Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wczorajsza partia komentarzy poświęcona była tylko jednej imprezie – Muflon MTB Srebrna Góra. Dziś komentarze do kilku imprez, które odbyły się w miniony przedłużony weekend. Po pierwsze, drugie i ostatnie – zawsze chwała dla tych, co startują w cross country. Dlatego na początek komentarze właśnie odnośnie tej odmiany kolarstwa górskiego.
Znakomita większość Polaków ścigała się w Pucharze Czech w Pradze i Pucharze Mazowsza MTB w Jabłonnie. Kornel Osicki (TREK Ryszard Pawlak SMS Żywiec) dzięki wsparciu swoich sponsorów wybrał się na bardzo intensywny weekend do Norwegii, gdzie wystartował w dwóch wyściach XC z kalendarza UCI, i oba wygrał! Oto jak podsumowuje swoje starty:
W ten weekend wystartowałem w dwóch wyścigach w Norwegii, oba były zaliczane do kalendarza UCI i miały kategorię C2. Pierwszy wyścig był w miejscowości Melhus nieopodal Trondheim, trasa bardzo wymagająca technicznie jak i fizycznie. Dużo korzeni, kamieni, sztucznych sekcji, miejscami błoto po nocnych opadach – do tego dwa długie ciężkie podjazdy.Od startu bardzo mocne tempo nadali zawodnicy z Norwegii jednak już na pierwszym podjeździe uzyskałem przewagę i kontrolowałem wyścig wiedząc, że w niedziele kolejny start.
Tym razem w centrum Trondheim – trasa szybka bardzo interwałowa, ale także techniczna z dużą liczbą przejazdów po skałach, które były bardzo śliskie, ponieważ padał deszcz. Na zjazdach znów było dużo korzeni i kamieni. Od startu jechałem pierwszy, jednak na jednej z sekcji upadłem i wyprzedziło mnie dwóch zawodników. Mimo to na 3 rundzie zaatakowałem i powiększałem przewagę nad rywalami, choć nie było to łatwe na bardzo szybkiej trasie, której dodatkowo się uczyłem dopiero. Trasę słabo znałem – przed startem zrobiłem tylko 2 rundy. Z weekendu jestem zadowolony, a moje konto powiększyło się o 60 pkt do rankingu UCI.
Przemysław Gierczak (LKK LUKS Sławno / Integral Collections MTB Team):
Miniony weekend był dla mnie dość ciężki, ale wyniki w pełni mi to zrekompensowały.
Puchar Mazowsza to cykl dzięki, któremu bardzo wielu młodych kolarzy może rozpoczynać przygodę z XC i oby te imprezy rozwijały się i szły w tym kierunku. Trasa przygotowana przez Prolog Jabłonna bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. To jest świetny przykład jak przy odrobinie chęci i zaangażowania grupy ludzi można zrobić coś wielkiego. Mając do dyspozycji niewielką górkę zbudowali trasę godną prawdziwego XC. Tak trzymać!
Moi podopieczni z LKK LUKS Sławno w Jabłonnie wypadli bardzo dobrze. Swoje wyścigi wygrali Arkadiusz Wach w żakach oraz Damian Nowakowski w młodzikach. Agnieszka Szpocińska i Patrycja Hałubińska były odpowiednio druga i trzecia w młodziczkach. W juniorach drugie miejsce wywalczył Kamil Wróbel a jako piąty finiszował Michał Kalinowski, który musiał startować na pożyczonym rowerze bo jego tuż przed startem odmówił dalszej współpracy. Bezpośrednio po powrocie z Jabłonnie wyruszyłem z zawodnikami Integral Collections MTB Team na Puchar Czech do Pragi. Pogoda jaką przywitała nas czeska stolica o dziwo nastrajała nas bardzo pozytywnie. Trasa wyścigu była nam znana, bo ścigaliśmy się na niej już dwa lata temu i wiedzieliśmy, że będzie to wymarzony wyścig dla przełajowców. Warunki na trasie przypominały te rodem z belgijskich wyścigów CX. Na starcie pojawiła się spora grupa Polaków, co z jednej strony cieszy, a z drugiej martwi. Fajnie, że dostrzegamy potrzebę rywalizacji na wyższym poziomie, ale szkoda, że to my musimy jechać do Czech, a nie tak jak bywało kilka lat temu kiedy to oni przyjeżdżali do nas. Moi podopieczni spisali się w tych zawodach rewelacyjnie. Marceli Bogusławski, którego dyspozycja stale rośnie w pięknym stylu pokonał 53 rywali i na mecie zameldował się ponad trzy i pół minuty nad dotychczasowym liderem Matejem Prudkiem. Marcin Budziński w swoim zagranicznym debiucie był dwudziesty drugi i jest to bardzo udany debiut. Startująca w elicie kobiet Marta Turoboś jak przystało na trzykrotną Mistrzynię Polski w przełajach pokazała, że ściganie w błocie po prostu sprawia jej frajdę. Dziewiąte miejsce naszej zawodniczki, która tego dnia dość znacznie zostawiła za plecami również swoje polskie rywalki Aleksandrę Podgórską oraz Sabinę Zamroźniak należy uznać za mały sukces. W gronie młodzieżowców Mateusz Laszczyk zajął osiemnaste miejsce i jest to naprawdę niezły wynik.Kolejnymi stratami dla naszej ekipy będą III edycja Pucharu Czech w Kutnej Horze oraz wyścig z seri MDC-XC w niemieckim Sebnitz. Bezpośrednio po tych zawodach rozpoczniemy dwutygodniowe zgrupowanie w Borowicach w czasie którego wystartujemy w cyklu Górale na Start organizowanym przez KKW Jama Wałbrzych.
