Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Bardzo dobrze wystartowałaś w Kamptal. Podium “uciekło” Ci na ostatniej rundzie. To oznacza dobrze przepracowaną zimę. Czy Twoje przygotowanie do sezonu wygląda co roku tak samo?
Jak zapewne wiesz od paru lat trenuję z Bogdanem i w tym roku troszeczkę zmienił przygotowania. Są bardziej ukierunkowane pod XC. Jak widać pierwszy start wyszedł dobrze, ale to jeszcze nie oznacza że jestem mocna. Ocena przyjdzie dopiero po paru startach.
Od kilku lat sprawdzoną metodą treningową i zyskującą na popularności jest pomiar mocy. Czy też go stosujesz?
Z tym się wiąże ciekawa historyjka. Po raz pierwszy spotkałam Bogdana na obozie treningowym, który on sam organizował. Za namową kolegi poprosiłam Bogdana o poprowadzenie mnie. Pierwsze co powiedział: jeśli chcesz trenować i się rozwijać, to musisz mieć pomiar mocy… brzmiało to ja ultimatum. No i trzeba było sobie zakupić, co nie jest tanią rzeczą, lecz ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji.
Skoro masz doświadczenie z pomiarem mocy, to jak dziś patrzysz na trening z jego wykorzystaniem, a na te przed. Jak jest różnica? Na co kładzie się teraz nacisk?
Pomiar mocy połączony jest często na monitorze z pomiarem pulsu. Więc mogę cały czas widzieć obydwa wskaźniki. Najważniejsze jest aby słuchać swojego organizmu. Jest to zdecydowanie łatwiejsze mając podgląd na większą liczbę parametrów . Poza tym pomiar mocy jest bardziej miarodajnym wskaźnikiem. Tak szczerze mówiąc, gdyby nie stanowczość Bogdana co do zakupu miernika, to sama bym sobie go nie zafundowała i jestem pewna, że nie zrobiłabym tak wielu kroków do przodu. Nigdy. Pytałeś o nacisk…nacisk kładzie się właśnie na wyznaczone progi i na nich się trenuje, a tętno tak jak wiadomo potrafi być każdego dnia inne. Fajnie się to obserwuje i trenuje widząc jeden i drugi parametr.
No tak, Twoje wyniki chociażby w zeszłym sezonie, są tego świetnym przykładem. Świetna forma na Mistrzostwach Polski czy w Pucharze Polski. Jakie są Twoje ambicje na ten rok?
Ciężko o tym mówić… zawsze było to zakwalifikowanie się i start w ME i MŚ, ale teraz już z założenia wydaje mi się, że nie mam jak zakwalifikować się do kadry. Czytałam wywiady z trenerem kadry oraz wiem ile jest dziewczyn w Polsce ścigających się na wysokim poziomie:) Poza tym stawiają na młodzież. Ja wiadomo już nastolatką nie jestem. Na razie szukam swojego celu na ten rok. Gdzie w ogóle uda się wystartować. Taka świadomość nie jest za bardzo mobilizująca. Dobrze, że klub mnie wspiera, bo straszna “bida“ w tym naszym kolarstwie.
Poruszyłaś tu parę kwestii – najpierw może o Rafale Hebiszu, trenerze kadry. Z tego co z nim rozmawiałem, to wszystkie zawodniczki elity mają otwarte pole do popisu. Niedługo ma przedstawić bardzo konkretne kryteria kwalifikacyjne na ME i MŚ. Na pewno jednym z nich będą starty w europejskich edycjach Pucharu Świata, oraz inne kluczowe zawody. Czy możesz liczyć na wsparcie klubu w tej kwestii?
Tak słyszałam coś takiego. Poza tym międzynarodowe wyścigi. Jednak na ten czas, nie ma ich zbyt wiele w moim kalendarzu, ponieważ nie stać mojego klubu na te wszystkie wyjazdy zagraniczne. Wszyscy borykają się z problemami finansowymi, tak i miasto Kielce, jak i mój sponsor. Takimi wyjazdami powinna się też zająć kadra, lecz jak wszyscy wiemy tam to dopiero mają problemy finansowe. Oczywiście w Czechach na PŚ mam zamiar wystartować.
No właśnie, klub. Jesteś takim rodzynkiem w klubie. Grupa jest praktycznie szosowa, i tylko Ty startujesz tak intensywnie w MTB. Skąd to się wzięło, i czy nie ma planów poszerzenia składu MTB?
