Kim jest Maghalie Rochette?

HomeSport

Kim jest Maghalie Rochette?

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Z roku na rok przełaje wciągają mnie coraz mocniej. Dla wielu osób to nadal abstrakcja, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę warunki atmosferyczne w krajach innych niż BeNeLux, gdzie rzadko pada śnieg, a wszystkie zawody odbywają się – nawet w styczniu czy lutym – przy dodatnich temperaturach. Z kolei w takiej Estonii przełajowe ściganie odbywa się chyba tylko w październiku i listopadzie, bo potem jest po prostu za zimno, a warunki nie mają wiele wspólnego z cyclocrossem. U nas od kilku lat trwa batalia, żeby wzorem Słowacji przesunąć Mistrzostwa Polski na przełom listopada i grudnia, żeby nie ryzykować zdrowiem zawodników, startujących w siarczystych mrozach. Jak to było chociażby dwa lata temu podczas MP CX w Sławnie, gdzie słupki rtęci nad ranem zbliżały się do -20’C…

Tak śledząc sobie przełaje, wyścigi na starym i nowym kontynencie jakoś niespełna rok temu trafiłem na relację z Panamerykańskich Mistrzostw w serwisie cxmagazine.com. Wyniki, wywiady, sporo krótkich rozmów wideo z zawodnikami, naprawdę fajna kopalnia wiedzy i informacji, oczywiście dla kogoś z zajawką na cx. Zawody odbywały się w tym samym czasie co Mistrzostwa Europy, a wygrali 23 letni Amerykanin Curtis White oraz 25 letnia Kanadyjka Maghalie Rochette.

Moją uwagę przykuła osoba Maghalie Rochette, bo w bezpośredniej konfrontacji tego dnia pokonała m.in. Elen Noble, która czasem na starym kontynencie potrafiła meldować się w Pucharach Świata nawet w pierwszej dziesiątce, a jednocześnie nazwisko Rochette było dla mnie kompletnie nowe. 

Na stronie internetowej Maghalie Rochette w krótkim resume możemy przeczytać, że na rowerze zaczęła jeździć w wieku lat 4, jako nastolatka startowała dużo w triathlonie, ale kontuzja stopy zmusiła ją do przerwy i zmiany dyscypliny. W wieku lat 18 znajomy zaprosił ją do udziału w wyścigu przełajowym i … zaskoczyło! Po przejechaniu pełnego sezonu zdecydowała, że chce wrócić do kolarstwa górskiego, z którym ostatnią poważniejszą styczność miała w wieku lat 12. Dobre wyniki w 2013 roku zaprocentowały rok później kontraktem z LUNA Pro Team, gdzie jako orliczka jeździła m.in. z Catherine Pendrel. Od tego momentu sezon letni stał pod znakiem kolarstwa górskiego, a zimowy pod znakiem przełajów. 

Szybko doczytałem w sieci, że Maghalie ma ogromną zajawkę na cyclocross i to od lat juniorskich, co w 2017 roku objawiło się projektem CX Fever, którego celem było zbieranie funduszy na stypendia dla młodych, obiecujących zawodników.  

Przekonałem się także, że Maghalie prawie po każdym wyścigu rozsyła pisany przez siebie, a nie marketingowych czarodziejów, newsletter, w którym dzieli się nie tylko swoimi przemyśleniami na temat startów, ale jest tam też zawsze sporo dygresji oraz danych odnośnie wyścigu czy porad od mechanika. Coś trochę na wzór naszych portalowych komentarzy postartowych, ale jednak dużo bardziej rozbudowane, przez co moim zdaniem jeszcze bardziej atrakcyjne. Przez ostatni rok co kilka tygodni trafiał do mojej skrzynki i szybko przyzwyczaiłem się do tego, że nie jest to jeden z wielu maili do szybkiego przejrzenia, a dłuższa lektura wymagająca chwili skupienia.