Marceli Bogusławski (Integral Collections MTB Team):
Puchar Czech w Pradze na długo zostanie w mojej pamięci. Fajna trasa, bardzo trudne warunki atmosferyczne, no i oczywiście zwycięstwo. Niektórzy zawodnicy narzekali na pogodę ale ja takie warunki bardzo lubię i zawsze kiedy jest błoto po ośki jedzie mi się dobrze. Od samego startu udało mi się zabrać z czołówką i pokonywać pierwsze fragmenty trasy z najgroźniejszymi rywalami. Kiedy zorientowałem się, że nie radzą sobie zbyt dobrze ze śliską nawierzchnią postanowiłem nieco podkręcić tempo. Spodziewałem się, że walka na trasie będzie bardzo wyrównana a tym czasem udało mi się zyskać początkowo kilkanaście sekund przewagi i systematycznie ją powiększać. Zwycięstwo w Czechach bardzo mnie uspokoiło bo po pierwszym Pucharze w Teplicach miałem mieszane uczucia co do swojej dyspozycji. Teraz już wiem, że wszystko idzie zgodnie z planem i trener trzyma rękę na pulsie bo czuję się coraz lepiej i co najważniejsze jeżdżę coraz szybciej. Celem numer jeden w tym sezonie jest oczywiście obrona tytułu mistrzowskiego zdobytego przed rokiem i mam nadzieję, że ten cel uda się zrealizować. Mistrzostwa Polski juniorów młodszych czyli finał OOM odbędzie się w Sławnie na trasie, która znajduje się 400 metrów od mojego domu więc liczę na pomoc moich kibiców. Chciałbym również zaprosić wszystkich na nasz wyścig Sandstone MTB Race, który odbędzie się 21 lipca bezpośrednio po OOM. Nasza trasa jest naprawdę wymagająca i każdy zawodnik powinien się z nią zmierzyć a każdy kibic na pewno wyjedzie od nas zadowolony bo naprawdę będzie na co popatrzeć.
Patryk Adamkiewicz (Sante BSA Pro Tour):
Wyścig w Pradze należał do najbardziej błotnistych wyścigów w jakich miałem okazję startować. Dzień wcześniej startowałem w Srebrnej Górze na maratonie który również był bardzo błotnisty. Z tego powodu w Pradze już na drugiej rundzie zabrakło klocków. Co do samego wyścigu jechało mi sie na prawde dobrze. Z 12 pozycji po pierwszej rundzie przebijałem się do przodu. Wyścig ukończyłem na 6 pozycji ze stratą 20 sekund do 4 i 5 miejsca oraz 50 sekund za 3 zawodnikiem. Szkoda że dopiero na ostatniej rundzie dowiedzialem sie ze jade tak blisko czołówki. Za tydzień startuję w kolejnej edycji Pucharu Czech. Jeśli chodzi o Srebrną Góre to maraton super zorganizowany bardzo ciekawa trasa. Obstawa wyścigu tez bardzo dobra. Do tego wszystkiego super nagrody i dobra atmosfera. Oby wiecej takich imprez !
Marlena Droździok (BOLMET Trek):
To był mój pierwszy start w Pucharze Czech. Nie uważam tego wyścigu za
zupełnie udany. Na zawody przyjechaliśmy spóźnieni, dwie godziny przed
startem. Nie mieliśmy czasu sprawdzić trasy która okazała się łatwa
technicznie, aczkolwiek ulewne deszcze poprzedzające wyścig zmieniły
całą trasę w bagno.
