Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Mijający weekend jak już wcześniej pisałem był bardzo bogaty jeśli chodzi o opcje startowe. Część zawodników ścigało się w Niemczech w Mistrzostwach Europy w maratonie, Ci którzy mieli prawo wystartowali w AMPach, a reszta gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Najpierw Panie:
Anna Szafraniec (Kross Racing Team) niestety nie wystartowała, bo:
[…]w połowie tygodnia dopadł mnie jakiś wirus,bolące gardło i ogólne osłabienie spowodowały że musiałam odpuścić treningi a i do końca tygodnia czułam się bardzo średnio,dlatego byłam zmuszona zrezygnować z wyjazdu na ME w maratonie.
Magda Sadłecka (Sante BSA Pro Tour), która zajęła 20 miejsce i zanotowała ponad 30 minut straty nie ukrywa swojego niezadowolenia:
Startu na Mistrzostwach Europy do udanych nie zaliczam. Bardzo kiepski początek wyścigu, dopiero po około 30km zaczęłam jechać powiedzmy” swoje”, a to trochę za późno. Na maratonach rozkręcam się po jakimś czasie, tak miałam w tamtym roku kiedy zaczęłam startować maratony.
Katarzyna Solus Miśkowicz (DEK Meble Cyklo Korona Kielce) o swoim zwycięstwie w AMPach:
Akademickie Mistrzostwa Polski są wyjątkową imprezą ze względu na atmosferę i swoją rangę. Trudna trasa po obfitych opadach deszczu była nie lada wyzwaniem dla mnie. Zarówno czasówkę jak i wyścig ze startu wspólnego udało mi się wygrać i zdobyć tytuł Akademickiego Mistrza Polski co mnie niesamowicie cieszy.
W niedzielę wystartuję w Pucharze Świata w Niemczech. Nie czuję się jeszcze w optymalnej formie, ale chciałabym podnosić swój poziom oraz spróbować zakwalifikować się na ME, co jest nie lada wyzwaniem. Trzeba walczyć:) Trzymajcie kciuki!
Trasa dla mnie bardzo wymagająca i trudna ze strony technicznej. W tym sezonie to drugi raz wsiadłam na górala, praktycznie z marszu. Teraz dla mnie priorytetem jest szosa. Już w pt na objeździe trasy zastanawiałam się co ja tu robię Podczas sobotniej jazdy na czas zaliczyłam przysłowiową „glebę”. W wyścigu głównym wiedziałam, że będzie ciężko. Nie mogłam się porównywać z dziewczynami z czołówki, bo to już wyższa półka. Ścigają się ciągle w mtb i nie zastanawiają się czy zjechać czy nie zjechać, ja tak przynajmniej mam. Wszystkie zjazdy na wyścigu zbiegłam, więcej tam chyba biegałam niż jechałam Widziałam swoje miejsce w dziesiątce, ale nie w pierwszej trójce! Ale udało się, tym wynikiem zaskoczyłam samą siebie i wiele innych osób
Monika Żur (4F Racing Team) niestety tego sezonu chyba nie zaliczy do najszczęśliwszych:
Problemy zdrowotne w ostatnich dwóch miesiącach i kuracja antybiotykowa skutecznie wykluczyły mnie zarówno z treningów, jak i startów w tym czasie. Ze względu na to, że dopiero niedawno wznowiłam regularne treningi, postanowiłam wystartować w pierwszej edycji Bike Maratonu w Zdzieszowicach, który potraktowałam czysto treningowo. Warunki na trasie nie rozpieszczały, a jazda w strugach deszczu i błocie sprawiła, że był to nie tylko trening wytrzymałości i siły, ale również doskonały trening techniki. Mogłam także sprawdzić swoją obecną dyspozycję. Okazało się, że jest daleka od oczekiwanej. Do Mistrzostw Europy MTB zostało jeszcze kilka tygodni, dlatego mam nadzieję, że zdążę z przygotowaniem takiej formy, która pozwoli walczyć o wysokie miejsce. Niestety na Pucharze Świata w Albstadt z wyżej wymienionych powodów nie wystartuje. Pod znakiem zapytania stoi także kolejna edycja PŚ w Czechach.
