Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
BMC w każdym segmencie wywołuje u nas dreszczyk emocji, rower enduro okazał się dobrze przemyślaną maszyną, dlatego też cieszyliśmy się na sprawdzenie szosy BMC. Tak naprawdę to najbardziej chodziło o sprawdzenie ramy Teammachine, która jest wykorzystywana przez kolarzy Wold Tour. Fajnie jest poczuć na czym jeździ Gilbert, Evans i inni. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy mówimy o profesjonalnym sprzęcie to powiemy trochę o procesie powstawania ramy, bo tutaj ma to ogromne znaczenie by uświadomić sobie czym dokładnie są „marginal gains”
Pierwszym ciekawym rozwiązaniem, jest to że rama współpracuje z normalnymi linkowymi manetkami, ale także dobrze wygląda z elektroniką. Natomiast rzecz, która robi największe wrażenie to technologia ACE. Dzięki tej technologii inżynierowie projektujący ramy BMC zanim stworzyli finalny model przeprowadzili 34000 tysiące symulacji różnych wersji ramy. Dlaczego trzeba było zrobić tyle wersji? Ano dlatego, że rama ma 200 parametrów, które trzeba tak dopasować by osiągnąć najlepszą sztywność i wagę. Patrząc na ogrom przedsięwzięcia, stworzenie ramy w rok wydaje się być tempem ekspresowym.
Na dodatek trzeba powiedzieć, że robota nie poszła na marne. Rama z hakiem, zaciskiem sztycy i prowadzeniem kabli waży 950 gram. Co w połączeniu z komponentami, które zostały użyte w naszym testowym modelu daje wagę na poziomie delikatnie przekraczającym 8 kg. Jest to bardzo dobry wynik patrząc na to, że mamy tu pełną grupę Shimano 105 i koła Shimano RS-11. Do tego aluminiowa kierownica, mostek BMC i karbonowa sztyca, też od Szwajcarów. Samo siodło to Fizik Arione R7.
Jeśli jeździsz na szosie i uważasz, że rowery na 105 nie mają sensu to BMC może Cię zaskoczyć. Pomijam fakt, że Shimano robi coraz lepsze nowe grupy szosowe i nowa 105’tka sprawuje się naprawdę świetnie i działa bardzo precyzyjnie. Rama BMC, przynajmniej dla mnie okazała się taką, na którą wsiadasz i czujesz się jakby to był Twój rower od lat. Solidnie wyglądające, szerokie profile ramy trzymają bardzo dobrze sztywność, przyspieszanie jest na bardzo dobrym poziomie, czuć że moc nigdzie nie „ucieka”. BMC na swojej stronie mówi o tym rowerze, że zapewnia „doskonale zbilansowaną jakość jazdy”. I chyba jest to najcelniejsze podsumowanie tego roweru. Rower pozwala na agresywną jazdę, ale i zapewnia komfort. Kiedy mówię o agresywnej jeździe mam na myśli raczej taką jazdę dla jazdy, a nie dla wyniku. Jeśli myślisz o wyniku to koniecznie spójrz na wyższe modele od BMC. Na tym rowerze spokojnie można pobawić się w łowcę okolicznych KOM’ów, robić codzienne treningi według swojego planu.
Jeżeli sport to nie do końca Twoja bajka i nie czujesz potrzeby by codziennie dalej i szybciej to też nie będziesz zawiedziony. Lekkie i zwinne BMC będzie idealnym kompanem w codziennych wycieczkach na kawę i ciacho.
BMC może nie jest rowerem, który kupisz jako swoją pierwszą szosówkę, ale z pewnością może być tą ostatnią. Jakość broni się sama i może być tak, że jeśli raz spróbujesz to będziesz wracać i wracać.
Szczegóły tego modelu na stronie producenta.
COMMENTS