Wracając jednak do wyników sportowych Maghalie, po bardzo dobrym początku sezonu przełajowego 2018/19, wygranych Mistrzostwach Panamerykańskich przeniosła się na dłużej do Europy, gdzie niestety nie wszystko szło po jej myśli. Był to pierwszy sezon po opuszczeniu drużyny CLIF Pro Team oraz postawieniu w pewnym sensie tylko na cyclocross, gdzie jedynym zapleczem tak naprawdę był partner Maghalie David.  Wielotygodniowy pobyt w Europie nie przyniósł oczekiwanych efektów, a do tego dyspozycja Maghalie mocno spadła przez przeciągające się przeziębienie i do końca sezonu nie udało jej się odbudować. 

Mimo wszystko stanęła na starcie Pucharów Świata zajmując miejsca w końcówce trzeciej dziesiątki oraz Mistrzostw Świata, gdzie zajęła 23 miejsce. 

Taki bieg spraw poskutkował koniecznością wyciągnięcia wniosków i przemyśleniem założeń na kolejny sezon. Wiosna i lato upłynęły na próbie ponownego odnalezienia równowagi między trudami treningów, a przyjemnością z jazdy na rowerze. Po drodze były różne wyścigi – na gravelach, których za oceanem nie brakuje, mistrzostwa Kanady na szosie, ale także w cross country na wyścigach z kalendarza UCI. Wszystko w poszukiwaniu tego “czegoś”.

Wiele osób na pewno odnotowało, że na tegorocznych Mistrzostwach Świata w kolarstwie górskim zadebiutowały zawody i walka o tęczową koszulkę w eMTB, na rowerach wspomaganych elektrycznie. W wyścigu kobiet to właśnie Maghalie Rochette zajęła drugie miejsce, dosłownie o kilka sekund przegrywając “historyczną” tęczową koszulkę.

Ten start, podobnie jak wcześniejsze były swego rodzaju eksperymentem na drodze do znalezienia “1 procenta”…

O co chodzi? Oddajmy głos samej zainteresowanej:

W kolarstwie czy jakiejkolwiek dyscyplinie sportowej ten jeden procent decyduje o tym czy wygrywasz, czy kończysz gdzieś koło powiedzmy 20. miejsca. Jedni ten jeden procent osiągają trenując jeszcze mocniej, inni osiągają go odpuszczając. W moim przypadku chodzi jednak o znalezienie pewnej równowagi między treningiem i regeneracją oraz czerpanie jak najwięcej przyjemności. To jest mój jeden procent. 

W zeszłym roku, w okresie kiedy ścigałam się w Beligii nie wszystko poszło po mojej myśli. Byłam zmęczona, ścigałam się non stop przez 12 miesięcy i znalazłam się w sytuacji w której rywalizacja sportowa przestała sprawiać mi radość. Wtedy też uświadomiłam sobie zależność, która sprawdzała się w moim przypadku w zasadzie przez całe moje wypełnione sportem życie. Kiedy jestem szczęśliwa i czerpię z tego co robię przyjemność, to mam dobre wyniki. Jeśli nie mam w sobie radości, to nawet będąc w najlepszej dyspozycji, nie umiem osiągać dobrych wyników.

Plan na wypad był prosty – dwudniowy rowerowy trip z moimi przyjaciółmi, jazda po prostu dla przyjemności, której celem było przypomnienie sobie dlaczego w ogóle kolarstwo jest tak ważne. Z jednej strony wolność, z drugiej przyjemne uczucie zmęczenia po spędzeniu całego dnia na rowerze, a do tego nieustające odkrywanie nowych miejsc.

Wszystko wydarzyło się w miejscu gdzie żyję i gdzie dorastałam, w Quebecu, w regionie Laurentian. Mamy tu „ścieżkę” gravelową licząca 232 km po której jeszcze jako dzieciak jeździłam wielokrotnie, później trenowałam, ale nigdy nie udało mi się przejechać jej w całości, przekonać co jest na końcu. Zdecydowaliśmy z przyjaciółmi, że najwyższa pora to sprawdzić.

