcy… Sporo do życzenia pozostaje też ogólna organizacja Pucharu Polski. Brak koszulki lidera mimo, iż jest o tym mowa w regulaminie… oraz brak nagród za „generalkę”. Jak widać „drobne zmiany” i jest trochę gorzej. I znowu MTB XC zamiast się rozwijać zaczyna powoli umierać… Aktualnie przebywam w Żywcu, gdzie w najbliższym czasie przygotowywać się będę do Pucharu Świata w Norwegi, a w późniejszym czasie do sezonu przełajowego.

Anna Szafraniec – Kross Racing Team:

W sobotę wystartowałam na finale PP w Złotym Stoku, który okazał się dla mnie podwójnie złoty. Wygrałam zarówno finałową edycję, jak również klasyfikację generalną. Trasa jaką przygotowali organizatorzy była bardzo trudna zarówno pod względem fizycznym, jak i technicznym – duże brawa dla nich. Sam wyścig przebiegł dla mnie bardzo dobrze, zaatakowałam od samego startu i z bezpieczną przewagą przekroczyłam linie mety jako pierwsza.

puchar polski mtb złoty stok złota wstęga podium juniorki

fot. Mateusz Pihulak

Iwona Kurczab – SGR Srebrna Góra:

Zawody w Złotym Stoku były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nie spodziewałam się 2 miejsca, choć teoretycznie miałam na nie większe szanse z powodu nieobecności groźniej rywalki Rity Malinkiewicz, która w tym czasie była na MŚ w RPA. Tym bardziej nie spodziewałam się zwycięstwa w klasyfikacji generalnej PP. Wyścig był fantastycznie przygotowany, trasa ciężka, z elementami technicznymi, które bardzo lubię. Ogólnie mega sukces, który mobilizuje do dalszej pracy. Jestem jak najbardziej na tak! Podczas rywalizacji nie miałam większych problemów, prócz jednej przewrotki, która spowodowała, że przez cały wyścig jechałam za pierwszą zawodniczką ze stratą około 15 sekund. Kibice SGR Srebrna Góra, rodzice, znajomi bardzo mnie wspierali na trasie co pozwoliło mi dojechać na drugiej lokacie.

Karolina Cierluk – Bolmet Trek:

Trasa Pucharu Polski w Złotym Stoku była ciężka, ale nawet mi się spodobała. Było dużo podjazdów i długie, strome zjazdy. W czasie wyścigu rywalizowałam z Agnieszką Bal, która miała defekt i nie ukończyła oraz z Iwoną Kurczab, która przez cały czas jechała niedaleko za mną. Cieszę się bardzo, że wygrałam tę edycję Pucharu, ponieważ obecnego sezonu nie zaliczam do pomyślnych.

Elżbieta Figura – MTB Silesia Rybnik:

Zawody w Złotym Stoku zakończyłam na 3 miejscu. Wydawać by się mogło, że jest to dobre miejsce, ale patrząc na wyniki i widząc ile dobrych zawodniczek nie ukończyło można śmiało stwierdzić, że nie jest do dobre miejsce. Nie będę ukrywać i głupio się tłumaczyć, ale dla mnie jest to już koniec ciężkiego dla mnie sezonu i po prostu nie mam już siły. Trasę uważam za bardzo ciężką, zwłaszcza fizycznie i uważam, że była lepsza od tej ubiegło rocznej.

W klasyfikacji generalnej udało się mi zająć 3 miejsce, z którego jestem bardzo zadowolona ponieważ niektóre starty zaliczane do PP w moim wykonaniu były dość słabe.

MTB Cross Maraton (ŚLR) – Sobków

Adrian Jusiński – Sante BSA Tour:

Ciekawa trasa i w miarę wymagająca. Na około 78 km wyszło 1000m przewyższenia. W większości były to krótkie, ale strome podjazdy. Już na początkowych km wraz z kolegami z drużyny w składzie Mariusz
Marszałek, Michał Ziułek, Piotr Truszczyński oraz ja oderwaliśmy się na pierwszych dwóch podjazdach niemal od reszty stawki. Towarzyszył nam jeszcze jeden z zawodników Gatta Bike Teamu, jednak przytrafił mu się defekt sprzętu. Na końcówce postanowiliśmy powalczyć między sobą. Niestety musiałem uznać wyższość Mariusza i zadowolić się 2 miejscem.

