Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Swoją majówkę zacząłem w Lublinie. Niestety pomimo wielu sprzyjających czynników – braku deszczu, miłego towarzystwa dziewczyny, siostry i taty oraz dużego sentymentu jakim darzę to miasto o całym wyjeździe chciałbym jak najszybciej zapomnieć.
Od startu wiedziałem, że każde z 7 zaplanowanych przez organizatora okrążeń będzie dla mnie drogą przez mękę. Nawet sam moment startu był chyba jednym z gorszych w mojej historii. Mimo to próbowałem walczyć – systematycznie wyprzedzałem kolejnych zawodników dojeżdżając w końcu do Wiktora Hudyki. Z Nim przejechałem półtorej rundy, ostatecznie zaliczając mega trzepacką wywrotkę, która wyeliminowała mnie z dalszej jazdy. Trudno, czasami tak bywa. Bez wątpienia moja nie najlepsza dyspozycja była spowodowana sporą ilości pracy, z którą musiałem się zmierzyć w tygodniu poprzedzającym zawody. Nie ma co jednak tego roztrząsać, trzeba się poprawić. :)Drugim wyścigiem jaki zaliczyłem podczas majówki to Puchar Mazowsza rozgrywany na trasie tegorocznych Mistrzostw Polski. Do wzięcia udziału w tej imprezie skłoniła mnie chęć podbicia morale po nieudanym PP w Lublinie oraz możliwość zapoznania rundy krajowego czempionatu. Jeśli już o trasie – mi osobiście się ona w miarę podoba i na pewno nie podzielam tych “sceptycznych” opinii… Sądzę nawet, że ostatecznie będzie to wyglądać całkiem nieźle i w lipcu runda zbierze wiele pozytywnych recenzji. A no i warto byłoby wspomnieć coś o samym ściganiu – wyścig udało mi się wygrać, chociaż muszę przyznać, że dużym zaskoczeniem był dla mnie mocny atak Karola Ostaszewskiego tuż po starcie… Drzemie moc w chłopaku!
Następna okazja do ścigania już w niedzielę, na kolejnej edycji Pucharu Polski, w Wałbrzychu.
fot. Adam Starzyński
COMMENTS