Grupa kolarstwa górskiego zawsze była skromna. Swego czasu jeździło jeszcze dwóch chłopaków, także juniorzy z szosy startowali na MTB. Nawet mamy w dorobku dwa medale MP w drużynie. Niestety są ciężkie warunki i w klubie zostałam tylko ja.
Pytanie trochę nie jest do Ciebie, ale jesteś zawodnikiem Dek Meble Cyklo Korona Kielce, który jest najbardziej rozpoznawalny. Oczywiście można narzekać na kiepskie czasy, brak funduszy, ale “medialnie” Twoja drużyna nie istnieje – nie ma strony internetowej, nie jest aktywna w mediach społecznościowych. Trudno żeby kasa sama spływała, kiedy jest się biernym.
Widocznie klub nie posiada menadżera, który by się tym zajął. A od zeszłego roku w Kielcach jest zawodowa drużyna 4f i wiadomo, że jest to dużo lepsza reklama dla Kielc. Z racji tego kto tam jeździ i jakie mają wyniki, to marketing skupia się na nich.
Z drugiej strony, nie ukrywajmy, że co prawda jestem dobra w miarę w tym co robię, ale nie jestem zawodniczką światowej klasy tak jak pozostałe dziewczyny i nie robi się wokół mnie żadnego szumu, zero marketingu. Ja po prostu bardzo ciężko pracuję i sponsor w postaci Dek Meble, (który jest wspaniałym człowiekiem) jest zadowolony, że pokazuję się i jestem widoczna w Polsce. Gdyby nie jego sentyment do kolarstwa, klub chyba by zupełnie inaczej funkcjonował. Znacznie gorzej.
Piszesz, że nie jesteś zawodniczką światowej klasy. Trochę dziwnie to brzmi jeśli spojrzy się chociażby na wspominane wcześnie Twoje wyniki z zeszłego roku z MP czy PP XC. Czy chociażby niedzielny Kamptal? Oczywiście nie było wszystkich dziewczyn, ale te z 4F zostały daleko w tyle.
Jakoś nikt nie dostrzegł we mnie takiego talentu, jak wcześniej u dziewczyn. A parę dobrych startów, może wyjść każdemu “dobremu”. Jeśli będę choć raz w Top 10 na jakimś PŚ i w trójce na wyścigach kategorii UCI C1, wówczas możemy mówić, że jestem dobrą zawodniczką.
To w takim razie, jeśli kalendarz startów nie jest pewny jakie są możliwości czy szanse, żebyś na starty jeździła razem z ekipą 4F? Albo innymi grupami? Trudno, żebyś jeździła sama, skoro jesteś jedyna w MTB.
Dobre pytanie. sama je sobie zadaje. Mój Trener klubowy – Ryszard Kwaśniewski bardzo walczy o mnie – i jak z nim rozmawiam to, aż mi go szkoda. Po nocach nie śpi, kombinuje, załatwia, dzwoni, żebym miała ja: rodzynek jak najlepiej, aby się rozwijać.
Czyli tak naprawdę nic nie jest przesądzone? Może tak się zdarzyć, że będziesz jednak startować na arenie międzynarodowej?
Jeśli ten wynik nie był przypadkiem i forma będzie dobra, to nie będę się miała czym martwić. Chyba…
Mam wrażenie, że trochę deprecjonujesz swoją formę i możliwości. Czy rozmawiałaś już z Rafałem Hebiszem? Z tego co mi mówił, to kadra ma swój pierwszy wyjazd (start) w Bundeslidze na początku kwietnia. Na Twoim miejscu szukałbym możliwości dołączenia do składu, chociażby dla samej możliwości startu.
Nie rozmawiałam z Trenerem Kadry. Z poczty pantoflowej wiem, że nie jestem w kadrze.
Myślę o wyjazdach zagranicznych, jeszcze jest troszkę czasu. Kombinuję. Na razie chcę jeszcze sprawdzić moją dyspozycję. Jak będzie średnio to nie będę szukać możliwości do takiego wyjazdu. Jak będzie dobrze, to wiem, że trener klubowy stanie na głowie żebym pojechała.
Co do mojej formy…to nie deprecjonuje(tak to nazwałeś?:) tylko wiem jak może być. W tamtym roku miałam naprawdę wysoką dyspozycję, ale przez długi czas zmagałam się kłopotami zdrowotnymi.
Jednym z problemów w PZKol jest to, jak sama to nazwałaś, poczta pantoflowa. Rafał Hebisz w elicie stałego składu kadry nie ustalił – wszystko zależy od wyników, dyspozycyjności i potencjału. Dlaczego nie porozmawiasz z nim bezpośrednio i nie dowiesz się konkretów zamiast opierać się na “poczcie pantoflowej”?
