Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ostatnia, zmieszana, ale nie wstrząśnięta porcja komentarzy postartowych tym razem nie tylko z Żerkowa.
Na początek wracamy do Jeleniej Góry, gdzie tydzień przed Mistrzostwami Polski odbył się Maja Race. Parę słów od Barbary Krzyśko (Mitutoyo AZS Politechnika Wrocławska):
Stanąć na linii startu wraz z zawodniczkami światowej i polskiej czołówki to chyba marzenie każdej osoby wchodzącej w świat kolarski. Udało mi się je spełnić właśnie na XCE w Jeleniej Górze przy okazji organizowanego przez Lang Team i Maję Włoszczowską Grand Prix MTB. Na zawodach pojawiły się m.in. takie zawodniczki jak Eva Lechner, Tanja Zakelj oraz Natalie Schneitter. Trasa przebiegająca przez malowniczy jeleniogórski rynek zawierała w sobie zarówno zjazdy po schodach, przejazd przez ratusz, ostre zakręty oraz dość długie (jak na XCE) podjazdy. Po rundzie eliminacyjnej zostałam ustawiona w 1/4 finału z Evą Lechner (zwyciężczynią zawodów), Anią Szafraniec i Elą Figurą. Zasady XCE są proste – dwie odpadają, dwie przechodzą do półfinału. Pomimo wszelkich starań nie udało mi się utrzymać na kole bardzo dobrych i doświadczonych zawodniczek. Imprezę oceniam na dość dobrą – problemy w ustaleniu wyników w kategorii męskiej i bałagan w rozdawaniu numerów nie sprzyjają dobrej aurze zawodów, których dobre imię uratowała liczna publiczność i światowej sławy zawodnicy.
Początek lipca to także powrót na polską mapę wyścigową etapówki Macieja Grabka – Bike Adventure wygrał Andrzej Kaiser (Corratec). My mamy jednak komentarz zawodnika, którego pokonać mógł tylko Fater czyli Dariusz Poroś (MTB Votum Wrocław):
Dzień 1 – dużo deszczu i popłoch wśród zawodników, ale trasa bardzo ciekawa .Przez większość trasy utwardzone odcinki, gdzie się dało i świetne single w dół i w górę rozbudzające ciekawość co do kryjących się w tych górach możliwości. Rynny, uskoki, mostki nie pozwalały zwracać uwagi na ciągle padający deszcz.
Dzień 2 – najciekawszy etap, najbardziej górski z uwagi na zwiększoną grząskość trasy. Najtrudniejszy fizycznie.
dnia 3 – Mniej singli, ale za to smaczki jak podjazd pod Łącznik – 20%, i zjazd z Wysokiego Kamienia do Piechowic- przecudny wąski i kręty.
dnia 4 – odpicowany maraton w Piechowicach czyli wersja z dużą ilością szutrowych podjazdów, ale także masą singli w górę i dół. Walka na trasie na każdym z etapów była od startu do mety. Andrzej Kaiser jechał poza zasięgiem reszty stawki. Ostatni etap jechałem wspólnie z Andrzejem co było bardzo miłym akcentem. Sam kontrolowałem jedynie klasyfikację generalną i oszczędzałem ile się dało sił na pozostałe starty w sezonie. Więc w kolejnych dniach 2 i 3 oddawałem pole rywalom zajmując 3 lokatę. Generalnie impreza z potencjałem i mam nadzieje, że będzie się rozwijać, bo te góry zasługują na tą etapówkę albo jeszcze lepszą.
Z kolei Krzysztof Woliński z Żary MTB Team po emocjach w Żerkowie wybrał się do za Odrę:
W niedzielę po raz trzeci wystartowałem w Oberlausitzer-MTB-Marathon w Jonsdorf koło Zittau. Z racji tego, że w ogóle nie ścigam się w maratonach wybrałem dystans 25 km, który miał prawie 800 m przewyższenia. Do kolejnego startu w tej imprezie zachęciła mnie przede wszystkim kameralność, dość niskie wpisowe- 10 euro płacone w dniu startu, poprzedzone jedynie wcześniejszą rejestracją oraz perfekcyjna organizacja (bufet, wyniki).
Trasa bardzo ciekawa, górska, z długimi podjazdami. Nie brakowało szybkich zjazdów, bywały też elementy techniczne. Swój start oceniam bardzo dobrze. Zająłem 6. miejsce w kat. 30-41 lat, zważywszy na dwutygodniową pauzę spowodowaną kontuzją mogę uważać za zadowalający, w szczególności, że poprawiłem czas o 2 minuty względem roku poprzedniego, przy identycznych warunkach pogodowych.
Także wszystkim mieszkającym blisko granicy południowo- zachodniej polecam tę imprezę!
Wracając do Żerkowa mamy wypowiedź Magdy Sadłeckiej (Sante BSA Pro Tour), która w tym roku stawia na XCM i dlatego też wystartowała w maratonie organizowanym w ramach Mistrzostw Polski. Ma szczęście być jedną z tych, którym dane było ukończyć zawody:
W sobotę startowałam w maratonie w Żerkowie, który był zorganizowany przy okazji Mistrzostw Polski. Trasa mnie zaskoczyła..ale bardzo pozytywnie. Spodziewałam się, że maraton będzie trwał trochę ponad 2 godz. A tu niespodzianka, trasa ciężka, interwałowa, często prowadzona trasą Pucharu Polski XC z zeszłego roku. Maraton liczył 63 km, przewyższenia wyszło 1000m. (na 63 km w centrum Polski to naprawdę ładny wynik), no i ponad 3 godziny jazdy + upał. Bardzo ciężki maraton.Tyle o trasie…A Organizacja?No cóż, niestety nie najlepsza, m.in. brak końcowych oficjalnych wyników, wolontariusze na trasie bezradni, nie wiedzieli w którą stronę poprowadzić zawodnika, niektórzy uczestnicy maratonu przy odcinkach rozjazdowych jechali na zasadzie loterii, niektórym zawodnikom pozabierano na trasie numery…mimo,że nie przekroczyli limitu czasowego.Na dekoracje też trochę czekania, bo kilka godzin, a nie każdy mieszka w Wielkopolsce.Tak więc trochę elementów trzeba dopracować. Mam nadzieję, że Wielkopolska się na mnie nie obrazi.Do zobaczenia…
COMMENTS