Andrzej Kaiser (Euro Bike Kaczmarek Electric): „przełaj jest jedną z cięższych konkurencji kolarskich. Trzeba być wszechstronnie wytrenowanym.”

HomeSportKomentarze

Andrzej Kaiser (Euro Bike Kaczmarek Electric): „przełaj jest jedną z cięższych konkurencji kolarskich. Trzeba być wszechstronnie wytrenowanym.”

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Swoją przygodę z kolarstwem rozpocząłem od przełajów i uważam że jest jedną z cięższych konkurencji kolarskich. Trzeba być wszechstronnie wytrenowanym, co daje dużą satysfakcję na zawodach. Na pewno przełaje w Polsce się rozwijają, co raz więcej kolarzy startuje. Kiedy jeszcze sam startowałem w elicie, to praktycznie nie robiłem przerwy, tylko od razu z wysokiego poziomu wchodziłem w sezon wiosenno-letni i tak samo teraz robi np. Patryk Stosz, który w niedzielę zdobył srebrny medal MP.

Na pewno jest to fajna konkurencja dla najmłodszych, gdzie uczą się techniki jazdy pokonywania przeszkód.

Przez wiele mimo możliwości rywalizacji w Mastersach cały czas jeździłem w elicie. Decyzja o tym, że kończę się ściągnąć w elicie zapadła po Mistrzostwach Polski w Lublinie, gdzie wycofałem się z wyścigu i odstawiłem rower przełajowy w kąt na jeden sezon. Powód takiej decyzji był jeden. Byłem bardzo zmęczony, bo w 2014 roku w trakcie sezonu przełajowego dostałem propozycję wystartowania w wyścigu Cape Epic z której skorzystałem. Jak wiemy wyścig jest rozgrywany w marcu i zaraz po Mistrzostwach Polski w Bytowie w 2015 rozpocząłem przygotowania do tej imprezy. I tak sezon przeciągnął się do października. Mały urlop i zachciało mi się przełaju, ale dyspozycja nie ta i trochę mnie to podłamało, a że w metryce było już grupo powyżej 40 lat to postanowiłem o zakończeniu ścigania się w elicie. Rok przerwy w startach i powrót w kategorii Masters.

Od tamtego czasu nad moją formą czuwa Arek Kogut z Way2Champ, do którego mam pełne zaufanie. Oczywiście zdarzają się „słabsze” starty, ale są to pojedyncze sytuacje.

W temacie Mistrzostw Polski we Włoszakowicach, trasę znałem z poprzednich lat, ale tym razem organizator ją zmodyfikował, doszły rampy i trawers z agrafkami. Te wszystkie zmiany oceniam oczywiście na plus. Czy było za dużo biegania? Myślę, że nie – ścigałem się w Belgii, Holandii i trasy tam są podobne. Nikt nie narzeka, że dużo biegania, wszystko zależy od warunków pogodowych.

Przed startem nie miałem taktyki na wyścig, czułem się po prostu dobrze i chciałem zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Wiedziałem, że wyścig będzie bardzo ciężki, ale rywale na pierwszej sekcji biegu trochę się pogubili, co od razu postanowiłem wykorzystać i ruszyć do przodu. Zdecydowanie lepiej jest kontrolować wyścig z przodu niż potem gonić. Tym samym wypracowałem sobie sporą przewagę, która kontrolowałem przez cały czas trwania rywalizacji. Dużym atutem w tych warunkach było mieć dwa rowery na ten wyścig, bo to też była przewaga jechać na lżejszym i co ważne czystym rowerze.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0