Co do kadry. Musisz zrozumieć mój punkt widzenia: Jeśli moja dyspozycja okaże się dobra, to będę o siebie walczyć. Nie mam zamiaru jeździć tak sobie lub być w miarę “dobrą” i zajmować załóżmy 10 miejsce na Bundeslidze. Obiektywnie patrząc szkoda pieniędzy: sponsora, ewentualnie kadry. Może i ja bym chciała jeździć, nawet w 15, po to trenuje, żeby się ścigać… Poczekamy zobaczymy.
Widzę, że nie ma co drążyć – zdaje się, że dobrze wiesz jaki jest Twój cel i masz konkretną wizję tego co chcesz osiągnąć. Może opowiesz coś o sobie? Kim jest Kasia, co robisz kiedy nie jeździsz na rowerze? Czy pracujesz albo jeszcze się uczysz – jak godzisz to wszystko z treningami i życiem rodzinnym?
Kim jestem? Jeszcze nie spełnionym sportowcem. Czy pracuję? Może nie jestem zatrudniona, ale pracuję – mieszkam w górskiej miejscowości. W sezonie zajmuję się razem z moją mamą przyjmowaniem turystów.
W wolnych chwilach uwielbiam jeździć na nartach. Cel to spróbowanie skialpinizmu, jako formy rekreacji. W związku z pracą taką jaką mam w sezonie letnim nie mam problemu połączyć tego z treningami. Rodzice mi pomagają, jak i również mój mąż, abym jeszcze mogła się spełnić w tym co robię.
Sprzęt. Na czym obecnie się ścigasz? Na czym trenujesz? Czy zimą jeździłaś na szosie czy wybrałaś trenażer? Tym bardziej, że u Ciebie w górach śniegu raczej nie brakuje.
W tym roku będę się ścigać na tym samym rowerze co w ubiegłym, czyli najwyższy model scotta na kołach 26. W zimie na trenażerze siedziałam zaledwie parę razy. Teraz zdecydowanie więcej – bo po zgrupowaniu we Włoszech zima mnie zaskoczyła jak naszych drogowców:). Zrezygnowałam za to jednak w tym roku z terenu w zimie – mimo świetnego miejsca w jakim mieszkam, raczej ciężko trenować w terenie w zimie. Poza tym dużo biegałam na biegówkach.
Parę razy wymieniałaś swojego trenera, któremu wiele zawdzięczasz. Z drugiej strony współpracujesz z Bogdanem Czarnotą. Na ile na Twoim etapie potrzebna jest opieka trenerska, a na ile bazujesz na swoim już wieloletnim doświadczeniu?
Jak byłam juniorką, wówczas korzystałam z pomocy trenera, ale później już tylko z doskoku na zgrupowaniach kadrowych trenera kadrowego Andrzeja Piątka. Resztę opierałam na tym co widziałam lub robiłam. Dopiero odkąd trenuje z Bogdanem uczę się i wiem, jak trenować. Mam pojęcia co, jak, i kiedy się wykonuje, ale Bogdan nadzoruje moje treningi praktycznie codziennie. Każdego roku mnie zadziwia swoją wiedzą i jak widzisz idę do przodu. Wcześniej nie układany przez nikogo program (mówię bardziej odnośnie całego sezonu) skutkował w miarę dobrą formą, ale brakiem rozwoju. Gdy jechałam na zgrupowanie (często wysokogórskie) i trenowałam to zazwyczaj od razu było lepiej.
Z tego co pamiętam z naszych wcześniejszych rozmów dużo bardziej wolisz xco od xcm? Co tak kręci Cię w tej formule?
Ciężko powiedzieć. Są za i przeciw. Po prostu lubię XC. W ostatnich latach, gdy stało się takie ekstremalne powoli zaczynam się zastanawiać, czy nadal wolę cross country od maratonu. Okażę się w tym sezonie, bo jak zwykle w paru maratonach również wystartuję.
Wspomniałaś o maratonach – jeśli dobrze pamiętam, to w zeszłym roku startowałaś w Pucharze Polski. Według mojej ostatniej wiedzy tegoroczna edycja odbędzie się ponownie w ramach Skandii, ale ilość etapów zostanie zmniejszona – szczegóły jeszcze nie są znane. Ale trasy tych edycji, gdzie rozgrywany będzie PP mają być dużo bardziej selektywne niż rok temu. W tym roku też spróbujesz swoich sił?
Oczywiście. Chcę podnosić swój poziom, a wiadomo że na tam pojawią się zawodniczki, które będą ostro walczyć o wygranie PP. Jeśli tylko nie będzie mi to kolidowało z innym wyścigiem, to chętnie wystartuje. Aaa … i oczywiście jeśli to nie będzie na drugim końcu Polski.
