Przełajowy sukces i porażka Barbary Borowieckiejfot. Tomek Ferenc

HomeKomentarze

Przełajowy sukces i porażka Barbary Borowieckiej

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Wspominając moje słowa z 13 grudnia… (link) jestem z siebie dumna a jednocześnie zła. Miałam szansę ścigać się na najlepszych Belgijskich wyścigach przełajowych. Po długim, ciężkim letnim sezonie nie mogłam się wkręcić w odpowiedni rytm. Nie zdobywałam punktów UCI, więc linia startu też była daleka. Daleka linia, utrudniony start. I tak kółko się zamyka.

Są jednak plusy. Rywalizacja na najwyższym poziomie i zdobyte doświadczenie oczywiście są bardzo ważnym krokiem w przód. W tym sezonie towarzyszyły mi przykre kontuzje. Najgorsza przytrafiła się 3. grudnia którą udało mi się jeszcze pogłębić. Zbierający się „płyn w kolanie” wykluczył mnie z treningów na dwa tygodnie.

Przed Świętami dostałam zielone światło na rower. Wróciłam do Belgii, wystartowałam w dwóch wyścigach i wróciłam do Polski trenować.

Na Mistrzostwa Polski pojechałam z czystą głową i sumieniem. Zrobiłam co mogłam żeby uratować sezon i częściowo się udało. Rezultat? Słodko gorzki. Drugie miejsce można jednocześnie rozpatrywać jako sukces i porażkę. Sukces, bo mimo wszystko stanęłam na podium. Porażkę, bo nie obroniłam tytułu.

Moja taktyka była prosta – zacząć spokojnie kontrolując sytuację. Nie stanęłam do walki z kobietami na Polskim podwórku ani razu, ale obserwowałam wyniki i relacje, więc przypuszczałam że niespodzianek nie będzie. I nie było. I tak sobie jechałam na kole pierwszej zawodniczki… Niestety zabrakło sił. Zaczęła mi odjeżdżać, a ja nie mogłam przyspieszyć. Zaczęło się szarpanie w korbach, walka. Walka do samego końca. Niosła mnie siła moich kibiców, ich wiara we mnie. I bardzo za to dziękuję.

Trasa i organizacja: zorganizowanie wyścigu pochłania dużo pieniędzy i energii pasjonatów kolarstwa. Wiem, że włożyli w to serce, ogrom pracy, ale teren im nie sprzyjał. Płasko, straszne trzęsawisko i konieczność zwalniania wyścigu sztucznymi belkami na trasie. Dobrze, że noc wcześniej popadalo i było chociaż trochę błota.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0