Sam start miałam udany, na pierwszym podjeździe uplasowałam sie na
drugiej pozycji ale późniejsze problemy techniczne z rowerem oraz mała
kraksa zepchnęły mnie na czwartą pozycję która utrzymałam już do mety.
Mam nadzieję że kolejna edycja Pucharu Czech będzie przebiegała
bardziej po mojej myśli gdzie będę mogła sprawdzić swoje umiejętności
i się wykazać.
Aleksandra Podgórska (Sante BSA Pro Tour):
Wyścig w Pradze był bardzo specyficzny. Runda zawodów była bardzo płaska i bardziej przypominała przełaj niż XC. Były jedynie krótkie podjazdy, które i tak trzeba było biegać ze względu na warunki atmosferyczne. Tak błotnego wyścigu jeszcze nie jechałam. Na starcie zostałam ustawiona w pierwszym rzędzie, ponieważ w klasyfikacji generalnej zajmowałam piątą pozycję. Stojąc na starcie praktycznie całego buta miałam zanurzonego w błocie…Po pięciu rundach walki z błotem wjechałam na metę na 13 pozycji w Elicie Kobiet ( na Pucharze Czech nie ma podziału na U23 ). Z wyścigu nie jestem zadowolona. Pojechałam poniżej swoich oczekiwań. W sobotę następny start, również na Pucharze Czech, tym razem w Kutnej Horze.
Piotr Kurczab (Sante BSA Pro Tour):
W niedzielę wystartowałem w Pucharze Czech w Pradze i muszę przyznać, że Muflon MTB 2013 był przy tym co się tam działo przyjemny:)) Ekstremalne warunki spowodowały, że były to niezwykle trudne zawody w jakich jeszcze nigdy nie jechałem. Sam start uważam za średni, kiepski początek, spowodowany brakiem znajomości trasy, odbił się na wyniku. Skończyło się na 12 miejscu OPEN i 5 w U23. Dzięki czemu w klasyfikacji generalnej jestem 8 OPEN i 3 w U23, z tego względu nie mogłem odpuścić tego startu, a jak wiadomo dzień wcześniej startowałem i zajmowałem się wyścigiem u siebie. W przyszłym tygodniu kolejna edycja Pucharu Czech w Kutnej Horze, do tego startu postaram przygotować się lepiej.
Nie mógł jednak nie wspomnieć także o „swoim” wyścigu:
Muflon MTB w Srebrnej Górze. To są moje tereny! Lubię to wracać, lubię tu trenować, czy wyjeżdżam pod Twierdzę Donżon 50 czy 100 raz za każdym razem widoki i tereny robią na mnie wrażenie! Jeśli chodzi o zawody udało nam (mówię nam w imieniu wszystkich organizatorów, partnerów, sponsorów, osób zaangażowanych w imprezę) zorganizować zawody na dobrym poziomie. Tegoroczna zawody, pomimo ulewy uważam za udane. Nowe doświadczenia, które zaprocentują w przyszłości. Już dziś myślimy o edycji 2014. Będziemy starać się aby impreza zyskała w hierarchii, może uda nam się aby znalazła się w kalendarzu UCI. To przed nami. Dziś chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom, za to że byliście pomimo fatalnej pogody, jesteście twardzi!
Przemek Gierczak już wspomniał o Pucharze Mazowsza, a poniżej dwie wypowiedzi od zawodników, którzy rywalizowali w tych zawodach:
Maciej Jeziorski (Warszawski Klub Kolarski):
Tegoroczne Mistrzostwa Mazowsza xc były wyjątkowe. Przede wszystkim ze względu na trasę. Runda wyznaczona przez zawodników z teamu Prolog Jabłonna była bardzo fajna. Dużo krętych singli, dobrze zbudowane dropy i sztuczne „rockgardeny”. Czegoś takiego na Mazowszu jeszcze nie było!:)
Liczyłem na to, że uda mi się wygrać ale dużo mocniejszy tego dnia okazał się Radosław Rękawek z Kross Racing Team. Pierwsze dwa okrążenia (z jechaliśmy we trójkę – Karol Michalski, Radek i ja. Na początku trzeciej rundy Radek przyspieszył i zostawił nas w tyle. Ja odjechałem Karolowi i już do końca wyścigu jechaliśmy wszyscy oddzielnie. Starałem się nadrobić trochę sekund ale nie miałem siły. Żeby nie było za nudno to na 2 okrążenia do końca było oberwanie chmury i momentalnie zrobiło się błoto. Większość podjazdów musiałem pokonywać z buta.