Mazovia MTB Maraton – Skarżysko Kamienna:

Adrian Kucharek – 4F Racing Team:

Do Skarżyska pojechałem, aby sprawdzić formę przed Mistrzostwami Polski w Maratonie MTB. Był to dobry trening i ostatni szlif formy. Wrażenia bardzo dobre. Organizator przygotował ciekawą, szybką trasę i od startu było mocne tempo. Na 15 kilometrze miałem upadek, który zatrzymał mnie na dłuższy czas i od tamtej chwili goniłem, aż do samej mety. Przez cały dystans przechodziłem zawodników na trasie. Byłem mocny tego dnia, ponieważ tylko jeden zawodnik z WKK Warszawa zdołał złapać koło i przez jakiś czas jechał ze mną po zmianach. Zdążyłem dojechać do 2 miejsca open i tak też skończyłem wyścig.

Jacek Tomaczak – Optima Bike Team:

Sam start w Skarżysku nie należał do moich najlepszych. Do ~45km było wszystko ok, jechało mi się bardzo dobrze, jednak czułem spory ból mięśni (jakbym miał gorączkę i teraz rzeczywiście trochę mam). Po 45 km zaczęło mi się jechać coraz gorzej, mijały mnie kolejne osoby, a ja nie mogłem nawet utrzymać ich koła. Dopiero ostatnie 10 km zaczęło mi się jechać lepiej. Zająłem 3 miejsce w kategorii, co jak na dosyć złą jazdę uważam za dobry wynik. Sama trasa była fajna, sporo przewyższeń w porównaniu do innych tras giga na Mazovii, pogoda taka jaką lubię więc ok.17 stopni i przelotny deszcz.

Udało mi się również wygrać klasyfikację generalną dystansu giga w kategorii M1. W tym roku giga było rozegrane na 8 edycjach Mazovii. Na pierwszym miejscu postawiłbym trasę w Gołdapi, na drugim w Skarżysku, a na trzecim w Supraślu. Najmniej ciekawe były Kozienice, gdzie na dystansie 104km wyszła mi średnia ok. 30km/h.

Krzysztof Politowski – Roche Diagnostics MTB Team:

Do Skarżyska jechaliśmy pełni obaw – tuż po wyjechaniu z Warszawy lunął duży deszcz, na trasie co chwilę włączał się ESP mimo zachowania rozsądnej prędkości. Co chwilę nerwowo patrzyliśmy na aplikacje pogodowe, które wieściły złą pogodę w Skarżysku. Pamiętaliśmy jak w ubiegłym roku lało i miejscami były koleiny wypełniony po ośki rudym, paskudnym błotem, którego nie można było doprać ze strojów aż do dzisiaj. Tymczasem 20-30 km przed Skarżyskiem przestało padać mimo, że gromadziły się czarne chmury. Późno przyjechaliśmy, nie mieliśmy czasu na rozgrzewkę. Stanęliśmy na końcu swoich sektorów. Za chwilę start. Trasa była podobna do ubiegłego roku – ale zamiast lepiącego się, szarego gipsu był suchy kurz! Zamiast mokrych płyt betonowych na których hamulce nieskutecznie hamowały przed asfaltem – super przyczepny beton! Podczas wjazdów przyczepność rewelacyjna, czasami tylko na otwartych przestrzeniach czuć było deszcz, ale drzewa skutecznie osłaniały od opadu. Koleiny z ubiegłego roku też były – ale całkowicie przejezdne. Zarówno na garbach jak i w samych koleinach jak trzeba było zjechać. Trudniejsze fragmenty były oznakowane kartkami z czaszkami i wykrzyknikami, ale w stosunku do ubiegłego roku podjazdy był łatwiejsze. Zjazdy dzięki suchej nawierzchni były szybkie i przyjemne, ale na jednym ze zjazdów zaatakowały mnie 2 osy: jedna w rękę się wbiła, a druga w nogę. Być może nie spodobała im się częstotliwość dźwięku Racing Ralphów na 26″. Na jednym z fragmentów były gałęzie podtrzymujące się nawzajem – zawodnik jadący przede mną uderzył głową, aż mnie ciarki przeszły ale krzyknął „jedź dalej”. Potem wjazd na trasę wspólną z fitem i ostatnie 10-15km to walka w 4-5 osób, wśród których rozpoznałem swoją miłą instruktorkę indoor cyclingu z trenignów zimowych – Natalia. Na ostatniej prostej cała czwórka mnie wyprzedziła, a Natalia nabrała rozpędu i tyle ich widziałem… Sektor ledwo utrzymałem, ale zadowolenie z wyścigu bezcenne – dawno tak mało stresującego i miłego maratonu nie jechałem. Za rok też tu wrócę!