A teraz głosy męskie:
Mateusz Zoń (Kross Racing Team) szlifował formę(64. miejsce / 41 minut straty) w Singen:
Wrażenia super!!! Organizacja samego wyścigu stała na najwyższym poziomie w końcu to Mistrzostwa Europy. Sam wyścig był bardzo ciężki, na trasie nie było bardzo długich podjazdów, ale 2800m przewyższenia na prawie 100km przy bardzo mocnym tempie dało się bardzo mocno odczuć, szczególnie, że po 3h ”odcięło mi prąd” :)Reasumując z samego startu jestem zadowolony, chodź mały niedosyt pozostał, ale na pewno zebrałem kolejne cenne doświadczenie jeśli chodzi o starty na normalnym dystansie maratonu.
Piotr Kurczab (Sante BSA Pro Tour) nie szczędzi komplementów organizatorowi AMPów:
Długo wyczekiwane zawody przez wielu studentów, nie tylko ze względu na rywalizację, ale również trasę, o której już było głośno kilka miesięcy przed imprezą. Wielkie brawa należą się dla organizatora, przygotował świetną imprezę, wszystko grało jak należy. Wymagająca i dobrze przygotowana trasa, punktualność, jasne i przejrzyste zasady (ustawienie na starcie, trening na trasie), kontrola antydopingowa, nagrody. Dobra atmosfera i frekwencja sprawiły, że rzadko kiedy, albo i nawet wcale można się spotkać z tego typu imprezami w Polsce.
I o rywalizacji sportowej:
Jeśli chodzi o rywalizację to faworyt wyścigu był jeden: Marek Konwa. Oprócz niego do startu przystąpiło kilku znaczących zawodników z polskiej areny XC. Było się z kim ścigać. Uważam, że pojechałem dobry wyścig. Dwukrotnie pozwoliło mi to zająć 2 miejsce OPEN (wyścig na czas oraz wyścig ze startu wspólnego), gdyby nie „gleba” na trasie w wyścigu na czas, wynik mógłbyć trochę lepszy, do tego wygrałem rywalizację uczelni technicznych. Również dzięki bardzo dobrej postawie moich kolegów z Politechniki Wrocławskiej (Marcin Kawalec, Paweł Wojczal, Patryk Kaczmarczyk, Grzegorz Bem, Łukasz Klimaszewski, Michał Cieślik) wygraliśmy drużynową klasyfikację OPEN.
Po wzmocnieniu Sante BSA Pro Tour wygląda na to, że będziemy mieli do kibicowania kolejnych Polaków na trasach Pucharu Świata:
Najbliższe dwa weekendy to starty z moją drużyną Sante BSA Tour w Pucharach Świata XCO w Albstadt oraz Novym Mescie. Forma jest dobra, dlatego chciałbym powalczyć o dobry wynik!
Marcin Kawalec (KTM Racing Team Złoty Stok), który zajął w Jeleniej Górze trzecie miejsce wtóruje Piotrowi jeśli chodzi o organizację:
Grzegorz Miedziński zorganizował zawody perfekcyjnie pod każdym względem. Pomimo nie najlepszej pogody wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Sportowo też zawodu nie było:
W tym roku udało się wywalczyć dobre miejsce indywidualnie oraz pierwsze miejsce drużynowo jako Politechnika Wrocławska. Ostatni złoty medal na AMP w kolarstwie górskim Politechnika zdobyła aż 10 lat temu. Trasa wyścigu jest jedną z moich ulubionych w Polsce, choć jeszcze nigdy nie przyszło mi się na niej ścigać błocie. Jest na niej mnóstwo elementów technicznych, strome zjazdy najeżone korzeniami oraz kamieniami jak i wymagające, choć krótkie podjazdy. Jednym słowem bardzo wymagająca trasa, godna przyszłorocznych Akademickich Mistrzostw Świata w kolarstwie górskim, na które bardzo chciałbym się zakwalifikować. Jeśli chodzi o rywali to na starcie pojawiła się prawie cała czołówka Polski, co sprawiło, że rywalizacja trwała od początku do końca i nie można było sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji.
I oto kolejny zawodnik, który będzie próbował sił w Pucharze Świata:
W przyszłym tygodniu planuję start w maratonie w Złotym Stoku, gdyż stamtąd pochodzi mój klub, a za dwa tygodnie czeka mnie wyścig Pucharu Świata XC w czeskim Novym Mescie.
Tymczasem czekamy na kolejne wypowiedzi zawodników…
[srp]
COMMENTS