Po ponad 1h 30min dojechałem na drugim miejscu Open i pierwszym w U23 ze stratą trzech minut do Rękawka. Nie jestem do końca zadowolony z mojej jazdy ale myślę, że wysoka forma jeszcze przyjdzie.Na koniec wielkie podziękowania dla osób które poświęciły mnóstwo swojego czasu żeby zrobić taką fajną rundę! Oby więcej wyścigów na takich trasach!
Radosław Rękawek (Kross Racing Team):
Puchar Mazowsza w Jabłonnie miał być dla mnie dobrym treningiem i tak tez było. Super trasa, fajna atmosfera czego chcieć więcej. Sam wyścig poszedł mi nadspodziewanie gładko. Dwie rundy przejechane kontrolnie po kole, na trzeciej rundzie postanowiłem nieco przyspieszyć i zostałem sam. Mimo cięższych treningów w tygodniu noga kręciła się lekko, co mnie cieszy bo teraz przed nami dwa weekendy z Pucharem Polski w XCM.
W niedzielę odbył się także pierwszy etap Galiński MTB Maraton, czyli znane wielu Brzeziny. Triumfatorem na dystansie Giga był Mariusz Marszałek (Sante BSA Pro Tour):
Trasa maratonu w Brzezinach była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Około 1000 metrów przewyższenia na 65 kilometrach w centralnej Polsce, wydaje się nieprawdopodobne, szczególnie jeżdżąc inne cykle maratonów – a jednak jak się chce to można – Wielki szacun dla układającego trasę. Pierwsza pętla spokojna, na drugiej spróbowałem ucieczki, na kole został tylko teamowy kolega Adrian Jusiński, ciężko było go urwać, ale za trzecim razem się udało, i do mety dojechałem z bezpieczną przewagą. Bardzo ciekawa trasa, dobra organizacja i słoneczna pogoda sprawiły, że z pewnością będę ten start miło wspominał.
Beskidy MTB Trophy zasługują na osobnego posta, który pewnie pojawi się jutro. W międzyczasie mam parę zdań od Michała Cąpały (RMF FM Rockstar Energy Drink), który rywalizował w innej etapówce – Gwieździe Mazurskiej organizowanej przez Cezarego Zamanę:
Na Gwiazdę Mazurską pojechałem żeby potrenować i przy okazji spędzić trochę czasu z dziewczyną. Dojechałem do Szczytna na 1 etap czyli czasowke o 15. Jak sie okazalo zapisy strasznie się przeciągały i stanie w kolejce po numer zajęło mi prawie godzine. Zjadłem i objechałem trasę. Spodziewałem się jakiegoś terenu jednak skończyło się na równej kostce brukowej. Pojechałem na maksa, ale zmęczenie podróżą dawało się we znaki. Czas jaki wykręciłem zapewnił mi 1 miejsce w sektorze i wygraną w kat M2. Kolejne 3 dni to ściganie w Jedwabnie, Purdzie i Nidzicy. Najdłuższy dystans mega wahał się w granicach 50-60 km. Od samego startu co etap starałem się nadawać mocne tempo i uszczuplać grupę. Zazwyczaj odjeżdżała nas trojka i potem miedzy sobą się ścigaliśmy. Z tras jestem bardzo zadowolony. Organizator układając trasę wyeliminował wszelkie asfalty i poprowadził traski po fajnych leśnych ścieżkach. Trasa w Nidzicy najbardziej mi się podobała ze względu na sporą liczbę krótkich podjazdów i singli w dół. Oznakowanie też na najwyższym poziomie. Po wyścigu czekał na wszystkich bufet, gdzie był pyszny makaron. Z wyniku jestem zadowolony. Chciałem wygrać chociaż jeden etap open i udało się to zrealizować na koniec w Nidzicy. Na pierwszym etapie przegrałem finisz z Arturem Korcem i byłem drugi. Drugi etap jechało mi się najgorzej. Na piaszczystym podjeździe strzeliłem z kola Radkowi Golebiewskiemu i samotnie podążałem do mety. Wygrałem klasyfikacje generalna w kat M2, a w generalce open zająłem 2 miejsce tracąc do zwycięzcy ok 2 min. Wyjazd udany i jeśli w przyszłym roku nic nie będzie stało na przeszkodzie to pewnie też się pojawię.
[srp]
COMMENTS