Bartosz Borowicz (Cozmobike Team) – Cisowianka Mazovia MTB Marathon, Puławy

HomeKomentarze

Bartosz Borowicz (Cozmobike Team) – Cisowianka Mazovia MTB Marathon, Puławy

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Wyścig w Puławach to dla mnie zawsze ważny start. Bardzo lubię tutejsze tereny. Łączy się tu świat zawrotnych (jak na MTB) prędkości z już naprawdę wymagającym terenem. Tu zaczyna się liczyć już coś więcej, trzeba wykazać się na wielu płaszczyznach – ta trasa weryfikuje niemal wszystko na podstawowym – ale ważnym – elementarnym poziomie.

Maraton w Puławach był pierwszym, na wyniku którego mi zależało w tym sezonie. Wygrałem tu w 2015 swoje pierwsze Open. Wynik ten udało się powtórzyć rok później oraz w poprzednim sezonie. W tym nie mogło być inaczej :)

Tym razem jednak nie udało się uciec na solo, koledzy byli bardzo mocni, a i trasa nieco zmieniona. Po pierwszych górkach uciekałem z M. Kamińskim. Byłaby to bardzo śmiała akcja, która mogła rozdzielić zwycięstwo na dyst. PRO i 1/2 PRO, lecz niestety zmodyfikowana trasa nie sprzyjała tak długiej akcji. Pomimo, iż trasa praktycznie cały czas prowadziła w górę i dół, tym razem było wiele odcinków odsłoniętych, gdzie wiatr dawał się we znaki. Dojechała do nas grupka mocnych zawodników, z którymi kontynuowaliśmy jazdę, starając się raczej wypracowywać jak największą przewagę nad resztą stawki, niż walczyć między sobą.

Po rozjeździe dystansów, pozostałem sam na sam z A. Mioduszewskim. To była bardzo owocna współpraca, miła jazda. Bardzo równa, mocna, choć nie na wyplucie płuc, bo byliśmy pewni zapasu czasowego, jaki udało się uzyskać w pierwszej części wyścigu. A i chyba zadziałał wzajemny szacunek i świadomość, że szarparnie się nie ma sensu.

Tak naprawdę wyścig pomiędzy nami rozpoczął się kilkaset metrów przed metą, gdzie zdecydowałem się na atak przed „pokręconym” finiszem, który zawierał kilka nawrotów, wał i różne nawierzchnie. Do tego, w najważniejszym momencie, natrafiliśmy na finiszujących zawodników z dystansu 1/2 Pro, co wprowadziło niezłe zamieszanie. W tej sytuacji wczesny atak i bolesne przytrzymanie opłaciło się, bo przewaga długości roweru na ostatnim zakręcie dała mi zwycięstwo.

Puławy to od dawna moja ulubiona edycja Mazovii. Wydanie z 2017 roku było genialne, trasa liczyła 88 km i był to chyba jeden z najcięższych wyścigów, w jakich brałem udział (sądząc po stanie w jakim byłem po przekroczeniu linii mety :) ). W tym roku trasa miała być nieco krótsza, ale nie mniej ciekawa i wymagająca. Niestety, nie mogę tego potwierdzić, zmiany mnie zawiodły. Garmin pokazał 65 km i 1050 m. przewyższenia, co jest ogromnym regresem. Czas przejazdu jaki uzyskaliśmy (2,5 h) to raczej wynik dla dystansu średniego. Oby Mazovia wróciła na tor, który przyjęła kilka lat temu, kiedy trasy zaczęły wyznaczać nową jakość dla tego cyklu z centralnej Polski.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0