Pojechaliśmy we czwórkę – Patrick, Alexis, David i ja. Od zawsze mieszkaliśmy blisko i zawsze trzymaliśmy się razem. Patrick jest specjalistą od cross country, Alexis ścigał się profesjonalnie na szosie, a David jednocześnie jest moim partnerem i trenerem. Wiedziałam, że to właśnie z nimi chciałam się wybrać na ten wypad, bo … traktują mnie trochę jak chłopaka i to jest fajne!

fot. Nick Iwanyshyn

Czy Maghalie znalazła swój jeden procent, brakujący element układanki? Na początku września, tydzień po Mistrzostwa Świata w kolarstwie górskim wygrała dwa wyścigi przełajowe UCI C1 i C2 w ramach Rochester Cyclocross. Choć stawka była tylko amerykańsko kanadyjska, to był to dobry omen przed Pucharem Świata w Iowa, który był punktem kulminacyjnym przełajowego weekendu pod hasłem Jingle Cross, gdzie oprócz PŚ CX odbywały się jeszcze wyścigi piątkowy UCI C2 i niedzielny UCI C1.

fot. William Matthews

Jak doszło do tego, że Maghalie Rochette stanęła na najwyższym stopniu podium w Pucharze Świata? Pozwolę sobie tu wkleić jej podsumowanie wyścigu punkt po punkcie w oryginale:

  • Good start. “Don’t give too much, follow the wheels, stay clean.” 
  • “Get to the front for the run up Magh”. 
  • Follow people up the climb. “Hmm, I think I can go faster.” Go faster. 
  • Follow Inge down the hill. “Hmm, I think I can go faster into that sand.” 
  • Crash face first in the sand. “Maybe not.” 
  • “Fuck.” So much sand in my ear. Can’t hear anything. “Stay clam Magh, make your way back to the front.” 
  • Climb hard. Get back to the front. “Alright, all good now. Stay calm. No more stupid things.” 

Now here, if I’m honest, I black out. I have no clue what happened. I know I crashed again in the sand, and then I was very focused on doing it right (I learned from my E-MTB experience, and I did not allow myself to think “don’t mess up”). All I know is that I was leading for 3 laps. I remember very clearly what followed. 

  • Clara and Katerina are making up time on me. 
  • “Shit, I’m suffering. Maybe I went too early.” 
  • The little devil inside me started to panic. “You know, just a podium would be pretty cool.” 
  • Luckily, my angel also showed up to work. “No Magh. Remember, it’s okay to achieve this dream. Make it count.” 
  • After that meeting, we decided on a strategy. “Okay Magh. Let them come back to you. Relax, recover, and allow them to catch up.” 
  • Clara and Katerina catch up. Clara passes me. “Get on the wheel Magh, all good.” 
  • We ride together for a lap. “I’ll follow her pace on the run up.” 
  • Suddenly, without having time to think about it, something pops in my mind. I attack and start running away. I get a gap. 
  • “Okay now let’s make this stick.” Full gas on the climb. 
  • I am suffering. “Okay Magh, one section at a time.” “Pedal hard, be safe. You know Katka won’t give up.” 
  • After the last technical section, I still have a little gap, but I know it’s not big. I don’t want to look back. “Just make it to the finish line.” 100m to go. “Okay, look back.” 
  • OMG. We did it! 

Kto oglądał relację z wyścigu na Eurosporcie albo na kanale UCI na YT to na pewno widział ogromną radość i wzruszenie. 

fot. Balint Hamvas

Siłą rozpędu, dość niepewna swojej dyspozycji po mocnym Pucharze Świata, dzień później pojechała jeszcze w wyścigu UCI C1, z podobną obsadą do tej poprzedniego dnia. I znowu udało jej się wygrać, będąc niespełna pół minuty szybszą od Katherine Nash.

A już w niedzielę drugi wyścig Pucharu Świata, tym razem w Waterloo, gdzie Maghalie Rochette stanie w pierwszej linii w białym stroju lidera klasyfikacji generalnej… 

Na koniec jeszcze jeden cytat, ostatnie zdanie z podsumowania weekendu w Iowa:

To absolutnie coś wyjątkowego osiągnąć taki cel jak ten, ale jak już wcześniej powiedziałam, najlepsza w tym jest radość dzielenia się tym z ludźmi, którzy odegrali istotną rolę w drodze do tego celu.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0