Gryf Maraton – Szczecin

Marcin Pastusiak – Bike Team Człuchów:

220km drogi busem wraz z kolegami do Szczecina w tempie 2:30 zapowiadało szybką niedzielę. I tak było. Na miejscu 9:30, szybko zapisy, żele do kieszonek i startujemy w pięknym słoneczku wraz z 6 kolegami z BTC. Pierwsze kółko to wspólna jazda z Michałem Ulatowskim i urywanie sukcesywne kolejnych przeciwników. Na drugim kółku w pogarszających się warunkach pogodowych postanowiłem trochę popracować na rzecz naszej dwójki, ale okazało się, że Michał nie miał do końca dnia i udało mi się go urwać. Niesamowite uczucie gdy nikt z konkurentów nie jest ci wstanie utrzymać koła. W efekcie do mety dojechałem samotnie walcząc z zabłoconym kompletnie napędem. Pierwsza wygrana na maratonie w życiu.  JAKO prezes BTC jestem bardzo zadowolony z minionego weekendu, bo jako pierwszoroczny klub zdobyliśmy w ten weekend 4 podia. 3x Gryf Maraton (Konrad Kunicki, Daniel Andruszczak i ja) oraz Mateusz Zdanowicz w pucharze Treka. BTC coraz to bardziej rozpoznawalny klub w Polsce :)

XCE w Dreźnie / Kaczmarek Electric MTB – Nowa Sól:

Grzegorz Bem – AZS MITUTOYO POLITECHNIKA WROCŁAWSKA

W ubiegłą sobotę pierwszy raz wystartowałem na wyścigu za granicą. Z racji iż w tym roku poważnie zająłem się ściganiem w sprintach były to eliminatory ostra MTB – CUP w Dreźnie. Po przyjeździe na start moja dobra noga, która była na treningach została nieco zgaszona po tym jak zobaczyłem trasę. Na chętnych w Eliminatorach czekała pętla 450 metrów z solidnym podjazdem, dwiema kładkami oraz zjazdem po kamieniach. Po kwalifikacjach osiągnąłem 3 czas z czego byłem zadowolony jednak do pierwszego zawodnika straciłem aż 5 sekund i wynikało to z profilu trasy. Już po pierwszym biegu ku mojemu zaskoczeniu poprawiłem czas zwycięzcy kwalifikacji wygrywając 1/4 finału. Już wtedy wiedziałem, że tego dnia będzie dobrze. Ostatecznie rywalizacje skończyłem na 3 miejscu i z drugim najlepszym czasem zawodów. Przez pierwszą pętle finału udawało mi się nawet prowadzić, lecz po jej przejechaniu musiałem uznać wyższość niemieckich rywali. Z debiutu na zagranicznych zawodach jestem jak najbardziej zadowolony. Sporo nauczyłem się na tym wyścigu. A na podium czekało na nas piwo .

Dnia następnego, w niedzielę wystartowałem w swojej rodzinnej miejscowości na wyścigu Kaczmarek MTB – Nowa Sól. Zdecydowałem się na start na dystansie MEGA w kategorii Elita. Rywalizacje skończyłem na miejscu 9 w Elicie po neutralizacji. Zanim dojechaliśmy do miejsca nieszczęśliwego wypadku jechaliśmy w grupce 7-10 miejsca. Wyścig w Nowe Soli to dla mnie również dobry start, bo po ściganiu na krótkich dystansach w tym sezonie w końcu sprawdziłem się na dłuższym wyścigu.

 

 

 

 

bike maraton wisła 2013

Bike Maraton – Wisła

Bogdan Czarnota – Kross Racing Team:

Niem mam szczęścia do Wisły. W tym roku dopadł mnie akurat teraz mega dołek :-( Po starcie nie byłem w stanie jechać z czołówką i tylko mogłem zrobić jedno – pojechać swoim tempem co pozwoliło mi doścignąć kolejnych rywali i ukończyć na drugim miejscu wyścig. Trasa bardzo ciężka z kilkoma technicznymi odcinkami.
W  najbliższą niedzielę MP. Do Obiszowa pojadę po maratonie w Wałbrzychu, który odbędzie się dzień wcześniej. Na dzień dzisiejszy daleki jestem od mojej szczytowej formy i nie wiem jak to będzie. Wiem jedno – z Adrianem mało kto może wygrać. Chyba ze jego kolega klubowy Bartek Wawak i w nich widzę głównych faworytów.

[srp]


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0