W zeszłym roku Twoim priorytetem, także pewnie z racji formuły i lokalizacji był Puchar Szlaku Solnego. W 2013 też będziesz tam walczyć?
Tak, akurat ten cykl jest niedaleko mnie organizowany i często nawet po sobotnim wyścigu z wielką chęcią w nim startowałam. Ale ten cykl nie jest moim celem, po prostu lubię się ścigać, a to jest fajna impreza, niedaleko mnie.
Czyli priorytet to wyścigi z kalendarza UCI, żeby zdobywać punkty?
Jak najbardziej! I PP XC oraz niezbyt dobrze wspominana trasa w Żerkowie, czyli MP.
Dlaczego źle wspominasz Żerków – co się wydarzyło w 2012?
Jednym z powodów był na pewno słaby występ, ale poza tym nie lubię “jump’ów “ robionych na siłę i to przed metą!!!
Taki drop był także na MP w Kielcach, na zjeździe – pękały ramy, kierownice. Jaka była między nimi różnica?
Po pierwsze nie był zaraz przed metą. Poza tym, najwyższy drop miał “miękkie” lądowanie – w piachu. A w Żerkowie nawet nie chcę myśleć co by się stało, jakby ktoś tam się wyłożył. Te wcześniejsze uskoki, jumpy w Kielcach (poprzedzające ten duży), można było na mniejszej prędkości zjechać.
Niestety, taka jest tendencja na świecie – także na Pucharach Świata, chodzi o coraz większe show, balansowanie na granicy bezpieczeństwa. To jest niestety potrzebne, żeby dyscyplina była widowiskowa i przyciągała publiczność czy sponsorów. Przed tym chyba nie ma ucieczki. Czasy cross country, kiedy kluczem do sukcesu była wydolność organizmu chyba minęły. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić rywalizację na takich trasach juniorów czy młodszych zawodników. Jak widzisz przyszłość XC?
Masz rację, Tylko, że jadąc na wyścig i widząc takiego dropa skaczesz, ponieważ na wyścigu nie ma czasu na myślenie. To jest najbardziej niebezpieczne.
Jak widzę przyszłość? Powiem ci, że nie wiem, ponieważ ciężko przewidzieć co jeszcze wymyślą na trasie, czy w zmianie formuły:) Na pewno będzie ciekawie. A jeśli nie będzie ciekawie, to dyscyplina zniknie z konkurencji olimpijskiej. Już odpowiedni ludzie zadbają o to, żeby urozmaicać nam ściganie:)
Skoro poruszyłaś kwestię Igrzysk. Mówi się, że jeszcze nie w Rio, ale może w 2020 na IO może pojawić się XCE. Czy masz doświadczenia z tą formą ścigania? W tym roku w Polsce ma obyć się kilka takich wyścigów? Ja osobiście widzę w tej formule dużą szansę na zainteresowanie kibiców – dynamiczny wyścig w sercu miasta, najczęściej na starówce – to może się udać.
Co do dyscypliny, to oczywiście ta formuła będzie się rozwijać i jest piękna do oglądania. Niebezpieczeństwo, piękny rynek lub właśnie starówka i rywalizacja są magnesem – dla sponsorów i widzów. Moje doświadczenie póki co jest praktycznie zerowe – tylko startowałam na Maja Race. Być może i spróbuję tej odmiany, ale jakoś nie widzę siebie w roli miejskiej sprinterki :)
XCE ma być częścią MP w Żerkowie. Przeglądałaś już sam program zawodów? Co sądzisz o połączeniu MP z wyścigami dla amatorów (maraton), koncertem takich gwiazd jak Doda czy Mezzo?
Nie przeglądałam programu. Ale samo połączenie wydaje się być świetnym pomysłem. Niestety wiadomo, żeby w Polsce się coś przyjęło potrzeba czasu, ale mam nadzieję, że coś w tym wypadku od razu zaskoczy i stanie się standardem. Fajny pomysł.
Wielu zawodników ściga się w Wielkanoc – będziesz w tym gronie czy ten czas spędzasz z rodziną? A jeśli nie ścigasz się, to kiedy kolejny start czy też test formy?
Startowałam parę razy w Wielkanocnym wyścigu, ale w tym roku chcę ten czas spędzić z rodziną:) Jeśli tylko nie będzie minusowej temperatury to planuję jechać do Sobótki szosowe na rozpoczęcie sezonu.
Dziękuję za rozmowę
COMMENTS